No dobra, to jeszcze nie skończyłam Was zamęczać - ostatnim przystankiem kociobusu był Otwock w domku, w którym rozmowę przedadopcyjną odbyła ASK@. Pani nawet chciała autobusem wyjechać po kocia, ale skoro my i tak cały dzień w drodze, a ponadto - kotuńcio i tak wymęczony - jak go tu jeszcze narażać na przerzut komunikacją miejską?
Oooo - i też nam się podobało. Pani jest z wykształcenia weterynarzem (nie praktykującym), pracuje w szkole. Ale mieszka właściwie na terenie lecznicy i zna wszystkich weterynarzy. Bardzo miła i serdeczna. Ma już w domku 8-miesięcznego Main Coona. Na pierwszego kotka namówił ją dorosły już syn, który wedle jej słow jest kociarzem i ma zaadoptowane 2 kotki. Weszliśmy na górę. Kotki nie okazały sobie żadnej agresji, a obawy były
Pozwiedzały "skrzyżnie" swoje kontenerki...
Tu także wszystko będzie w porządku - nie mam co do tego wątpliwości.
A... i jak wspomniałam kotek ma już swoje imię... Pani miała już przygotowane dwa imiona Groszek albo Agent.
"Ale będzie Agencik.... prawda... bo on tak zupełnie jak Agencik wygląda?. Agent", stwierdziła pytając się równocześnie nowa Duża Rudziaka.
Kochany Rudy Agent (102?). Jakie to szczęście, że to głupie babsko (proszę mnie nie zabanować za chwilę emocji) pozbyło się tego pięknego rudaska właśnie teraz, żeby mógł znaleźc taki rozsądny i ciepły domek
Jeszcze tylko dygresja na temat kolejnych kotków ze schroniska. Dziewczyny próbowały się dodzwonić do schroniska i zapytać o kotkę ciężarną (o tę chyba pytała Justinek). Moglibyśmy przecież zabrać dziś jeszcze większą wesołą gromadę.
Mogę nadać na schronisko i napisać prawdę (mam zezwolenie

)
Skandal i granda - nie wydamy bo kotka nie zaszczepiona, a poza tym wet nie wie czy ciężarna czy nie

, dlatego nie zaszczepiona.. a ponadto ma teraz KK...
Lecznica czynna tylko do 13.00 czyli gdy dostałyśmy info od Justinek było już za późno na to, żenby wyrwać ze schronu i zaszczepić jakiegokolwiek kotka.
Skandal, granda, abnegacja i lenistwo... nie wiem czyje, zarządu schroniska, dyrekcji, pracowników, służb medycznych?
Jak dobrze, że dzięki dziewczynom, choć niektóre kociaste z tej paranoi zostały wyrwane. Mam nadzieję, że skutecznie
Ale przecież przy takim zaangażowaniu tak olbrzymiej rzeszy osób - uda się jeszcze wiele razy, musimy w to wierzyć.
Jeśli nie uda się przed świętami, to zaraz po świętach musi jechać kolejny wesoły szczytnicki kociowóz.
Czego Wam i sobie życzę.
Dziękuję Wszystkim
