LT(Lublin):Feliks,2Kajusie,Franio,Oskar, Michasia,3sierotki

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Pt sie 21, 2009 18:35

Może masz rację, ale ja nie potrafię opisać ich historii tak, by trafiła do serca, zawsze wychodzi mi za dużo i za oschle :oops:

A przed chwilą śledzac Srebrną (znowu mnie zołza wykiwała :evil: ) odkryłam, że Snejkus urzęduje na działkach, które są za naszym zakładem, a stamtąd pewnie przechodzi pod sąsiadujące z nimi bloki.
Jakby tylko tam się zapuszczał to jest to raczej spokojne miejsce
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt sie 21, 2009 18:38

Może Anda by napisała, jej aukcje zazwyczaj są skuteczne...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 22, 2009 13:19

kwiatkowa pisze:Powiem tak: ja bym łapała te, które są oswojone.
Podrośnięty dzikus to jest DZIKUS i wymaga wielkiej pracy, bez gwarancji sukcesu. Poza tym bure... obawiam się, że powtórzy się sytuacja z Chełma, ze Snejkiem i Misią. A jak się już kota bierze, to nie po to, aby wypuszczać...

Co do tego niby domowego - jeżeli nie ma nic napisane na np. obroży, to przecież nie jesteś duchem świętym, prawda?
Ja bym złapała tego i whiskasa...

Zastanawia mnie jedna rzecz - chcesz je kastrować... W jakim one są wieku? Kastrowanie robi się na sporych już kotach, na pewno nie na małych...

Co do łapania whiskasa - za skórę na karku, mocno do siebie przycisnąć i wcisnąć do transportera (tyłem!).

W sobotę koleżanki nie ma cały dzień, więc albo jutro akcja, albo w niedzielę...


Po kolei.
Jeśli już łapać to tylko te dwa najbardziej proludzkie. Nie daję żadnej gwarancji, że pozostałe się oswoją a bez sensu byłoby je wozić w te i we wte. Poprzednim razem się coś zaplątałam w wypowiedzi, ale chodziło mi o to, że tylko dwa się nadają. No właśnie ;)

Dwa, milasty (ten z białymi nogami) powinien dać się złapać, z niego jest za wielka ciapa, żeby go tam zostawić, albo psy go zjedzą albo inne koty mu dadzą popalić. Ludzie, którzy go wypuszczają muszą mieć naprawdę nierówno pod sufitem. Jeśli będzie to go wezmę.

Z tą kastracją - kurczę, zasugerowałam się tym, że z niektórych hodowli wychodzą dość młode koty już wykastrowane... Nie wiem sama w takim razie czy te już się nadają do wycięcia. Ale jeśli mamy dla nich DT to z kastracją chyba można poczekać? Chodziło mi wcześniej o kastrację matki i dziczków, ale jeśli matka jest czyjaś a dziczki są dzikie a nie mam jak ich przetrzymać po zabiegu - cóż, nie widzę wyjścia z tej sytuacji :( A bez sensu jest je wozić do weta, potem nie wiem gdzie a potem z powrotem je wypuszczać. Chyba w tej materii nic nie poradzę.

Eee, problem techniczny - nie mam transportera :oops: A mogę go od kogoś pożyczyć, (jeśli oczywiście ktoś się zgodzi) w środę rano albo ogólnie w środę w ciągu dnia. Gdyby ktoś zechciał mi towarzyszyć w łapaniu, byłoby mi niezmiernie miło, chociaż z drugiej strony głupio by mi było kogoś ściągać gdyby się okazało, że ich jednak dzisiaj nie ma :roll: Więc może sobie poradzę sama.

Przepraszam, że nie pisałam wcześniej, ale dziś piszę dzięki uprzejmości TŻta, bo u mnie jest remont, który mnie już powoli wyprowadza z równowagi i tam dostępu do sieci nie mam. Może dziś wieczorem już będzie... :?

Ach, cała akcja - dobrze by było, gdyby się odbyła w środę, czwartek albo piątek, no i chyba raczej między tą 19 a 20, bo one wtedy wyłażą. Dlaczego akurat wtedy - szczegóły na pw, jeśli kogoś to interesuje. No i co z nimi dalej? Wieczorem je komuś podrzucić? U mnie nie będą mogły być wypuszczone z transporterów, bo mi nie pozwolą :x :|

evl

 
Posty: 103
Od: Pon mar 10, 2008 15:29
Lokalizacja: Lbn

Post » Sob sie 22, 2009 18:38

Anda może napisac ogłoszenie, ale ma wątpliwości co do sensu tegoż.
Chyba, ze dom byłby wychodzący.

Snejki to nie kociak, od długiego czasu ma szanse zostac miziakiem, ale nie zostaje, bo byc może nie potrafi.
Z tego co pisze Amika, zachowanie ma podobne do Gabiego, tyle tylko, że Gabi miał ok 3 miesiące jak trafił do ludzi i jak na razie postepy sa malutkie, a wsród ludzi jest już ponad miesiąc.
Snejki ma ponad rok, więc zachowania utrwalone i zero chęci do zmian.

