Humor trochę mi się poprawił bo Maszeńka przyszła na jedzonko.

Gdzie się zapodziała wtedy?....tajemnica. Faktem jest, że Masza to powsinoga. Maciejka i Zuzia o której bym nie przyszła na działkę, są na niej albo siedzą na działce brata (brat zrobił im legowiska na tarasiku). Beksa siedzi albo na mojej albo siostry działce. Maszulca trzeba nawoływać....
Kinnia pisze:chyba potrzebujesz krzyżówki kgb z mosadem i Rambo
inaczej

Kinniu, nawet nie przypuszczasz jak bardzo by mi się taka krzyżówka przydała. Bo to już nie o moje samopoczucie chodzi tylko o bezpieczeństwo kociastych.
Chodzę teraz jeszcze do kotki pana W. a po nakarmieniu koteńki, jak tylko nie zmarznę lub nie leje/śnieży chodzę alejkami w nadziei zobaczenia Lali i któregoś dnia usłyszałam miauk. Poszłam w stronę głosu i na jednej z działek zobaczyłam mężczyznę. Zapytałam go czy nie widział kota, bo słyszałam jak miauczy a szukam.....Najpierw próbował mi wmawiać, że to kosy słyszałam

, potem, że "to nie tu"

, żeby zapytać czy szukam swojego kotka..."no ale skoro działkowego to dlaczego?" . Na moje "martwię się, że coś się stało" najpierw usłyszałam że "przecież koty nikomu nie przeszkadzają...praaawdaaa?" , po moich słowach "no niestety przeszkadzają" dotarła do mnie odpowiedź:............ "taaaak?...ja tam wnyków nie zakładam"

......Przecież ja nic nie mówiłam o wnykach, nawet o truciu nie wspomniałam.
