"NORWESKIE TYGRYSKI."Obaj chłopcy mają domy

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro sie 05, 2009 22:08

Jak jutro nie będzie ropy w oczku, to znak, ze będzie już coraz lepiej.
Apetyt ma - nawet powiedziałabym źre jak dwa moje dorosłe koty.
Rosnie w oczach.

Gdyby nie to,że nie dałam, wzięliby go już dzisiaj. W zasadzie ten domek naprasza się o Gabiego już od dnia, kiedy Mefi pojechał - nie pisałam, bo sądziłam, ze zrezygnują.

W tym domu sytuacja jest odwrotna, jak u Mefiego - syn z rodziną ma trzy koty. Mama z tatą mieli kota, ale syn wyprowadzając się niedaleko zabrał i teraz szukali kota.
Ten zabrany podobny jest do mojego Jasia a więc i do Gabiego.
Obiecali czekac cierpliwie aż się mały przyzwyczai, nie nalegać, nie łapać. Bawić się i nie wymagać od niego nic poza kuwetkowaniem i jedzeniem ( to mają zapewnione).
W razie czego mają dzwonić.
Umówilismy się, że zawsze o każdej porze moga dzwonić i gdyby sytuacja ich przerosła, czekam na Gabiego.

Dzisiaj im jeszcze nagadałam jaki to potwór.
Jeżeli po moich opowieściach nie zrezygnują, to znaczy, że jest szansa, że Gabi u nich zamieszka.
Dom bez dzieci, dużo miejsca, niewychodzący, sterylizacja na 100 %, w dwóch oknach kraty, czy coś takiego.
Reszta okien ma być nieotwierana albo tylko wtedy jak kot będzie zamknięty w innym. Państwo raczej nie wyjeżdżają, chodzą na działkę. Jakby co syn jest w pobliżu.

Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Niechby mu sie udało.
Ech, zdążyłam się do niego mocno przywiązac przez te szopki. Bardziej niż do słodkiego Mefiego. Teraz wygląda jak niedźwiadek, porobię jeszcze fotki może jutro, jak oczko będzie śliczne.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 06, 2009 8:32

Oooj fotki fotki koniecznie :wink:

Domek wydaje się być super, fajnie, że tak szybko chętni się znaleźli. Mnie tylko dziwi, że nikt nie zgłasza się po małą puchatą... :roll: Może ogłoszenie jest jakieś nietakie... Przecież ona taka cudna, domki powinny się pchać drzwiami i oknami.

Zdecydowałaś już co z odświerzbianiem?
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw sie 06, 2009 10:41

Dzisiaj odniosłam poważne rany dłoni , drapane.:roll:
Nie rzucił sie na mnie, tylko sie tak skutecznie wyrywał,wyjąc wniebogłosy.
Próbowałam go nakłonic do wejścia do transportera.
Pamięta chyba o co chodzi i po prostu nie daje sie dotknąc za diabła. nie mam pojęcia ja go ucapić.
A musze, bo jednak wet jest konieczny, mały dzisiaj nie jadł, oczko jeszcze chore, głosik ochrypnięty.
Jak nie będzi ejadł, to tabletki nie połknie, a jak mu podac ewentualnie zastrzyk - nie wiem.
Jest cholernie waleczny i zdesperowany.
Qrde...
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 06, 2009 11:17

Anda pisze:Dzisiaj odniosłam poważne rany dłoni , drapane.:roll:
Nie rzucił sie na mnie, tylko sie tak skutecznie wyrywał,wyjąc wniebogłosy.
Próbowałam go nakłonic do wejścia do transportera.
Pamięta chyba o co chodzi i po prostu nie daje sie dotknąc za diabła. nie mam pojęcia ja go ucapić.
A musze, bo jednak wet jest konieczny, mały dzisiaj nie jadł, oczko jeszcze chore, głosik ochrypnięty.
Jak nie będzi ejadł, to tabletki nie połknie, a jak mu podac ewentualnie zastrzyk - nie wiem.
Jest cholernie waleczny i zdesperowany.
Qrde...


:roll: :roll: :roll:

Za kark i do ziemi... to chyba jedyny skuteczny sposób... :(
Ale pewnie się gówniarz wije jak piskorz :?
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw sie 06, 2009 11:39

oleska222 pisze:
Anda pisze:Dzisiaj odniosłam poważne rany dłoni , drapane.:roll:
Nie rzucił sie na mnie, tylko sie tak skutecznie wyrywał,wyjąc wniebogłosy.
Próbowałam go nakłonic do wejścia do transportera.
Pamięta chyba o co chodzi i po prostu nie daje sie dotknąc za diabła. nie mam pojęcia ja go ucapić.
A musze, bo jednak wet jest konieczny, mały dzisiaj nie jadł, oczko jeszcze chore, głosik ochrypnięty.
Jak nie będzi ejadł, to tabletki nie połknie, a jak mu podac ewentualnie zastrzyk - nie wiem.
Jest cholernie waleczny i zdesperowany.
Qrde...