Może pomysł z budką jest dobry??
Pod warunkiem, że gdzies niedaleko jest Amika.
BTW - widujesz sreberko??
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 22, 2009 20:03

Anda, Snejki ma ok 10 m-cy i źle zrozumiałaś, on uwielbia mizianie i absolutnie nie jest agresywny, jest tylko bardzo płochliwy i nieufny w stosunku do nieznanych mu osób. Ja w biurze mogę go złapać ale nie chcę go stresować.
Moim zdaniem ten lęk przed dotykaniem (łapaniem) w pomieszczeniu wynika z tego, że przez 3 miesiące był zamknięty w króliczej klatce. Z tego co wiem, to w tym okresie tylko kilkakrotnie był wypuszany na mieszkanie. Przecież to musiało się odbić na jego charakterze.
Ja nie szukam mu domu na siłę, tylko jest mi go żal, bo on potrzebuje swojego ludzia, a ja tam tylko pracuję. W wolne dni do niego nie jeżdżę, bo to kawałek drogi ode mnie (karmę dają dozorcy).
Kilka dni temu czekając na podwodę wytarmosiłam i wymiziałam go na do widzenia i na drugi dzień dowiedzałam się, że strasznie miauczał jak odjechałam (P.Beatka przestraszyła się czy coś mu się nie stało).
Teraz będę na urlopie i już się stresuję czy wszystko będzie dobrze.

To filmik z początku lipca, zobacz jak ociera się o mnie by zwrócić na siebie uwagę.
http://www.youtube.com/watch?v=wsPxE1hKJIY


Sreberko przychodzi jeść (od jakiegoś czasu dosyć regularnie) ale gdzie ma maluchy nie mogę wyśledzić. Zwodzi mnie, kluczy a potem dostaje przyspieszenia i znika za magazynem. Zanim dolecę nie ma po niej śladu. Przeszukałam chyba wszystkie możliwe zakamarki i niestety nie znalazłam. Dzieci ma na pewno bo brzuch po ziemi ciąga i cycuchy ma wielgachne.
Maluchy powinny mieć już ponad miesiąc (zniknęła mi 10 lipca).

Jeszcze nie tak dawno, jak się najadła to robiła przy mnie toaletę i mogłam ją pogłaskać, a teraz przez to moje śledzenie jak tylko zje zaraz ucieka. Na razie zostawiłam ją w spokoju, bo zależy mi na tym, by się dobrze najadała.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob sie 22, 2009 20:46

Amika, Ty go znasz, więc wiesz najlepiej czy on mógłby znaleźc się w domu z ludźmi.
Ogłoszenie można przecież zrobić, może będzie miał szczęście, tak jak Gabi do dobrych, cierpliwych ludzi.
Ale nie wykluczałabym domów z ogrodem.

Myslałam, ze w tej klatce był krócej :(
Gabi był tydzień w sumie i to w dużej klatce i widziałam, że jest załamany.
Jak go wypuściłam pierwszy raz to ganiał z 15 minut az się zasapał.

Ładnie o nim piszesz, wcale nie wiem, czy ja umiałabym tak napisac.
Jak nie masz konta na allegro, mogę wystawić, na alegratce też mam konto opłacone, więc nie ma problemu.
Zima blisko :(
mam wrażenie, ze on Ciebie bardzo pokochał i tęskni. Ciekawe czy do innego człowieka mógłby się przywiązać?
Dzikunki zazwyczaj kochaja jednego człowieka.
Decyzja nalezy do Ciebie.

bałabym sie kurcze, tylko takiej sytuacji jaka była z Misia w tym domu, że wyjdzie sobie gdzieś (chcący czy niechcący) i zginie a wtedy już cioci Amiki nie będzie w pobliżu. Piszesz, ze on nie lubi czuć się zamknięty i w pomieszczeniach źle się czuje i ucieka.

No ale takie ryzyko jest niemal zawsze. :roll:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie sie 23, 2009 15:01

evl:
Ja niestety mogę się zająć kotami tylko na miejscu, czyli wet - kontrola, odrobaczanie, ewentualne leczenie (jak znam życie, uszy trzeba będzie leczyć, a moja znajoma nie bardzo sama umie to robić) i potem szczepienie, jeżeli będą jeszcze u mojej znajomej. No i mogę wystawić allegro i wybrać nowe domy, tzn. rozmawiać z zainteresowanymi. To sporo zajmuje.

Niestety nie mam czasu łapać kociąt, ani ich wozić. Nie mam też plastikowego transportera, jest u Oleśki, której nie ma w Polsce...
Także transporterem nie posłużę.

