nie wiem czy zostanie, na razie jakos to imie do niej pasuje

moze najwyzej dostanie drugie?
oznajmiam wszem i wobec ze strat zadnych nie bylo... jak weszlam do mieszkania to koty spaly po katach, cisza, spokoj

komitywa troche lepsza niz w niedziele, syczenie zdawkowe, pacanie lapka w dynke tez tak jakby symboliczne...
za to widze ze sie towarzystwo rozkreca, dziesiec minut po wejsciu do domu i przywitaniu sie juz im nie bylam potrzebna

Staska gania juz nie tylko Piszczyka ale i Glunia (ksywa robocza: grozny waz), Glunio postanowil chyba zawalczyc o utrzymanie pozycji dominujacej w stadzie bo przeszedl na pokazy akrobatyczne... owszem, biegaly mi koty po meblach i ganialy sie, ale taraz doszlo juz do potrojnych salt z rozwianym ogonem w locie

Glunio produkuje salta samoczynnie nie potrzebujac do tego zadnych zachet
Staska ma w nosie ze postawilam jej miseczki w malym pokoju, lazi wszedzie, nie spi w transporterze w ogole, rozstawia gospodarzy po katach (w kwestii ich misek), zaanektowala wszystkie myszki i pileczki... rozrabia cala noc i tylko dzis rano czekala az zwolnie lozko, zeby sie dumnie ulozyc w czesci centralnej na mala drzemke.
niedlugo, o zgrozo, wysiuda Glunia z jego ulubionego spania na poleczce siatkowej z ikei bo juz widzialam ze sie na niej cwaniara wiesza
chyba musze zaczac chronic gospodarzy

....
