Jakoś tak mnie wcięło, trochę nie ogarniam tego wszystkiego czym zostałam pobłogosławiona
jeszcze na domiar szczęścia, Amigo, jeden z pierworodnych Misia-Patysia, znów powrócił do nas, po włóczęgostwie, jest jakiś niewyraźny, siedzi w piwnicy zamknięty, jutro chyba wizyta u doktora...
Gosia nie załamuj się, czytałam tutaj na forum, leczy się białaczkę interferonem. Może skontaktuj się z kimś doświadczonym w tej chorobie. Z tego co pamiętam u Lidki (mary2004) był Piratek leczony i wyzdrowiał, znalazł dom.