Tymczasy siedzą i kwitną. Nikt nie pyta.
Doszły nam dwa kolejne (nie u mnie - to info dla przeciwników łączenia miotów

). Oba po kk. Jeden czarnuszek zdrowy, drugi marmurek z trwale uszkodzonym oczkiem. Dwójki ich rodzeństwa nie dało się uratować.
Iglaki są chude, jakbym je glodziła. A staram się utuczyć, bardzo się staram, choćby Sosenkę, bo ta przez swoją chudość wszędzie się wciska i boję się, że kiedyś przeciśnie się przez szparę w oknie. Jest, co prawda, ogranicznik i szpara jest minimalna, ale Sosence nie ufam - wciągnie brzuch i przelezie

Próbowałam ją przepychać, nie dawało się, ale...
Sosenka kiedyś prawie przelazła między prętami klatki ( tył był na zewnątrz, głowa w środku i w żadną stronę nie dawała się ruszyć), Sosenka wcisnęła się pod kuchenkę, Sosenka wpadła za szafę. To ostatnie tak jej się spodobało, że teraz regularnie tam włazi. Ale za pierwszym razem spanikowałam, że nie da rady wyjść i już rozważałam wycinanie dziury w tylnej ściance

Ona jest nerwowa i pomysłowa.