Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro paź 01, 2014 13:25 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

No, niestety :cry: Ale chociaż na razie jest bezpieczna, dostanie jeść.Ja już nie pomogę, nie mam jak.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 01, 2014 16:03 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Byłam pod hutą, trochę siąpiło, ale niegroźnie.W domu burasi miseczki wylizane, prawie cała sucha karma zjedzona, a ja nadal nie wiem, jakie koty tam przychodzą.
Sowa zjawiła się natychmiast po usłyszeniu dzwonka roweru.Była głodna, jadła z apetytem.Ona jest taka czyściutka, wygląda jak zadbany bardzo domowy kotek.
Pod hutą stały zestaw, czyli cztery czarnuszki i pies Maks.Koty musiałam wymiziać, bardzo się dopominały, ale wsuwały wszystko aż miło.Strzałka była, ona jest naprawdę wredna.Odgania Bambo i Jadzię od misek, chociaż już sama jest napchana po uszy.
Maks dostanie jutro kostkę smalcu, siostra mu kupi.On wywala wszystko z misek, wylizuje smalec z kawałków chleba i tak zostawia na trawniku.Mięsa raczej nie tyka.Balagan jednak jest i to mi się nie podoba.Maks podaje mi łapę, siostrze nie chce, nie wiedzieć czemu :wink:
No i to by było na tyle.Czy krówki żyją jeszcze? Czy Gajka się pojawi? Czy Korek żyje? Na te pytania nie znam odpowiedzi :(
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 02, 2014 14:43 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Jeden krówek na pewno,ale który nie wiem, Dorota ich nie rozpoznaje.Dzisiaj obsiadło ją pięć kotów, cztery czarne i jeden krówek, głodne bardzo.Dostały jeść, jutro też je nakarmi, a ja pojadę w sobotę.One teraz gromadzą tłuszcz na zimę, jedzą bardzo dużo.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 04, 2014 5:28 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Wczoraj Dorota nakarmiła koty, zostawiła im sporo karmy, ale przyszła tylko jedna czarna kotka.Dzisiaj jadę, dostaną nerki, powinny się cieszyć.Coś innego też będzie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 04, 2014 15:12 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Na szczęście jest ładna pogoda i oby tak było jak najdłużej.Koty mnie trochę zaskakują.Okazało się, że w domku burasi była jeszcze sucha karma, chociaż minęło trzy dni od mojej ostatniej wizyty.Mokre wyjedzone do spodu.Sówcia czekała na mnie za siatką, natychmiast przyszła, kiedy ją zawołałam.Miałam dobre rzeczy, na pewno była zadowolona.Pod hutą czekały na mnie trzy czarnuszki, potem jeszcze doszedł Bambo.Jedna z kotek nie miała dotąd imienia :oops: , zostanie Misią.Miziasta jest bardzo.Ma niestety kleszcze na szyi, ale nie udało mi się ich wyciągnąć, jutro na pewno to zrobię.Strzałka jakoś lubi Misię, przegania natomiast Jadzię i Bambo.Bambo jest cudny, taki spokojniutki, z bielutkim krawacikiem pod szyjką.Zdjęć nie daję rady zrobić, bo od razu zabieram się do rozkładania miseczek, psom też muszę nałożyć, a kiedy już jestem wolniejsza to koty się rozłażą.A dzisiaj miałam dużo i to dobrego jedzenia.Kupiłam nerki, taniej niż zazwyczaj,bo po 3,99 za kilogram.Była też promocja mięsa drobiowego.Dwa skrzydełka kosztowały 0,92 zł 8O Kupiłam dla Tolusia i ugotowałam.Chrupał też kostki, chrząstki, co mnie bardzo ucieszyło.Pomyślałam, że kupię też moim bezdomniaczkom.Za ćwiartkę i trzy skrzydełka zapłaciłam niewiele ponad trzy złote.Obrałam mięso, pokroiłam i sparzyłam, nawet sporo tego wyszło.Smakowało im.Resztę ugotowałam, będą miały na jutro, a jeśli nie zjedzą to i tak psy się załapią.Rosół powinien też cieszyć się wzięciem.Nareszcie udało mi się kupić tańsze podgardle i ugotowałam psom.To straszliwie tłuste mięso, ale mięciutkie po ugotowaniu.Dołożyłam gotowanych kurzych łapek, do pochrupania będą miały.Bardzo dużo dzisiaj gotowałam, tak się złożyło, ale niech te zwierzaki dostaną raz na jakiś czas coś dobrego.Taniej i tak mnie to wyniosło niż marketowa karma.Maks był, ale on to przychodzi bardziej w celach towarzyskich.Muszę go wygłaskać, podaje mi łapę, poszuka..smalcu i odchodzi.Jest tani w utrzymaniu.Naprawdę miałam dobre rzeczy, ale on lubi tylko smalec :wink: Siostra codziennie zostawia pół kostki.
