OTW14- lepsiejszych dni czekamy ;( ciagle "coś" i " coś "

**Adopcje: 12 >>**

One tam mają pudła, koszyki, posłania....polary, kurtki i kołdry. Wsio ocieplone styropianem. Późno za to Janusz się zabrał bo całe lato i jesień debile urzędowali. Poprzednie wyposażenie zostało zniszczone a budyneczek spalony. Co się zachowało to porozbijali w drobny mak.
Szkoda mi bardzo wybitych okien i dziur w dachu oraz budek styropianowych. One przetrwały podpalenie i akcję gaśnicze ale debili nie.
" Stara " kotka, wykastrowana, wyniosła się. Teraz koczuje tam kilka kotów. Część chyba tylko na żarcie przychodzi.
Barak po drugiej stronie, gdzie karmiłam, został zlikwidowany i one zaczęły przychodzić już w sierpniu tutaj.
Janusz mówi, że widać, że śpią w " budynku " . Posłanka wygniecione.

Koleżanka dziś uraczyła się zanarznietą deczko małą koteczką. W kartonach sklepowych składowanych na wiacie się zadekowała . Złapali i zadzwonili do niej.
Jak ona ten mróz przeżyła?

Widać karton w odpowiedniej ilości dobrze trzyma ciepło i dostatecznie chroni od chłodu, by mała przeżyła. Ale niewystarczająco, żeby wszystko było naprawdę OK. Kciuki dla koteczki :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Przekaże koleżance i kotce życzenia.

Zimno i ciemno.
Bezsennie.
Niech się choć mróz skończy.

ASK@ pisze:Przekaże koleżance i kotce życzenia.

Zimno i ciemno.
Bezsennie.
Niech się choć mróz skończy.

Trzymaj się.
Dobrego roku Tobie i Rodzinie życzę.
Wiem co to bezsenność.

Nienawidzę tego mrozu. I zimy. I niepewności, i patrzenia, czy koty jeszcze funkcjonują. Zamartwiania się.

**Adopcje: 12 >>**

Też nie znoszę. Jak chodziłam karmić było ciężko ale wiedziałam, że zjadły co dzień. Cholery nie raz wrzuciłam w niebo ale łazilam.
Teraz drugą zimę doopę trzymam w cieple i jest mi źle. Martwię się bardzo.
Ile tą zimę przeżyje?
Janusz chodzi ale ...

**Adopcje: 12 >>**

Ksiądz po kolendzie chodził dziś.
Janusz tradycyjnie się naszykował.
Brzydko mówiąc mnie na wizytach nie zależy ale facet ma jeszcze opory. Nie zgodziłam się na szykowanie koperty i na...posłanie wyra. Jeno na ogarnięcie bebechów . TZ do pracy na nocke lazł. Ksiądz nie przyjdzie na czas. I ja zostanę z tyłkiem i plecami bez mientkiego :strach:

Wszak słać nie mogę. Znaczy się mogę. Tylko rozłożenie wersali nie jest wskazane.
Ale do rzeczy. Bo nie o tym chciałam.
Tylko o tym, że wszyscy ucierpieć musieliśmy z powodu wizytacji. Szczególnie jeden kot. Kot przeżył to ogromnie wiele minut poświęcając na dojście do siebie po zafundowanym wstrząsie. A jeszcze więcej czasu poświęcił na poszukiwanie zaginionej zabawki, ktorą pańcio perfidnie mu zabrał.
Ta zabawka jest toczona z hałasem wielkim. Ta zabawka jest zrzucana ze sprzętów różnych. Bo kocio włazi na wysokości wszelakie i z siła walona w podłogę. Za chwilę w podłogę wali kot i poluje. Z pasją i...hałasem. Zabawka jest obijana o ściany. Potem jest wdzięcznie w pysiu do " gościnnego " targana by tam być znów użyta. Bo w tym pokoju są najlepsze drzwi by wspomnianą zabawkę pod nimi turlać. W te i we wte.
TZ brutal podszedł i z pysia wyjął. Kot w rozpaczy ręce oglądał i w oczy zaglądał. Nic nie uzyskał.
Ksiądz ma być.
Ksiądz nie może widzieć, że kot szaleje z upodobaniem z...kapslem piwnym :mrgreen:

Nioo co pomyśli o kocie piwoszu?

Ksiądz na widok kotów

Ksiądz, że jest czysto

Co to DT

też się dowiedział.
Podyskutowałam
Oczywiście pytanie ile kotów jest też było, kto nam daje także. Inne sztampowe też.Łącznie co sąsiedzi na to.
Ale przyznać muszę, że Ten był otwarty na słuchanie .
Nawet Tęczowy Most przeżył.
I Miluni zad na stole też.
Wizyta skończyła się.
Ksiądz jeszcze od drzwi nie odszedł jak kapsel już był w użyciu.
Uff

Asiu - kocham te Twoje opowieści miłością wielką :1luvu:

.

Asiu, a powiedziałaś mu, co powinien powiedzieć, jak odwiedzi członków tozu w domach?

**Adopcje: 12 >>**

MalgWroclaw pisze:Asiu, a powiedziałaś mu, co powinien powiedzieć, jak odwiedzi członków tozu w domach?

O tozie to ja zabyłam . Choć o zbiorowym państwowym finansowaniu ,wsparciu, katolikach co im wsio przeszkadza i takich tam wspomniałam. Jak i o tym, że nic nikomu do tego co robię bo nikogo nie krzywdze. A zdanie sąsiadów mam w zakończeniu kręgosłupa.
No nie, wprost nie powiedziałam o zadku ale jak bystry jest... Deczko czerwony był jak wychodził ale kaloryfery rozkrecone. Pewnie od tego. Ale Mila musi się grzać.