» Czw wrz 07, 2006 23:25
Witam Wszystkich zainteresowanych losem kotki:)
Chciałabym Was uspokoić. W poniedziałek ok. godziny 15 szłam do dworca PKP, gdy przechodziłam obok sklepu zoologicznego moim oczom ukazała się malutka kotka o pięknych brązowo-miodowych oczkach.Koteczka nie była apatyczna, gdy tylko na nią spojrzałam zaczęła do mnie gadać:)Czułam, że kotka pragnie jak najprędzej wydostać się z ciasnej klatki. Postanowiłam więc ją zabrać .Kotka w tej chwili mieszka u mnie i czuje się świetnie!!. Jest bardzo inteligentna, miła i bardzo lubi się przytulać. Zgadzam się z osobą, która założyła ten post... kotka była przetrzymywana w złych warunkach, klatka byla dla niej za mała przez co kotek nie mógł nawet porządnie wstać. Gdy wróciłam z nią do domu zobaczyłam, iż kotka ma przyklejony do futerka żwirek i własne odchody..nie będę tego komentowała..futerko musiałam wyciąć, wyczyścić kociczce uszka i ogólnie doprowadzić ją do porządku. Myślę że dla niektórych ludzi zwierzęta są po prostu towarem, którego należy się jak najszybciej pozbyć. W moim mieście znajoma sprzedawczyni również oddaje kotki w dobre ręce, jednak te u niej w sklepie mają pełną swobodę, chodzą po ladach i nie są skrępowane żadnymi klatkami!. Kulawizna kotki jest niedostrzegalna po prostu lekko zaciąga na lewą nóżkę, ale tego prawie nie widać, zresztą jak usłyszałam od sprzedawcy, że lekko kuleje tym bardziej pragnęłam ją zabrać. Co ciekawsze, post ten znalazłam w nternecie już po tym jak wziełam kotkę, czytałam go i nagle aż otworzyłam buzie ze zdumienia...że to chodzi przeciez o moją śliczna kiciusie:))Pozdrawiam Wszystkich wrażliwych ludzi, którzy przejeli się losem rudej kotki. Jednak niestety...w tym sklepie znów są nowe kotki..które ogranicza klatka...może uda nam się pomóc i im?....
Ps. Jeśli ktoś jest bliżej zainteresowany mogę przesłać mu zdjęcia już wesołej i szczęśliwej kociczki.
POZDRAWIAM