Tylko Sowie zrobiłam zdjęcie
Obrazek
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 04, 2014 17:21 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Tak sobie siedzę i myślę o tych moich bezdomniaczkach.Nigdy nie próbowałam ich oswajać, a one jakoś same tak lgną do ludzi.Ciekawe, że tylko czarnuszki, krówki nie pozwolą się pogłaskać.Ufają mi, pozwolą się zbliżyć, kojarzą mnie z kimś, kto nakarmi i nie skrzywdzi, ale żadnych poufałości.Czarnuszki zaczęły już traktować Dorotę jak przyjaciela, musi je wygłaskać zanim nałoży karmę do miseczek, a Strzałka to już zachowuje się skandalicznie :mrgreen: Nie tylko się ociera o nogi, włazi pod ręce, ale i drze się.Jest duża, naprawdę duża, a głosik ma jak kociątko :D One są jednak mądre.Wystarczy, że ktoś obcy się zbliża, kotów już nie ma.Psa Maksa lekceważą totalnie, on nie wchodzi im w drogę, ale jak jest sfora to już wszystkie uciekają na drzewo lub siatkę.To są w pewnym sensie już moje koty, nigdy nie przestanę do nich jeździć, oczywiście dopóki będę sprawna fizycznie i jestem taka dumna, kiedy ktoś się nimi zachwyca, że takie ładne, grubiutkie.Bardzo je kocham i może to głupie, infantylne z mojej strony, ale mam wrażenie, że one odwzajemniają to uczucie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 04, 2014 17:49 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Ewa, to nie jset nic dziwnego ,że kochasz te koty. Przywiazujemy się do nich, poznajemy.Są nasze.
Mam od wielu tak stadko i strasznie się do nich przywiazałam. Przejmuję się każdym.Mimo ,że starałam się ich nie oswajać to one same ocierają się, mruczą, zagadują... Ograniczam kontakt do minimum ale nie da rady łepinki pomiziać co pod rękę się pcha. Cieszę się tylko,że do mnie są takie ale obcych unikają. Ale są i takie co wieki całe nigdy nie okazały jakiegoś uczucia. Ot, obowiązek przyszedł i jeszcze zbesztać trzeba. I te najbardziej lubię.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie paź 05, 2014 5:46 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Mnie najbardziej wzruszył kiedyś Rysio.Spotkałam go pod domkiem burasi, natychmiast chciał zwiewać, ale poznał mnie, zawrócił i położył się w takiej wyluzowanej pozie czekając na posiłek.To dziki w końcu kot, ale rozumu ma wystarczająco dużo, aby kojarzyć mnóstwo rzeczy.Bardzo mnie ujął tym zaufaniem.
