Wróciłam z obchodui wzięłam sie za mycie podłóg.Telefon:
Asia na ulicy pod twoim bloekien leży kot.Czarny, nie rusza się.Ubrałam co miałam i biegiem na dół. Leży bieda.Na samym środku jezdni. Żaden dziad nie zatrzymał się, nie zdjął.
Głowina tylko troszkę uszkodzona.Duży i dorodny.Nie znam go. Martwy już był.Zebrałam kocik i pochowałam. Nie wyrzucę przecież go do śmietnika. Głupia jestem po płakałam nad nim jak głupia.
Spoczywaj w spokoju Biedaku [*]
Przepraszam,że taki marny grób zrobiłam.
Mimo wszystko odetchnęłam ,że to nie Sekutnik.
Noc ciężka.Żuk dusił się.Nie mógł spać i oddychać. Szukał sobie miejsca i pociechy.Ale wszystko go drażni.Oczy smutne.Nie je. Rafik lepiej.
Proze o kciuki za chorowitka.Za chorowitki.