Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

Podnoszę znowu...
Może u kogoś zwolniło się miejsce w DT? :ok:

Żal mi ściska doope przez tą bidulkę :cry:

Dobrze, że ją chociaż dokarmiasz :ok:

Ale jak sobie pomyślę o tych zimnych nocach i jej katarku to.... :cry:

Ludzie to świnie, jak można w taką pogodę wypierniczyć kota??? :evil:

napisz np dp annskr ona jest z Łodzi może cos pomoże

tu jet watek kotów Łodzkich viewtopic.php?f=13&t=101652&hilit=%C5%82%C3%B3d%C5%BA

Ania wie o tej kotce, byla pierwsza osoba, do ktorej sie zwrocilam o pomoc, niestety nie ma mozliowosci ja przetrzymac

Bo Ania ma już większą część Łodzi na głowie

i już sama nie wiem jak ona to ogarnia

a jej doba ma z 60h ! podziwiam jej wyczyny :1luvu:

mysle, ze kotka nie zostala wyrzucona, bardziej prawdopodobne jest, ze sie zgubila lub ktos umarl i tak znalazla sie na ulicy
Dla kota trzymanego w domu, znalezc sie w miejskiej przestrzeni to szok.
Ona wlasnie jest w takim szoku, dlatego pewnie znalazlam ja taka wychudzona, nie umiala sobie znalezc pokarmu i teraz siedzi tylko w jednym miejscu, tej piwnicy i nie wychodzi w ogole na zewnatrz, tylko czeka na jedzenie, ktore jej przynosze, gdyby nie to, to pewnie umarlaby z glodu...

**Adopcje: 12 >>**

podrzucę.
Weź ja do weta lub zacznij dawać np unidox sama. Tak leczę dzikuny. Inaczej kotka umrze w głodzie i chłodzie bo któregoś dnia nie przyjdzie. U kotów infekcja idzie błyskawicznie.
Niestety każda z nas ma na swoim podwórku takie biedy.I nawet jak sie zwolni miejsce to juz jest zablokowane . Ale cuda bywają. Trzymam kciukiz a to.
Moge tylko napisać,że ja zawsze staram siez abierac domowe koty z podwórka.Więc stan zakocenia jest totalny.

dlatego tak desperacko szukam jej domu, ta kotka nie nadaje sie do zycia na wolnosci.
Antybiotyk jej podaje, pewnie dlatego jeszcze zyje...

Wieczornie podnoszę.
Tak się zastanawiam nad tym schronem... Gdyby tam trafiła,
i zaczęliby ją leczyć, miałaby ciepło i jedzonko, a wolontariuszki mogłyby
szukać jej DT/DS... sama nie wiem co lepsze... w każdym razie dołujące to

tylko czy w Waszym schronie by jej od razu nie uśpili?

W schronisku nie usypia się kotów.
Chyba że cierpią.

Jeśli znajdzie się w schronie, na pewno będziemy ją ogłaszać
i szukać domu, jeśli jest miła, pro ludzka, znajdzie dom,
to może potrwa, ale będzie bezpieczna, w cieple, nie głodna i leczona...

czy ona jest gdzieś jeszcze ogłaszana czy tylko tu?

**Adopcje: 12 >>**

ruru pisze:W schronisku nie usypia się kotów.
Chyba że cierpią.

Jeśli znajdzie się w schronie, na pewno będziemy ją ogłaszać
i szukać domu, jeśli jest miła, pro ludzka, znajdzie dom,
to może potrwa, ale będzie bezpieczna, w cieple, nie głodna i leczona...

czy ona jest gdzieś jeszcze ogłaszana czy tylko tu?

Z tym usypianiem to zapytałam, bo wiem, że jednak różnie to bywa w rożnych schroniskach....

Ale jakby w waszym schronisku miała szansę na leczenie, to będzie dla niej chyba najlepsze rozwiązanie...

Ruru, zobaczyłam Twój wpis na tym wątku i poczułam spokój... czyli jakby do Was trafiła, to będzie po prostu odpowiednio zaopiekowana?Tego życzę tej kotuni, niech już nie mrozi swojego tyłeczka w piwnicy :ok:

No chyba, że pojawi się dla niej cudam jakiś DT :ok:

cud sie zdazyl, kotka ma juz od wczoraj dom

trzymajcie kciuki, zeby zaczela wspolpracowac z kuweta

o kurcze, ale dobre wieści

za kuwetkowanie.

trzymam wielkie kciuki :ok:

zaglądam tu od początku i bardzo kibicuję tej kruszynce :ok:

bardzo dziekuje Monice, ktora wziela te kochana, biedna koteczke.
Oby wystarczylo jej cierpliwosci na przetrwanie tego trudnego okresu aklimatyzacji kotki w nowych warunkach.

Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

Kto przegląda forum