Dzisiaj wieczorkiem przyszła Duża i jakies małe, mieli ze sobą cos takiego żółtego, co się świeciło i mialo zęby...i powiedziała, że nie dostenę cukierków tylko gerberka...Nie wiem dlaczego Duża narysowała sobie wąsy jak u kota...ja ją i tak lubię...
Ale prawdziwa heca się zrobiła, jak spod szafy wylazł mój kolega. Znamy się krótko - wpadł na chwilę sprawdzić, czy nie zostalo cos do jedzenia...
Duża go oczywiście złapała, wyjęła z kieszeni takie pudełeczko i z tym pudełeczkiem coś pogadała, a potem...przyjechał wet. No i kolega pojechał z tym wetem. A Duża jeszcze posiedziała i jak wychodzili to obiecała, że jeszcze tu wróci.