OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

[ASK@]

Też lubię frytki, ale nie jadam. W ogóle chyba nic nie powinnam jeść. Roweru nawet nie mam

Też nie jadam. Ale jak mogę to pożrę.
Rower jest córki.

[ASK@]

O panu co radośnie moje wywody na rzecz zabezpieczeń skwitował stwierdzeniem, że kot przyjaciół 3 razy z 10p spadał i nic mu się nie stało, zmilczę.

Moje okna zabezpieczone metalowymi moskitierami jeszcze jakoś "uchodzą" w okazywaniu zdziwienia po co to. No bo to jednak moskitiery i służą nam, ludziom. Ale osiatkowany balkon... ooo, tu już się wygłupiłam, nie ma wyproś. Ja ucinam dyskusję zawsze, że to był wymóg fundacji przy adopcji Gucika i że inaczej bym go nie dostała. No... tu juz troche zrozumienia mają, bo Gucik śliczny i fajny. Jednak i tak frajerka jestem w niektórych oczach, że przecież mogłam trochę skłamać i Gucika i tak dostać.

A ci Twoi z ogłoszeń to na pewno już dzisiaj przy zamkniętych oknach siedzą! I tak cały rok przesiedzą..

Takich frajerów co zakładają zabezpieczenia, ci u nas dostatek. Nie wyobrażam sobie przeżyć związanych z kalectwem, ratowaniem kota kochanego co wypadł i zdrowie stracił. Przez nas. Mała cena za spokój.

Mała Kinia w Koterii bardzo przestraszona. Ale je i kuwetkuje. Halinka była, głaskała ją. Tylko strach jest mega wielki w niej a zero agresji. Kocina nie ma przednich ząbków i języczek jej wypada. Kopniak? Bo to za młoda kotka by je stracić ot tak, tym bardziej ,ze reszta jest zęboli ok. Kciuki ciągle potrzebne.

[bb0702]

Takich frajerów co zakładają zabezpieczenia, ci u nas dostatek. Nie wyobrażam sobie przeżyć związanych z kalectwem, ratowaniem kota kochanego co wypadł i zdrowie stracił. Przez nas.

Asiu, chodziło mi o to, że ludzie wokół uważają to za zbędne poczynania. Ja uważam za niezbędne.
A też ciągle słyszę, jak to kot znajomej znajomego wypadł i ni nic mu się nie stało....

[koteczekanusi]

Takich frajerów co zakładają zabezpieczenia, ci u nas dostatek. Nie wyobrażam sobie przeżyć związanych z kalectwem, ratowaniem kota kochanego co wypadł i zdrowie stracił. Przez nas.

Asiu, chodziło mi o to, że ludzie wokół uważają to za zbędne poczynania. Ja uważam za niezbędne.
A też ciągle słyszę, jak to kot znajomej znajomego wypadł i ni nic mu się nie stało....

To się nie tłumacz, tylko odpowiadaj, że tak teraz za granicą i w stolicy robią. No, taka teraz moda jest i tylko wieśniaki z prowincji ze słomą w butach nie mają. No wiesz, jak jesteś kimś, to nie masz teraz brytyjczyka, labradora czy bulteriera, tylko siatkę w oknie
Aw ogóle to masz koleżankę w Warszawie, która zna - tu stosowne nazwisko lub nawet więcej - który też ma takie siatki.
Możesz nawet stronę internetową firmy zakładającej siatki pokazać - co prawda Damork jakby zwinął swą stronę lub nawet działalność, ale część zdjęć pozostała: http://www.koty.pl/galerie-foto/zabezpi ... amork.html

[Alienor]

Aniu, jesteś genialna. Co jak co, ale to ma szansę zadziałać

[ASK@]

Ania, ja mogę powiedzieć swoje zdanie na temat zabezpieczeń ale nie tłmaczę i nie przekonuję.Takie są warunki adopcji i jeśli ktoś chce sobie podyskutować to nie ze mną. Nie i już-kota nie dostaną.

Z tego wszystkiego zapomniałam o tym, że Mikuś i Myszka skończyli roczek.
Takie cudne koty, tyle innych wyprawili do DS a same nie mogą znaleźć miejsca na świecie. Tyle było pytań, tyle wizyt pa i...nic. Mikusiek jest kotem nie docenianym. Ufnym i kochającym tylko brak mu super-mega urody. Lubi mruczeć, leżeć na kolanach. Mysia to przebojowa dziewunia. Ufna ale deczko samodzielna. Nie pcha się na kolana ale z wyra nie da się spędzić. Burasia piękna i przytyta już deczko. Marnują sie u nas.Jeśli można to tak określić.
Przyszły do nas z mamą Karolinką i siostrami Monią i Mimi. Te dwie dziewunie poszły za TM. Kalici. Wybaczcie dziewczynki, nie potrafiłam Was zatrzymać przy sobie.
Danka zabrała całe towarzystwo z meliny pijackiej. Gdzie złomowisko, śmietnisko i wódko podobne napoje królowały. Krzywdy im nie robili ale cała reszta była głodo-podobna. Pojechała tylko warunki zobaczyć i jedzenie zawieźć. Wróciła z całą rodzinką. Chudą mamą i zarobaczonymi dziećmi. Miały 4 tygodnie.Karolinka miała wrócić ale nie dałam jej na poniewierkę.Zresztą "opiekunowie" nie prosili się. Janusz nawet w przypływie olśnienia mi to wypomniał. To,że została.
Karolisia to też piękna kocia z chwościkami na uszkach i mądrymi oczkami. Kocha śmietankę i polegiwanie na kołderce. Niby miziak i nie miziak. Ale jest mądra bardzo i szybko do luksusu nawykła. Jak miałam ją wypuścić na śmietnisko?

