Dziś rano myślałam że przegraliśmy walkę. Ariel był bardzo słaby, nie ruszał się i był zimny. dałam Mu podskórnie glukozę i sodu chlorek i antybiotyki. Ciepły termofor, bo w nocy puścił i leżał na mokrym i zimnym tak mi przykro było ale takie są niestety termofory . Jedna dobra wiadomość to ta, że zaczął jeść sam, prawie na leżąco czasem z nosem w talerzu jak by w nim zasypiał, z przerwami bo nie miał siły.
Wczoraj wieczorem wzięłam Ariela zawiniętego w kocyk do pokoju, ciekawie rozglądał się za pozostałymi ośmioma moimi kotami, otuliłam dałam jeść, leki itd termofor, poszedł spać, w nocy o 3 wymieniałam Arielowi termofor by miał cały czas ciepło. Natomiast o 7 rano znalazłam już ciałko sztywne Ariela. Odszedł [*] [*] [*]