Dyżur sobotni:
Kociaki miały odwiedziny, dwóch Dużych i trzech Małych - więc zostały wybawione wszystkie, no może oprócz Ptysia, który leżakował na sofie lub przechadzał się po salonie

mało brakowało i też został by wymiziany. A ja miałam pomoc przy porządkach, bo czysto to było tylko u Kami

Ja to mam szczęście.
Bardzo dziękuję dziewczyny za pomoc

Kociaki dostały też saszetki Gourmeta.
Korzystając z odwiedzin wyczyściłam drapaki i krzesła na ogólnym. Podłogi zostały wymyte, parapety itp.
Na ogólnym było nasikane w jednym miejscu i na drapaku tym wysokim. Do prania jest też namiot z brązową poduszką, który przestawiłam bliżej kuchni.
Nadal cieknie spod zlewu, więc korzystajmy tylko z wanny, bo jak korzystamy w szpitaliku, to też cieknie w kuchni! Prośba, żeby wylać wodę z pojemnika pod zlewem.
W lodówce jest otwarte mokre Gastro dla Mru - on niestety nadal plackowate kupy robi

Na trochę otworzyłam szpitalik, bo Kicia była bardzo zainteresowana, a Donek darł się w klatce, to oczywiście całe towarzystwo poszło zwiedzać szpitalik, a Donek poszedł na ogólny. Kicia była trochę przestraszona, więc po zapoznaniu się z towarzystwem wskoczyła na parapet i stamtąd obserwowała. Po paru minutach zamknęłam ją samą, Makalu też chciała bardzo zostać u niej - więc ją na trochę zostawiłam, ona na ogólnym poluje na chłopaków, zaczepna jest straszliwie, to mały szatanek,
zapomniałam jej rozpisać Zylkene - prośba, żeby jej to podawać, bo jest nerwus.
Spokój był przez 2 godziny, a potem futra zaczęły lecieć pod drzwiami szpitalika, Kicia stała z jednej strony drzwi, a chłopaki z drugiej i poleciały fura (w awanturze brali udział Mru, Bruno i Gucio, potem się jeszcze ganiali po ogólnym). Donek się przestraszył i schował się w kuchni

- w związku z tym zaniosłam go do klatki i tam już spędził resztę dyżuru, przy otwartej klatce, był spokojny.
Eksmitki cudne, tylko Malutka mnie martwi, bo słabo je, ale może po zrobieniu zębów to się zmieni - mam nadzieję. Kicia też jest fantastyczna. A Kami wyszła do Agaty i baranki strzelała
Ps. Czy ktoś wie, co się stało z naszą kuwetą na virkon przed drzwiami? Bo nie ma
Panowie starą pralkę zabrali.
Jak wychodzicie z kociarni, sprawdźcie, czy wszystkie drzwi są zamknięte na klucz, bo Makalu skacze na klamki