:roll: :roll: :roll:

Za kark i do ziemi... to chyba jedyny skuteczny sposób... :(
Ale pewnie się gówniarz wije jak piskorz :?


hehe
za kark mówisz :twisted: Trzeba najpierw ucapic.
A potem zaczyna sie jazda, wrzask i inne cuda. Raczej jak tygrys, bo piskorze raczej nie gryza i nie drapią :?

Mam go w transporterze 8)
Przykryłam go góra od klatki dla chomików, a potem zrobiłam mu wyjście tylko do transportera.
Teraz mam iść, ale jak będzie nie iwem.
Jak się nie odezwę do jutra, znaczy jestem na OIOMie.
Zadzwońcie chociaż, może będe mogła mówić :x
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 06, 2009 12:32

Anda pisze:Mam go w transporterze 8)
Przykryłam go góra od klatki dla chomików, a potem zrobiłam mu wyjście tylko do transportera.
Teraz mam iść, ale jak będzie nie iwem.
Jak się nie odezwę do jutra, znaczy jestem na OIOMie.
Zadzwońcie chociaż, może będe mogła mówić :x


Gratulejszyns :lol:
Wiedziałam, że ta klatka dla chomików stoi tam w jakims konkretnym celu, a nie tylko dla ozdoby :lol:
Odezwij się, czyś żywa 8)
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw sie 06, 2009 13:07

Anda pisze:Warunki mu daje takie jakie mogę.
Amika jeżlel znajdziesz kogoś komu zaufam, kto weźmie Gabiego z całym dobrodziejstwem na DT/DS, do mieszkania, napisz :twisted:


Hej ... Widzę, że sama już znalazłaś :D

Aniu pisząc o złych skojarzeniach nie chodziło mi o warunki (nie wszędzie można dostać pokój dla siebie :D ), tylko o te hece jakie Gabi wyczyniał jak pojawiła się Klarcia, a potem jeszcze braciszek gdzieś mu zniknął.

Nie wiem czy pamiętacie styczniową łapankę Czupurków. Wtedy (już u mnie w biurze) Snejki mi uciekł przy przekładaniu z pudełka do klatki. A to była rozwścieczona dzicz nad dzicze. Prawie fruwał po ścianach. Złapałam go przez szmatę i takiego zakutanego wsadziłam do klatki (tam się z niej wyswobodził). Wrzeszczał jak opętany ale przynajmniej nie mógł wykorzystać na mnie pazurów i zębów. To był pierwszy dzikus jakiego miałam w rękach od 23 lat.
A opierającego się kota najłatwiej wsadzać do przenoski tak jak do worka (transporterek trzeba odwrócić otworem do góry)
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw sie 06, 2009 13:14

Może sobie transporter i stać, byle doopskiem kot szedł najpierw, nie przodem. Wtedy nie ma jak się zaprzeć o drzwi :D

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 06, 2009 15:00

Dziewczyny, ja go nie mogłam złapac za kark a jak w końcu złapałam i to mocno, zaczął wierzgać, wrzeszczeć i rzucał się tak , że w końcu ucapił mnie za rękę łapami.
Dopiero sztuczka z klatką na chomiki.
(klatka na chomiki, tzn góra od klatki jest po to, żeby coś przykryć, zeby koty nie mogły ruszyć, a nie zabierać z pokoju, Olesiu - uzyłam jej w celach męczenia zwierząt po raz pierwszy)
U weta był kosmos
:evil:
Wyjmowanie z transportera trwało dosyc długo, bo Gabis atakował srogo i wyglądał jak szalony.Ział, warczał, piszczał ( nie widziałam jeszcze czegoś takiego)
Nie było mowy o wzięciu go za kark.
Ręka w bandażach i tak mnie napieprza jak nie wiem co.

Potem założyłam rękawice do spawania i mimo ataków załozyłam mu taka obróżke poskramiającą na szyję :? . Jak wyciągnęłam go na stół, wyskoczył doktorowi na ciało, potem na ziemi rzucał się i szalał na tej smyczce.
Miotał się i walił na oslep. Dopiero dr wziął go w obie łapy w rękawicach, ja trzymałam obróżkę.
Drugi wet oglądał pokrótce i badał bardzo pokrótce, bo wrzask kota był straszny.
:evil:
Potem wyczerpany poddał się tym łapskom w rekawicach i dostał dwa zastrzyki.
Niestety jutro czeka mnie podobna sytuacja i pojutrze również.
Nie sądze, żeby ktokolwiek złapał Gabiego przez szmatę, bo on nie poddaje się po złapaniu za kark - on walczy do upadłego.

Teraz siedzi w klatce i jest w duzym stresie.
Mam poczucie, ze robie mu wielką krzywdę.

