Jestem po długich, spokojnych rozmowach z właścicielami.
Będziemy kotkę diagnozować i próbować leczyć, ale naprawdę są BARDZO MARNE szanse, że uda się coś z tym zrobić w tym domu. Nie chodzi o złe intencje właścicieli (!!!!!!). Oni przez lata tolerowali, że czasem Kicię coś przerosło i sobie podsiknęła, albo obsikiwała psie spanie. Ot, Księżniczce wolno było

))))
Ale odkąd dziecko i pies nawiązali pakt przyjaźni i szaleją w domu, dla kocicy ewidentnie jest to
za dużo.
Dziecko na swój sposób (nawet nie ma jeszcze 2 lat....) chce dla kota dobrze - pilnuje, by w miseczkach była woda i karma, stara się być delikatne.... ale to dziecko...
Kot ewidentnie obsikuje dywan, na którym lubi siedzieć chłopczyk, ale przede wszystkim psie posłanie, które od jakiegoś czasu jest również ulubionym miejscem dzieciaczka

Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że mieszkanie jest wynajmowane....
Jednocześnie koteczka dąży nieśmiało do kontaktu z człowiekiem - ale pod warunkiem, że za chwilę nie zjawia się dziecko i pies

Kiedy była w lecznicy na sterylce, wszyscy się zachwycali, jakiś to grzeczny i miły kot....
Odkryła też balkon, który bardzo się jej spodobał

(w poprzednimi mieszkaniu, w którym spędziła bodaj 7 lat, odkąd się przybłąkała, takiego dobrodziejstwa nie było

).
Ecccchhhhh.....
