Foster i tak ostatnio nie je - ani w łazience, ani nigdzie indziej
Przez te dwa miesiące Koko wypracowała sobie przydomek Kulokota
Jak jestem w domu, to na dłuższe chwile zamykam sypialnię i wypuszczam ją z łazienki na korytarz i kuchnię z losowo wybranymi kotami. Jest wobec nich doskonale obojętna. No chyba, że jest zamknięta, to wtedy - zwyczajem wszystkich łazienkowców - uprawia z czarną bandą grę w myszki przez podcięcie w drzwiach
Na razie 100/100 w kuwecie.
Zignorowała przygotowane posłanko i zainstalowała się w umywalce.
Jest trochę nieśmiała i łatwo się płoszy, ale zero agresji czy podejrzanych zachowań. Ociera się o nogi, jak zalega w umywalce to o ręce. Czasem mruczy, czasem nie. Ot, taki sobie najzwyklejszy, domowy kotek - ani specjalnie namolny, ani specjalnie nieśmiały. Jak muszę ją zamknąć, to bez problemu biorę na ręce i zamykam w łazience. Trochę próbuje wiać, ale bez większego przekonania
Widać, że na razie się oswaja z nową sytuacją, pierwsze dwa dni była wyraźnie zestresowana, teraz pomału się odnajduje. Dam jej jeszcze parę dni i, o ile nie wytnie jakiegoś numeru, to zaczynam ogłaszać.
Na pewno dom musi być bardzo cierpliwy i spokojny, bo ewidentnie dziewczyna ciężko znosi wszelkie zmiany

