OTW13- maluszki...Jokot prosi o głosy w Krakvecie!

Smutne to wszystko. Bezmyślne okrucieństwo ludzi...

Srebrny Pingwinku [']

['] dla Pingwinka

[*]

**Adopcje: 10 >>**

Smutne to wszystko.
Człowiek przywiązuje się do tych dzikunów cholernych. Tyle ich odeszło. Słabym pocieszeniem jest to, że go znalazłąm i juz oczu wypatrywać nie będę. Wypłakałam. Prawie. Rozmawiajac z wetem o Siostrze głos mi sie i tak załamał . Pytał o Niego.
Najgorsze jest to w tym wszystkim ,że osoby wiedzące "czyj ci on" widziały Go już rano. Ciałko biedne widziały. Nikt, dosłownie NIKT nie zadzwonił, zapukał do drzwi .Dziś "karmicielce" mało co nie powiedziałam kilku słów. Spotkałam ją raniusiu. Mam wrażenie ,że zeszła specjalnie by ze mną pogadać. Z garstką chrupek i wodą. Siostra przyszła i ta zaczęła ciumkać do małej. Popędziłam kobietę. Jak nie dajesz jej jeść to mi kota biorącego leki nie strasz.Chciała sobie popłakac nad swym losem . Bo już straciła Pingwinia i... Silverka. No ,żesz... Silvunia już dawno by nie było przy takiej opiece.
Malunia też chuda strasznie i zaniedbana.

Byłąm dziś u swego lekarza z wynikami badań.Wesoło nie jest . Źle też nie jest. Leczyć się trzeba i tyle.O moim rozgarnięciu napisze inszym razem.

Czytam cały czas Asiu o Twoich codziennych troskach. I bardzo Ci współczuję. Staram się zrozumieć karmicielki, takie jak ta od Ciebie, czy od Marzenki ale nie umiem zrozumieć postaw tych kobiet. Skąd się bierze w nich tyle uporu, z (rzekomej) miłości do zwierząt. I jaka to jest miłość do kota?
Dlaczego nie chcą zawierzyć Wam, które przecież jak nikt troszczycie się o koty i znacie się już na tej "robocie". Ile ja bym dała za to, żeby był ktoś taki jak Ty czy Marzenka, w mojej okolicy gdy sama karmiłam koty. Dzięki Bogu pomagały mi wtedy kontakty z osobami z forum. I wiem jak Was to boli. Jednym z najgorszych przeżyć jest bezsilność. I jeszcze to, że trzeba być w miarę miłym dla kogoś takiego jak te kobiety, bo inaczej urwie się kontakt i nie dowiecie się co się dzieje z Waszymi podopiecznymi.
Bardzo Was obie rozumiem i współczuję.
I siedzę i myślę jak można byłoby dobrać się do dusz tych kobiet, żeby chciały współpracować.
No i oczywiste, że dobremu zdrowiu nie sprzyja stres. Sama kiedyś doświadczyłam poważnej choroby z powodu stresu. Zresztą i teraz doświadczam jego skutków.
Życzę zdrowia i będę dalej myśleć.........
Może zagłaskać je dobrocią, tak jak to robią sekty?

**Adopcje: 10 >>**

Dobroć... Cholera gdzie ją znaleźć?
Ale staram się. Dobroć mam we krwi. Tylko że teraz mam anemie :mrgreen:

Mam na to papier!

Też zaczynałam kiedyś tam. W mieście gdzie nawet weci mieli poglądy " karmicielek " . Przypadek pomógł ogarnąć temat. Potem trafiłam na miau. Tu się uczyłam. Zawsze byłam mądra a teraz jestem mądra niesłychanie :wink:

Miałam wiele, wiele szczęścia do ludzi. Do Was.
Pierwszy telefon z miau... To była Agneska.
Człowiek , czyli ja, okazał się nie być sam w tym dziwnym hobby.
To miała być jednak tylko jednorazowa przygoda. Tylko ta łapanka, tylko te koty, tylko te malce, tylko te siostry...I koniec.
To tylko trwa...

to się nie skończy za naszego życia

**Adopcje: 10 >>**

Wróciłam. Laba sobotnia pozwoliła mi na wolny spacerek. A bolący kręgosłup jeszcze zwolnił moje tempo. Miałam plany domowe ale sobie odpuszczę. Prysznic i ...no nie wiem co dalej. Janusz z nocki wróci i na nocke idzie więc za bardzo nie zaszaleje potem w domu. Musi wypocząć bo mi padnie. Mój ratownik od staropanienstwa, nasz kierowca i żywiciel.Nasz to znaczy się mój i kotów.
Wczoraj Mila pojechała na badania. Płuczemy kota od dziś. Mocznik okazał się być za wysoki. Trułam o badaniach jakiś już czas i pojechaliśmy. Nie wiem jak to wyjdzie bo Mila jest nerwusem ale spróbuję. Kamień na zebolach też do zdarcia jest.Przez weta znaczy się.
Upał dziś będzie. Wody dużo naniosłam i rozlalam.
Dzieczynka grzecznie zjadła leki, nerki i felixa w saszetce. Miejsce Pingwisiowego spoczynku jest nie naruszone. Bałam się, że ktoś lub coś rozkopie.Biedny Maluszek.

A ja dziś nosiłam za kotami miskę z wodą, bo zostawiam w kryjówce, ale nie mam pewności, czy wszystkie tam chodzą. Jadły mięso (na szczęście mięso ma w sobie wodę, choć trochę), ale żadne nawet nie umoczyło pyszczka w wodzie. Jak w mrozy nosiłam ciepłą i lałam, żeby się choć trochę napiły, to piły. Może jednak chodzą na wodę tam, gdzie stoi

**Adopcje: 10 >>**

Chodzą.
Też zauważyłam, że zimą piją więcej. Mróz.
Teraz mam różne pojeminki z wodą. W lesie też zostawiłam. I na spaleniznie też na terenie są. Ptaki i drobna zwierzyna piją. Kontener wody zdałoby się nosić.

**Adopcje: 10 >>**

Mila po kroplowce. Uff, poszło spokojnie. Oby tak zostało dalej. Ale czekałam na chłód i na bycie sam na sam. Janusz znów podygal do pracy. Milunia jest spokojniejsza bez niego. On denerwuje się i taką atmosferę wprowadza. Kota mu żal a mnie jako oprawce przedstawia.
Mam dziś ciężki dzionek. Malunie kociaki co do kotki karmiącej miały trafić trafiły za TM.Widzace już były. Dom co je przejął milczy a dziewczyny od zmysłów odchodzą. Na raz wszystkim się wszak nie pogorszyło by... Dlaczego? Znam obie strony. Ale tylko jedną stronę usłyszałam. Szkoda, że druga milczy.
Co by nie było żal wielki.
Brykajcie malunie za TM [*]

Milczenie jest straszne

Dla malutkich [']['][']

Moje Masakrowe kotki też miały być uśpione, mimo że widzące.
"Świadome kociary" je przyniosły do weta

Mam wrażenie, że niektórzy na własną rękę zinterpretowali pojęcie "ślepy miot" jako niesamodzielny miot.
I postawili sobie za punkt honoru uśpić wszystko, co jeszcze samo nie je

OTW13- maluszki...Jokot prosi o głosy w Krakvecie!

Kto przegląda forum