Ja myślę, że jeżeli chcesz je łapać, to trzeba to robić jak najszybciej - środa max., jeżeli nie możesz wcześniej. Bo koty, oprócz tego, że nie są bezpieczne, rosną bardzo szybko. Im są większe, tym mniejsza szansa na dom, a znajoma może je trzymać do ok. 20-30 września, potem się przeprowadza. Więc, jeżeli trzeba tymczasu u niej, to tylko teraz i już. Będzie też potrzebowała opieki na 3 dni dla nich, bo wyjeżdża na przełomie września, a ja z nią. Ale może coś się załatwi.

Mam jeszcze namiary na jedną panią, która może by tymczasy wzięła, dostałam z miau. Mogę wysłać Ci, jeżeli chcesz zapytać.

Ja ze swojej strony, tak jak mówiłam, mogę wozić do weta i opłacić podstawowe zabiegi. Na więcej nie mam czasu.

Rozumiem, że potrzebujesz transportera do przewiezienia kotów.
Czy ktoś z Lublina może pożyczyć?

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie sie 23, 2009 17:15

Mam plastikowy transporter, mogę ewentualnie pożyczyć. Tylko muszę wiedzieć na jak długo.
Obrazek

Agnieszka16

 
Posty: 1476
Od: Wto cze 19, 2007 10:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie sie 23, 2009 17:31

Dzięki Aga!
Czekamy aż odezwie się evl.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 25, 2009 11:48

Jestem. Oszaleć można z tym komputerem.

Myślałam dużo nad tym jak to rozwiązać logistycznie. Wychodziłoby na to, że transporterek pożyczyłabym od Agnieszki i złapała maleńtasa. Dostarczyła do DT. Czy później DT potrzebowałby transportera tego nie wiem...

Dobra, teraz kociaste.
Szary mały nie widziany od trzech dni, a szukałam o różnych godzinach. Za to wczorajsze odkrycie mnie utwierdziło w pewnych decyzjach. Mały milasty okazał się... Nie mieć jajek 8O Więc albo jest to kocur odjajczony albo kotka. Prawdopodobieństwo kastrowanego kocura jest bliskie zeru, więc... :? Tak, poza tym, to wczoraj przed 21 pobiegło za nami rzeczone małe milaste, chociaż niespecjalnie się nastawiłam na jego obecność, było już dość zimno. Kotka (?) okazała się tak głodna, że prawie mi odgryzła palca jak jej wypakowałam saszetkę z żarciem 8O W obliczu takiego wygłodzenia kota pozbyłam się wszelkiego dyskomfortu psychicznego z powodu jego zabierania - jak ktoś kota nie karmi to kota mieć nie powinien :evil:

Piszę pw do cioci Kwiatkowej i do Agnieszki.

evl

 
Posty: 103
Od: Pon mar 10, 2008 15:29
Lokalizacja: Lbn

Post » Wto sie 25, 2009 21:10

Amika, to robic te ogłoszenia dla Snejkiego???
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro sie 26, 2009 8:48

evl: jakiej wielkości są te koty?
jeżeli mają do ok. 3 miesięcy, to jajek nie będzie raczej, czy to on, czy to ona...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro sie 26, 2009 9:13

Nie wiem czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie, milasty jest średniej wielkości i jajek nie ma, podrostki mają małe jajka, znaczy ten szary do ewentualnego łapania, nie potrafię niestety oszacować wieku kota, ale pamiętam, że jak mniej więcej takimi kotami zajmowałam się w schronisku to jajka już miały... :oops: I bądź tu mądry...

Wczoraj milasty się nie pokazał, może dlatego, że po 'jego' ulicy biegał duży agresywny burek. Dzisiaj zajrzę tam parę razy, jeśli będzie to go złapię. Jestem już umówiona na odbiór transporterka, chociaż może w końcu obejdzie się i bez niego.

Nie wiem co z podrostkami, nie pokazują się od trzech dni w ogóle. Ich przypuszczalną matkę widziałam, ledwo się toczy już, na ostatnich nogach... Szlag by trafił tych durnych ludzi :evil:

Pewnie w końcu się okaże, że te kocięta są w różnym wieku... A trzymają się razem, bo.. Bo nie wiem co. Ja się na kotach średnio znam, po prostu bardzo je lubię jako takie, ale z wiedzą na ich temat u mnie średnio :oops: :oops: :oops:

evl

 
Posty: 103
Od: Pon mar 10, 2008 15:29
Lokalizacja: Lbn

Post » Śro sie 26, 2009 9:46

Jak kot oswojony, to transporterka pewnie nie będzie trzeba.
Szkoda tej kocicy, cholera, i nowych kociąt...
Czy ona podchodzi do Ciebie, czy dzika?

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro sie 26, 2009 9:57

Czasem podchodzi, powącha, popatrzy i idzie w swoją stronę. Czasem tylko siedzi i obserwuje. Czyli tak średnio. Głodna nie jest, na żarcie nie leci. Czyli coś tam ją karmią... Ale wypuszczanie kotki, która co parę miesięcy przynosi młode jest okropną bezmyślnością... :roll:

evl

 
Posty: 103
Od: Pon mar 10, 2008 15:29
Lokalizacja: Lbn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości