Przepraszam za brak informacji, ale jestem na razie odcięta od internetu. Korzystając z okazji - mając chwilowo internet - oświadczam, że Rydz ma się dobrze! Śpi, chociaż znacznie mniej. Nabrał sporego apetytu, a dziś to już w ogóle je za trzech. Byliśmy na spacerku, to się wytaaaarzał w trawie, wpakował się na samochód, nawet mi uciekał!

Mamy nawet kilka zdjęć, postaram się go zaprezentować wieczorem, bo możliwe, że już będę mieć ten internet.

Już sobie biega, choć nie tak jak całkowicie zdrowe kocisko, ale takim szybszym truchtem.

Kupę robi, siusiu też - normalnego koloru. Oddycha ślicznie, już nawet klatką piersiową, jak zdrowe kocisko.

Przychodzi, przytula się, a potem zaczyna się awanturować, bo chce na dwór. I to nie tak, że sobie zamiauczy kilka razy. A skąd! Bite pół godziny potrafi stać pod drzwiami i śpiewać serenady o tym, jaka to ja jestem zła, bo nie chcę go wziąć na spacer - czyli jak kiedyś.

Pije całkiem sporo. Właśnie jesteśmy na etapie podtuczania kota.

Dziś byliśmy u weterynarza, a na dobre wieści o poprawie stanu zdrowia Rydzka, pani weterynarz bardzo się ucieszyła. Steryd będzie teraz dostawać co tydzień, a potem już tylko w razie potrzeby. Ja jednak, konsultując się z innymi weterynarzami, chciałabym powtórzyć test na FIP, za jakiś tydzień lub dwa. A Wy co o tym myślicie?

Szczerze mówiąc nie jestem przekonana co do tego FIPa. Nastąpiła naprawdę wielka poprawa. Nie jest oczywiście jak dawniej, ale jesteśmy tego bardzo blisko.

Dziś u weterynarza oczywiście były prawie same kociska, Rydz bardzo się nimi interesował, chociaż podczas zbliżenia buczał i fuczał. Wszyscy go chwalili, że taki grzeczny, siedział ładnie na kolanach i czekał na swoją kolej.

Jesteśmy dobrej myśli!