To zdecydowanie przerasta "kotochłonność" naszego miasta. Trzeba im jakoś pomóc, ale o zabraniu wszystkich nawet bym nie marzyła. No i STERYLKA!!!!! Na pewno nie można tak tego zostawić.
Jola - a można im pomóc tam gdzie są? Ktoś je dokarmia. Z tego co pamiętam to sama będąc w szpitalu karmiłam koty przez okno. Zresztą podobnie jest w starym szpitalu. Tyle że tam było kilka kotów nie kilkadziesiąt. Może je zacząć ciachać. Nie wiem czy mamy jakąś kasę. Może KK z miau coś pomoże.