Wieści z dzisiaj:
Kasia ogarnęła całość z Zuzią

czyli ogólny, pokoik Li i Leona. Wielkie dzięki dziewczyny
Ja utknęłam w szpitaliku.
Mała, czarna diablica nie chciała na ogólny, uciekała przed Kicią, Fruzia zamieszkała na swojej klatce w budce, a ja przełożyłam mamuśkę z młodym do tej większej klatki, tamtą małą odkaziłam - schowam ją przy okazji, bo już siły nie miałam na to.
Lunka ładnie zjadła pasztecik Gourmeta, trochę Miamora i suchego Sanabelli (zaniosłam trochę do szpitalika, bo nie miały już suchego - stoi w dużym pojemniku przy zlewie), ale musiałam ją głaskać i gadać do niej - ona jest bardzo stęskniona człowieka. W kuwecie u niej komplet.
Kuba miał dużo siku w kuwecie i prawie całą wodę wypitą, na koniec przed moim wyjściem zrobił ładnego kupala - cudny kot.
U Septembera w kuwecie komplet.
Fruzia w swojej kuwecie miała siku, a w pozostałych dwóch luzem jedna kupa i w obydwu siuśki.
Mamuśka - Jadzia zrobiła kupala w ubranko, więc dostała kołnierz (zalecenia rozpisane u nich na klatce), oboje mają świerzba, a mamuśka nadżerkę w lewym uchu - więc ostrożnie z czyszczeniem u niej tego ucha i wlewaniem oridermylu. Ona dostaje też antybiotyk. W piątek zawiozę ja do kontroli, albo w środę.
Z tego, co Kasia mówiła wszędzie kupy były ok, u Li też.
Rozwiesiłam pranie, zrobiłam pranie i wstawiłam kolejne - prośba jutro o wyjęcie go i rozwieszenie.
Zdjęłam i wyprałam wszystkie posłanka u Leona, a Kasia wysprzątała jego pokój
