Wcale nie jest tak źle, jak to może wyglądać, bez obaw. Kiedy uda się nam do nich osobiście zbliżyć, to są grzeczne, nie drapią, nie biją. Kiedy siedzimy, bądź leżymy, dziewczyny przychodzą same, aby je pomiziać, ocierają się, zaczepiają, nadstawiają brzuszki. Nerwowo natomiast reagują na każdy gwałtowny ruch, czy nawet podniesienie się. Wtedy potrafią momentalnie poderwać się z miejsca i błyskawicznie uciec. Powoli im to przechodzi. Stukot im nie może przeszkadzać, bo mamy wykładzinę dywanową.
Tak ogólnie, to my mamy już doświadczenia z kotkami, ale odchowanych od małego, a one są już dość duże i co za tym idzie, zmiana środowiska była dla nich zbyt drastyczna i stresująca. Nam jest trudno, im jeszcze bardziej, bo nie rozumieją co się stało.
Co do chowania się, to nie jest takie oczywiste, bo chowały się w takich miejscach, gdzie obawialiśmy się, że same nie będą mogły wyjść, albo że schowają się na przykład w łóżku, którym moglibyśmy je zgnieść podczas składania. Czasami trzeba mieszkanko przewietrzyć i też baliśmy się, że zostaną w wietrzonym pokoju za zamkniętymi drzwiami, bo gdzieś tam się ukryły. Teraz nie mają możliwości schować się tam gdzie nie będziemy mogli ich znaleźć. Poznaliśmy już większość kryjówek, a te niebezpieczne zabezpieczyliśmy. Możemy sprawdzić zatem gdzie są. Kupiliśmy także domek, w którym mogą się obie schować. Ale i tak najbardziej lubią drzemać pod oknem, za telewizorem. Oczywiście wolałby w szafie, pod kocami

.
Dwie myszki, na kiju dłuższym (taka niby wędka) i na kiju krótszym mamy, bawią się, chociaż dość szybko się nudzą. Troszkę innych zabawek też się znajdzie

.
Możemy się również pochwalić, że kręciły się za nami przez cały ranek. Ja wychodziłem wcześniej do pracy i Tequila była wszędzie tam gdzie ja, od mycia się, przez szykowanie śniadania, aż po wyjście z domu. Pinka akurat za mną wodziła jedynie wzrokiem z rogu. Ale akurat teraz, podczas pisania postu, rozłożyła się na stole, przysłaniając klawiaturę.
A w nocy już troszkę mniej hałasują, a szczególnie mniej miauczą. Troszkę dlatego, że już nie przesypiają całego dnia gdzieś po kątach.
Rozmawiać może niekoniecznie... nie znamy kociego ;-p.