Witam
Ostatnio z mężem zdecydowaliśmy się na przygarnięcie drugiego pieska, kompana do naszego schroniskowego znajdy.
Trafiło na czarną sunię.. jest kochana. Niby wszystko fajnie... ale dla rozrywki przeglądając potrzebujące zwierzęta trafiłam na Melanię.
Opadła mi szczęka.
Jest identyczna, dokładnie taka sama jak moja Niunia która uciekła nam w jeden z zimowych dni. Było to około 2 lata temu.
Kot był przyzwyczajony do wychodzenia z domu jednak zawsze była typem samotnika i nie miała styczności ani z psami ani z kotami. Była prawdziwą kocią damą. Zawsze wracała.. jednak raz nie wróciła

Pieszczoch nie z tej ziemi, przychodziła do człowieka i robiła "puk"

Tak nazywaliśmy jej opieranie się czołem o nas.. zupełnie jak by dawała nam z główki

, wieczorami kładła się obok kolan i wystarczyło muśnięcie a Niunia już leżała na plecach z odkrytym brzuszkiem gotowym do głaskania.
Niestety nie mam żadnego konkretnego jej zdjęcia abym można było je porównać... nie mam bo nie było takiej potrzeby.. zawsze była

Moja kicia była wysterylizowana.. ta nie wiem. Jadę jednak w poniedziałek lub wtorek ją obejrzeć.
Niestety mam teraz 2 psy, nie wezmę jej do domu. To było by dla niej ciężkie życie.
Nikt z rodziny nie lubi kotów... jednak mój brat jak tylko usłyszał że może to być ona zgodził się ją przyjąć. To jedyne zwierze jakie jest w stanie przygarnąć moja mama i brat

Miałam ją chyba od 5 tygodnia życia, znalazłam wycieńczoną, pełną pasożytów w jelitach. ledwo trzymającą się na łapkach.
Poznam ją....