Od jakiegoś czasu wynoszę jedzenie pod okno p.Izy.Dla takiego szaro-białego, bardzo płochliwego kota.Wszystko znika, dużo tego nie daję, ale myślę, że nie tylko on tam przychodzi.Widziałam czarnego kota i być może to wychodzący kot sąsiadów.Jest i rudo-biała kotka biegająca w pobliżu.Nie pozwoli do siebie blisko podejść, ale nie jest dzika.I znowu nie wiem, czy bezdomna, czy czyjaś wychodząca.Ładna, ale dość szczuplutka.Naprawdę większy jest problem z domowymi kotami niż dzikimi.Te się łapie, sterylizuje, a potem dokarmia i jest z głowy.Trudno jednak sterylizować czyjeś koty, prawda? Ja już nawet nie czytam ogłoszeń na stalowowolskich portalach, żeby się nie denerwować, skoro i tak pomóc nie mogę.Kociąt do oddania zatrzęsienie :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie paź 05, 2014 13:16 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Byłam dzisiaj dość długo pod hutą i pojawił się Rysio :lol: Nie jest już taki brudny i chudy jak latem, ale musi nabrać ciałka.Dzisiaj miałam dużo różnych rzeczy, koty miały wybór.Był Butcher`s, śmietana, słonina, sucha karma i gotowane mięso z kurczaka.Rysio nie wiedział za co się brać.Na pewno głodny nie będzie, moje czarnuszki też nie, naprawdę najadły się bardzo.Jutro Dorota też je nakarmi.Oczywiście huciane, do domku burasi i Sowy podjadę dopiero w środę.
Kilka zdjęć
Sowa miała wybór, zaczęła od śmietany.Odjechałam, ale myślę, że wszystko zniknie
Obrazek
Rysio
Obrazek Obrazek Obrazek
Kleksa tyle czasu już nie widziałam :cry: Korek też się nie pojawia, ale może jedzą w domku?
Jeśli jest ciepło, świeci słońce to kotom jest tam fantastycznie.Najedzone, wymyte po posiłku mogą baraszkować w trawie.Uwielbiam taki widok.
Obrazek
Aha, usunęłam kleszcza Misi, był ogromny :evil:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 08, 2014 17:16 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Spotkałam w sklepie znajomą.Kupowała swojemu kotu paczkę suchego Kitekata.Uważa, że świetnie go karmi, bo on zjada całą puszkę dziennie.Widziałam tego kota, jest wychodzący, chudy bardzo, z matową sierścią, a jest bardzo ładny.Cóż, moje bezdomniaki jedzą lepiej, co nie znaczy, że dużo drożej.Dzisiaj dostały serca drobiowe, suchą karmę Josera , kupuję po 7lub 8 zł za kilogram.Dzisiaj miały też fastfood, bo kupiłam trochę resztek wędlin, właściwie dla psów, ale koty też trochę dostały.One wszystkie czekały na mnie, Rysio też, mało nóg nie połamał tak biegł do mnie.On musi przytyć, jest jeszcze za chudy.Nie było Bambo, nie wiem dlaczego, a Kleksa to chyba już nie zobaczę :cry: W domku burasi zostawiłam w niedzielę gotowane skrzydełka, dzisiaj zostały tylko nadgryzione grubsze kostki, czyli smakowało.Jadziunia i Misia są takie malutkie, wyglądają jak kociaki, ale nie są chude.Jadzia jednak jest przeganiana przez Strzałkę, biedna boi się dużej bardzo kocicy.Nic na to nie poradzę.
Sowa też na mnie czekała, ale najpierw zabrała się za mokrą karmę z puszki, serca tym razem mniej ją interesowały.
