Ma ogłoszenie w necie, ma w sklepach, zakładzie fryzjerskim w - którym zresztą w dzień przebywa - u pobliskiego weterynarza, "znajomi znajomych" też szukają... Nie dawałam ogłoszenia do prasy, bo jeżeli do jutra do południa nikt się nie znajdzie, to lepiej żeby kociak poszedł do schroniska Jest taka pogoda za oknem, że nie wyobrażam sobie, żeby mógł dłużej siedzieć na dworze... Trochę zła jestem, że dzisiaj tak późno wróciłam, to bym zadzwoniła do schroniska już dzisiaj
Law, chyba nic z tego... Jutro mam okienko między 11 a 14, wtedy zadzwonię do schroniska. Mam nadzieję, że zgodzą się po niego przyjechać, bo zawieść bym go nie miała jak
Magicmada, Ty znasz schronisko w Łodzi. Może napisz czy wogóle jest sens zawozić bidulka do schronu. Czy ma tam jakiekolwiek szanse czy po prostu będzie siedział i łapał choróbska.
Dziewczyny, sama nie wiem, tam jest mnóstwo kotów, jesli on ma przeszłość " domową", będzie zagubiony, może zaszyje się w jakąś dziurę, załamie, będzie przerazony, ma szansę złapac jakąś chorobę. Natomiast z drugiej strony, na ulicy, może spotkać go niebezpieczeństwo, zły człowiek, samochód itp. To wszytsko gdybanie i loteria, najlepszym wyjściem byłby dom tymczasowy, ja nie jestem w stanie go teraz ofiarować ; (. Bardzo mi przykro.
Znam łódzkie schronisko, bywam na Marmurowej co tydzień, jestem tam wolontariuszką. Schronisko to zawsze ostateczność, ale moim zdaniem lepsze schronisko niż ulica. W każdym tygodniu średnio idzie do domu kilka kotów dorosłych, te zdrowe, ładne mają największe szanse. Robimy kotom opisy na stronę internetową schroniska, wstawiamy ogłoszenia, sporo osób się odzywa, przyjeżdża po konkretne koty, które zobaczyli na stronie. Krówek jest ładny, zdrowy, miły - ma duże szanse na adopcję.