*LT*Koniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Ale mamy dzień z przygodami. Szerszeń i Klara to nie jest dobre połączenie

oj szerszeń? udziabał ją?
trzeba chyba surowicę dać?
przynajmniej u ludzi się daje....

Udziabał. W pysio chyba i w łapkę z pewnością. Jestem już po konsultacji z naszą panią weterynarz. Nie puchnie na szczęście.

O mamo, mamo, niefajnie

Przyznam, że szerszenia, z bliskiej odległości, widziałam ze trzy razy w życiu i bardzo się z tego cieszę...

Dla wielbicielek długowłosych: około piątku do świdnickiej lecznicy zawita 7-8 miesięczny kocurek, w trakcie leczenia zapalenia nerek lub na finiszu leczenia tegoż zapalenia. Podobno wygląda jak maine coon (to z kolej moje marzenie :oops:

- i do tego bury, pręgowany :crying:

).
Szuka domu, bo Pani, która go znalazła i przygarnęła, nie chce/ nie ma siły/ nie potrafi go dalej leczyć. Ja mam przeczucie, że chory kot się po prostu znudził...
Będzie do adopcji po całkowitym wyleczeniu, ale domu można szukać już dziś. Takiego, wiecie, SuperDomu :wink:

Ano niefajnie. Gdyby mnie ukąsił to już bym była w szpitalu, tak puchnę. Ale narażając własne życie dzielnie walczyłam o Klarę, bo trzymała go już w pyszczku a ja próbowałam palcem z buzi go wypchnąć. Brrrr

Ach długowłosy kotek... Bloo będziesz miała jego zdjęcia?

Będę miała zdjęcia :wink:

Bardzo możliwe, że już w sobotę, nie wiem tylko czy wyrobię się do lecznicy, bo w sobotę będzie pewnie króciutko otwarta.

A Burunia?
Burunia ma teraz dobre dni

Nie dostała ani nowej maści na grzybicę, ani zylexisu. Grzyb ucieka, czerwone plamy zniknęły, skóra na zajętych miejscach jest "ładna". Jedzenie wchodzi w porcjach większych niż zazwyczaj, widocznie dziąsła przestały choć trochę boleć (smaruję Dexadent-em). Glut znikł

Kiedy Burunia czuje się lepiej jest naprawdę niepoprawnym miziakiem :mrgreen:

Cudowne ozdrowienie Buruni???
No i dobrze.

Nie wiem czy takie cudowne :wink:

Jakby nie patrzeć, bierze już leki i witaminy trzy tygodnie. Nie stresuje się też zmianą miejsca, nie siedzi ciągle w jednym pokoju (pod stołem w kącie) tylko wygrzewa się przed balkonem na słońcu - to też wyszło jej pewnie na dobre.
Teraz trzeba będzie porobić badania krwi, USG, wyrwać resztki zębów (o ile stan kota pozwoli) i w zasadzie może szukać domu - w międzyczasie jeszcze ją podkarmię :twisted:

Cioteczki drogie, w Lublinie zaginął kot, proszę zajrzyjcie tu: viewtopic.php?f=1&t=110698&p=5911041#p5911041
może mogłybyście pomóc?

Nie mam jeszcze zdjęć długowłosego kocurka, jakoś nie mogłam wyrobić się i trafić w godziny otwarcia lecznicy. Pójdę jutro i zrobię, o ile kot w ogóle do lecznicy dotarł (może właścicielka się rozmyśliła :roll:

).

Burunia ciągle dobrze się trzyma, je i nawet ja widzę, że nieco się zaokrągliła :wink:

Bloo, ale chyba nie rano?? :mrgreen:

See you

Anda pisze:Bloo, ale chyba nie rano??
See you

Łehłehłeh

To zależy od tego, kiedy skończę :mrgreen:

I co, dotarłaś Bloo do tej lecznicy? Bo ja tu na zdjęcia czekam

hehe, pewnie jest na psychoterapii przed jutrzejszym dniem prawdy :mrgreen:

ups! Bloo kciuki oczywiste :ok:

To ja w ramach odstresowywania się też poczekam na zdjęcia. E tam, jaki znowu dzień prawdy :wink:

LTKoniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Kto przegląda forum