Codziennie noszę jedzenie pod okno p.Izy, ale nadal nie wiem, który kot to zjada.Spotykałam takie szaro-białe coś, jest też i czarne, ale to może być wychodzący kot sąsiadów.Pewna nie jestem.Widuję też bardzo ładne rudo-białe płci nieznanej.Wygląda na kota bezdomnego, ale ...Dzisiaj na trawniku widziałam też pięknego kota, bardzo zadbanego, z fioletową obróżką.Wydawał się być zdezorientowany, możliwe, że komuś uciekł, nie chcę myśleć, że został porzucony.P.Iza ma też się rozglądać.Szybko jednak robi się ciemno, koty sobie radzą, a ja nic nie widzę.Jedzenie znika, ale nie wiem, czy nie daję za mało, bo jeśli tam stołuje się kilka kotów to na pewno dla wszystkich nie wystarczy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 09, 2014 13:11 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Tutaj też bywam i się ujawniam. :1luvu:
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2315
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Czw paź 09, 2014 13:17 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Sob paź 11, 2014 5:46 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Szaro-biały kot przychodzi pod okno p.Izy.Wczoraj rano był, p.Iza wyrzuciła mu trochę jedzenia.Bardzo jest płochliwy, kiedy drugi raz podeszła pd okno, aby coś mu jeszcze dać uciekł.Nie wiemy, czy nie mieszka gdzieś na terenie pobliskiego hotelu, bo w tamtym kierunku ucieka.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 11, 2014 14:36 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Jedno jest pewne, pies o imieniu Maks nie będzie głodny :wink: Najadł się gotowanego kurczaka, wylizał smalec z chleba, obsikał parę miejsc i sobie poszedł do domu.Oczywiście musiało być głaskanie, podawanie łapy..itd.Dla bezdomnych psów i tak zostało trochę jedzenia.Wszystko zbieram, nic się nie zmarnuje.
W domku burasi mokre zjedzone, suchej karmy zostało.To zawsze mnie uspokaja, że kot tam się stołujący nie był bardzo głodny.Sowę musiałam przywołać, byłam później niż zwykle, więc nie czekała.Moje cztery czarnuszki przybiegły natychmiast na dźwięk dzwonka.Nadal nie ma Kleksa, Gajki i Korka :( Koty dostały bardzo dobre jedzenie.Doroty wczoraj nie było w pracy, więc ich nie nakarmiła.Miałam serca drobiowe, gotowanego kurczaka i rosół, była też mokra z puszki i oczywiście sucha karma.Jutro będą puszki, sucha karma, ale i śmietana na deser.Nie mają źle, naprawdę.Trochę mnie to kosztuje zachodu, bo łażę po sklepach szukając okazji, potem trzeba to ugotować, poporcjować, pokroić, ale tym sposobem zjedzą mniej, a się najedzą.W ogólnym obrachunku marketowa karma wychodzi drożej.Cieszy mnie to, że koty są grubiutkie, wyglądają na zdrowe, a sierść mają wyjątkowo ładną jak na bezdomniaki.Pogoda cudna, krótki rękaw obowiązkowo, niech tak będzie jak najdłużej.Zimno tak mi nie straszne jak ulewy, to masakra.Dla mnie i dla kotów.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie paź 12, 2014 15:41 Re: Huciane koty.Częśc II.Koty z działki.Psy s.47.Malutki ko

Dzisiaj byłam pod hutą, ale w miłym towarzystwie i pojechałam nie rowerem, a samochodem.Katia80 i jej TŻ mnie odwiedzili, było mi bardzo miło :1luvu:
W domku burasi jak zwykle żadnego kota nie było, z mokrej karmy zostały tylko resztki kości, mięso zjedzone, rosół wypity, tylko sucha karma została.Sowa czekała w pobliżu swojej budy, dostała mięso z puszki, śmietanę i suchą karmę.Wczoraj było tego więcej, ale i tak nie powinna być głodna.
Pod hutą czarnuszki zjawiły się, była ich czwórka.Czekał też Rysio, Kasia potwierdzi, że mizerny jest i brudny, ale przychodzi dość regularnie, powinien przytyć, ale czy się domyje? Wątpię.Chyba nadal rezyduje w starej kotłowni.Dzisiejsze menu niezbyt kotom odpowiadało, bo nie było podrobów, ale z grzeczności coś tam zjadły.
Pojawił się też Maks, ale dzisiaj nie było jego przysmaku, czyli smalcu :wink: , łaskawie skonsumował więc parę kawałków gotowanego podgardla.
Nie wiem, ile tam przychodzi psów, nie widuję ich.Rudej suni już chyba nie zobaczę, ona przychodziła, kiedy mnie słyszała, mieszkała na terenie huty.Przypuszczam, że już nie żyje :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56161
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości