Malutka, nasze koty sa wychodzące, wiem że sa ludzie, którzy uważają iz największe szczęscie spotyka koty gdy sa zamknięte w jakims pokoju w bloku. Tak się składa, że ja tak nie uważam. MIeszkam w domu z ogrodem i koty mają swobode wychodzenia, nasza ulica jest wewnętrzna uliczka, jednokierunkową i tutaj żaden kotek na tej ulicy nie zginą, a Kizia została znaleziona 5 km od naszego domu, nie mam 100 % pewności że to była ona, natomiast zgadza się moment wypadku z momentem zaginięcie, opis kotka sporządzony pzez straz miejska itd... więc sądzimy, że to Ona.
Uważa,. że podobnie jak w przypadku człowieka, zycie w złotej klatce, chocby nie wiem jak pieknej i bezpiecznej nie da normalnego szczęścia jakim jest zycie na wolności. Zwierzeta w lesie , np krewni kota- rysie, tez giną w róznych okolicznościach. Normalne życie to nie jest życie w złotej bezpiecznej klatce. Najważniejsze to zapewnić im dobre warunki, Kizia przezyła z nami ponad 10 lat, jestem pewna że baaardzo szczęsliwa- ona była kotem wychodzącym od szczenięctwa, jej matka tez była kotem wychodzącym, uwielbiała polować, zawsze coś przyniosła, jakąs zdobycz - do domu, kładła nam dumna przed łóżkiem... Tylko ignorant mógłby takiego kota trzymać w zamknięciu.
Alfredek w przeciwienstwie do niej, był kotkiem owszem wychodzącym, ale tylko na własne podwórko, nigdy sie nie zapuszczał dalej, najszczesliwszy był wygrzewając się na trawce na podwórku przed domem i tak też zmarł.
Tyle w tym temacie, bo nie zamierzam nawet dyskutować na temat trzymania kotów w zamknięciu w niewoli. Poza tym to jest wątek Pusi, a nie wątek "dyskusja o kotkach wychodzących vesrus kotki w niewoli" , więc prosze o uszanowanie wątku Pusi, dziękuję.