MalgWroclaw pisze:Mąż Asi - zdaje się - bardzo ciężko pracuje. I potrzebuje

Zgadza się. Do tego ma żoneczkę co koty znosi i on np. po nocce dyga z kotami do weta, podaje leki, karmi i...wścieka się
Ranek jak co dzień. Pełen złości, prychanek i żalu do mnie bom mocno ospała wstała. Znów gorąco. Koty ze słabym apetytem choć Topnik i Tosia pożarli więcej niż zwykle. Zaraz włączę tryb sprzątający u mnie. Nie ma co czekać bo potem zacina się w tym upalisku.
Piwniczniak i posesjowa byli. Tej jednej cholery nadal nie ma. Przejrzałam budki. Polazałam na kotłowniane gruzy. Pozerkałam w piwniczne okienka. Rozpuściłam wici o niej by inni pogapili się po okolicy. Kotkę karmię od 2008 roku, kastrowałam ją, leczyłam....nigdy żarcia nie opuściła.
Jest nowy, chudy kocurek. Czarny.
Mysi zakupiłam za ciężkie pieniądze wh junior. ŁoMatko, tutaj sumienia sklepikarze nie mają by badziewie tyle kosztowało

Komisyjnie woreczek został otwarty i nasypane zostało do miski. Komisja to było wiele par oczu i pysiów ociekających śliną- co w tym jest ,ze tak pobudza zmysły

Misia doceniła nasz gest i raczyła nos wsadzić i podziugać chrupki. Nawet zjadła, nawet Tami pogoniła od dobra ale szybko z szoku się otrząsła i opuściła z godnością kuchnię.
Tamunia nie była zainteresowana jedzeniem tylko wymieceniem łapką szybkim ruchem zasobu chrupek i rozwłóczeniem tego po kuchni. Ku swojej i innych kotów uciesze.