Życzę dzieciakom Domków i wiele, wiele miłości.

[Alienor]

Wszystkiego najlepszego (zwłaszcza domów) dla dzieciaków i dla Was . Bo to Wasza zasługa że żyją i mają się jak pączki w maśle .

[bb0702]

Mikusiek jest kotem nie docenianym. Ufnym i kochającym tylko brak mu super-mega urody.

Nie moge się z tym zgodzić, bo Mikusiek jest dla mnie właśnie super-mega urodziwy!
Wiesz, że się w nim po cichu podkochuję
Za solenizantów !
Domków dla nich dobrych i szybko
Dla wszystkich innych tak samo

[ametyst55]

Wszystkiego najlepszego dla roczniaczków i żeby znalazły super domy

[zuzzik]

witamy się szybciorem
za Was wszystkich

[merlok]

Sto lat jubilatom!! I DOMKU!

[koteczekanusi]

Aniu, jesteś genialna. Co jak co, ale to ma szansę zadziałać

Oczywiście, że tak. Grunt to dobra propaganda. Wystarczy się nie tłumaczyć, tylko odpowiednio zdziwiono-zgorszonym tonem powiedzieć: "Cooo? Nie masz siatki na balkonie? Ale chociaż w oknie? Nieee?????? " (co najmniej tak, jakby komórki nie miał). I już taki delikwent dziwnie się czuje.

Nie wiem, czy pamiętacie tę scenę z "Misia", w której Tym tłumaczy sens misia? Po co jest ten miś? Nikt nie wie, więc każdy będzie bał się zapytać
http://www.youtube.com/watch?v=uPZj1p_smCA
dłuższa wersja http://www.youtube.com/watch?v=PgCcsXJAga0

[MalgWroclaw]

No tak, ale nie chodzi chyba o to, żeby człowiek bał się zapytać, czy dziwnie czuł. Chodzi o to, żeby świadomie zabezpieczył kota przed niebezpieczeństwem.
Wczoraj, jadąc autobusem, widziałam z okna kota paradującego po balkonowej barierce bez zabezpieczenia. Nie wiem, co z nim będzie dalej.

[ASK@]

Mikusiek jest kotem nie docenianym. Ufnym i kochającym tylko brak mu super-mega urody.

Nie moge się z tym zgodzić, bo Mikusiek jest dla mnie właśnie super-mega urodziwy!
Wiesz, że się w nim po cichu podkochuję
Za solenizantów !
Domków dla nich dobrych i szybko
Dla wszystkich innych tak samo

Wybacz Beatko, ale ja jestem deczko rozgoryczona. Mikuś chyba najpilniej z naszych kotów domu potrzebuje. Rozgoryczona jestem na los co mu domu odmawia i stawia ciągle na jego szczęścia drodze przeszkody. Mikusia każdy chwali, każdy go lubi, każdy myśli nad jego adopcją i...nic nie wychodzi. Tyle osób było zainteresowanych tym kotem, dla wielu był faworytem i...siedzi. Zawsze coś wypadnie , zawsze inny kot jest pilniejszy, zawsze jakieś nieszczęście w rodzinie lub brak czasu zaważy na losie Mikusia. Mam żal do losu za takie postępowanie. Mały cierpi i to widać. Za mało czasu dla niego jest . A on potrzebuje mizianek, zainteresowania, kochania takiego tylko jego. Mikuś nawet do łóżka przestał przyłazić i przytulać się .Czuje się samotny i zaniedbany. I słusznie się tak czuje. Bo my nie poświęcamy mu aż tyle uwagi ile wymaga.To lizusek i pieszczoszek. Kocha koty i ludzi.Koty też go lubią ale on teraz zaczął odsuwać się od nas i od nich i to mnie martwi.
Mikuś bije rekordy w popularności. Rekordy są i w ilości domów, które go nie wzięły choć był faworytem. Martwię się i tyle o niego ale to już mówiłam.
Myszka ma inny charakter.Daje sobie radę lepiej. Jest przebojowa, niezależna, natarczywa w swych wymaganiach. Nie odpuści jak coś chce uzyskać. Choć też uważam,że będąc w mniejszej grupie będzie innym kotem .Większym miziakiem.
Wierzę,że kiedyś tam trafi sie fajny domek co pokocha je bezgranicznie. Wolałbym jednak by było to wcześniej.

Jestem dziś zmęczona. Nie dosypiam. Po powrocie od dzików położyłam się na 5 minut choćby poleżeć chwilkę. Film mi się jednak urwał i zerwałam się mocno opóźniona w szykowaniu do pracy. Od nie wiedzieć jakiego czasu trafiło mi się przedrzemutać rankiem. A tu oczęta nie wysmagane tuszem, żel nie wtarty, nie odziana stosownie do pracy tylko w szlafroku ganiająca. Takiego rabanu narobiłam ,że koty wolały zejść mi profilaktycznie z drogi.Jakoś się wyszykowałam ,łącznie z upchaniem oponek i wzuciem się w obcisłe spodenki. A teraz moje myśli krążą przy końcu pracy. Tyle godzin , tyle godzin przede mną a ja mało przytomna jestem.

[ultra75]

Asiu, wiadomo może cos w sprawie koteczki w Koterii ?
Dzisiaj juz 10 .
za spokojny dzień w robocie!