msb2509 pisze:Sama jestem z Przemyśla a mam też burego Macka od Ewar ze Stalowej z regóły DT sa przepełnione na maxa może dziewczyny sie obrazą ale poszukaj takiego kota z forum któremu grozi ulica lub ze schroniska .Mój Maciek mieszkał na działkach a tam czekała go tylko śmierć,my w DT zapewniamy im w miarę godne warunki chociaż ciągniemy z regóły resztkami sił i pieniędzy ,poszukaj jest duzo apelów o kotach które nie maja takiego szczęścia i zyja w zimnie samotne.Nie uratujemy wszystkich ale każdy kot uratowany to cud.U mnie jest tylko jedna arystokratka resztę buraski czarne whiskasik jest kota bez oczka kot który był pogryziony żywcem zjadany przez pchły i wszoły a teraz cudo naprawde warto bo nawet te z wyglądu nie ciekawe pieknieją.
A ja pozwolę sobie się nie zgodzić.
Kot ze schroniska lub z ulicy do zakoconego i niedoświadczonego domu to porażka.
To strach i panika w razie objawów jakiejkolwiek choroby czy niepożądanych zachowań.
Piszę tak z własnego doświadczenia - mając dwa koty byłam i jestem jeszcze baaardzo niedoświadczona i gdy Łatuś trafił do mnie wprost z podwórka wciąż się denerwuję każdym kichnięciem, każdym drapaniem się za uchem, każdą podniesioną w stronę drugiego kota łapą. Na pewno przesadzam, ale bałam się, że Łatuś zarazi moje futra jakąś straszną nierozpoznaną przez weta chorobą, że zrobi im krzywdę (choć ani przez chwilę nie zachowywał się agresywnie). Mam ogromny szacunek dla osób, które prowadzą domy tymczasowe. Uważam, że DT to idealne miejsce, z którego można przygarnąć kota. Kota, o którym będzie coś wiadomo - jak się zachowuje, jaki jest jego stan zdrowia, co lubi, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę, jest przyzwyczajony do przebywania w mieszkaniu. Bo czy ktokolwiek w schronisku powie nam, na przykład, że kot nie lubi być głaskany w okolicach ogona? Wiadomo, że nie wszystko można przewidzieć, że żaden DT na kota nie da gwarancji, bo kot to nie pralka, ale przygarniając kotka z DT coś (takie duże Coś) o nim wiemy.
Natomiast, moim skromnym zdaniem, kot ze schroniska jest dla ludzi z dużym doświadczeniem albo dla tych, którzy nie mają w domu żadnego zwierzaka, albo dla niepoprawnych optymistów (którzy myślą: jakoś będzie - na pewno super!).
Piszę to, biorąc pod uwagę moje doświadczenia - pierwszy kot z ulicy, drugi kot z DT, pies ze schronu, trzeci kot z ulicy. Jedynie z Dosią adoptowaną z DT nie miałam problemów - widziały gały, co brały
Nie każdy nadaje się do walki o życie, zdrowie i socjalizację kota. Niektórzy po prostu, chcą mieć kota (co wcale nie oznacza, że w razie problemów pozbędą się ich razem z kotem - oznacza, że nie są przygotowani psychicznie na same problemy i to od początku).
b]Dlatego jestem za DT![/b]
A wzięcie kota z DT spowoduje, że będzie tam miejsce dla nowej biedy z ulicy czy ze schronu.