Dr znowu opowiedział mi historię o kotach, których nie powinno sie oswajac, bo jako dzikie moga zyć gdzieś przy ludziach, dokarmiane.
oswojone do pewnego stopnia, nie potrafią zyć na wolności a do domu nikt ich nie wexmie, kto wie jakie są.
:(
Zadzwoniłam do ewentualnych nowych Gabiego i powiedziałam co się wydarzyło.
Niestety zaczynają się wachać, czy to aby ma sens.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 06, 2009 15:12

Dżizas... :strach:

Nie wiem nawet co napisać... współczuję :( Trzymaj się jakoś...
Te zabiegi w oswajaniu na pewno nie pomogą... Co za uparty potwór z tego kota! Przecież to dla jego dobra... :(

Przytulam wirtualnie, niech Ci łapka szybko zdrowieje!
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw sie 06, 2009 15:45

O kurcze 8O to niewesoło.
A już myślałam, że teraz to z górki.

Ten kaganiec nie dość, że mało skuteczny to chyba jeszcze sprawę pogorszył.
Może na te zastrzyki z nim trzeba chdzić do weta, który ma klatki iniekcyjne (do takiej klatki chyba łatwo kociaka "wysypać" z przenoski).

Nasze dochtory jak kota strach wyjmować, to rozbrają trasporterek i w tej dolnej części badają (łepetynka zakryta recznikiem i tak przytrzymywany), a maluchy to "wysypują" :) z transposterka do tekturowego pudła, wtedy łatwiej delikwenta capnąć właściwie
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw sie 06, 2009 16:33

ech niedobrze.......:(

kurde, ja wymiękam......nie wiem co doradzić

może lepsze miejsce to dom na bezpiecznej wsi u rozsądnych gospodarzy co dokarmią?

no ale jego wykastrować najpierw by było trzeba......

jejku.......szkoda :(
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 06, 2009 16:47

Gabisz za mały i niezbyt zdrowy na kastrowanie już teraz.

A może jakiś DT z przyjaznym dorosłym kotem. Uczył by się przez podpatrywanie, a jakby za bardzo podskakiwał to dorosły kot wiedziałby jak go skarcić.
Pewnie plotę głupoty ale już sama nie wiem.

Anda przyłóż opatrunek ze świeżym moczem do pogryzionych miejsc. Zaręczm, że pomaga (w dzieciństwie wiewiórka przegryzła mi palec a siostrę pogryzł dziki kociak i to ustrzegło nas przed zakażeniem, nawet surowicy nie brałyśmy). Zadziała jak antybiotyk
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw sie 06, 2009 21:08

Cholerka-tygrys prawdziwy sie trafił. Ale ja jestem świecie przekonana,że to strach i stres swoje zrobił.Co prawda on może byc kotem zawsze tak reagujacym na weta(wspomniany tymczas Daszek i mój za TM Tigerek. Na naszym Tigerze nie jedna iglę połamałam i niejedna rane opatrzyłam.)
Anka ja wierze,że on sie oswoi, tylko czasu potrzebuje więcej. Maluch, dzieciak mocno przestraszony ,po przejściach.Wiem ,że boli patrzec na męczarnie kota a potem opatrywać rany. Ale on bardziej ze strachu agresywny niz z bólu! To wycie to desperacja! A moze ma problemy z zabkami?Ciagle cos od niego chca. Skończa sie zabiegi i on sie uspokoi. Domek nich przemysli na spokojnie , nie kryj niczego ale nie dzwoń na "świeżo" jak jeszcze emocje graja w głosie. Ta sama treść podana na spokojnie jest przyjmowana inaczej, racjonalniej. Nasze nerwy odstrszaja podwójnie a nawet wprowadzaja niepotrzebna panike. Przyjmujemy koty z powrotem wiec to jest wyjscie-ale żeby przy pierwszej trudności nie odpuscili nie dajac szansy sobie.Jak by trafił do nich i przez dłuzszy czas nie trzeba by było latać do weta to i on sie uspokoi.
A forum pełne jest szczęsliwego poskromienia złośnika-tylko wszedzie czas był potrzebny.
Nie zamartwiaj sie tak!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw sie 06, 2009 22:16

Czuje sie podle. Siedzi w tej klatce i juz nie wie o co chodzi. Czasami cichutko miaukoli, czasami śpi, czasami patrzy tak, że same mi się łzy zbierają. A raz zaczął mruczeć i wywalac brzuszek. Siedzi w kuwecie, nie chce wyjśc na poduszkę. może wyjmę i zostawię tlko materacyk.
Bawię się z nim, zagaduję, a on jest taki smutny. Praktycznie siedzę z nim non stop od rana.
Ja mam tylko nadzieję, że te zastrzyki mu pomogą, bo jak nie, to się zastrzelę.
Na pewno z 5 dni to potrwa. :(
Będzie mnie kojarzył tylko z cierpieniem. Już kombinuję, żeby się przebierać jakoś do tego lekarza.
Mój Tz niestety odmówił pomocy :evil:. Mówi, że za mocno ścisnie i potem będę się wściekac.

Uwierzcie mi, że nie dało sie otworzyc góry i go zbadać. On po prostu szalał, jakby ktos chciał go zabić.:(
To spory kot, wazy 1,7 kg i bardzo silny. Gdyby nie wet pewnie biegałby tak aż by padł ze zmęczenia.

Do dupy się czuję i bardzo mnie to wszystko martwi.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 9 gości