witam wszystkie cioteczki... pewnie będziecie krzyczeć, ale jeszcze nie byłam u innego weta... spotkałam dziś, wracając do domu weta, u którego leczę Kluskę... spytał o zdrowie kici... powiedziałam, że kicia ma się już naprawdę bardzo dobrze, ale niepokoi mnie ten brzuszek i myślę o konsultacji z jeszcze jakimś lekarzem... i wet na to, bym się nie martwiła... on jest pewien, że Klusinowemu brzuszkowi nic nie dolega i on stopniowo będzie malał...
IKA6: Klusia dostała ten lek na pierwotniaki - przez pięć dni podawałam jej po 1/5 tabletki... ale nic lekarz nie mówił o konieczności leczenia moich kotek...
no i teraz znowu mam wątpliwości... niby mnie lekarz uspokoił... i faktycznie Klusia już prawie nie ma kataru... a brzuszek jakby mniejszy... i jest pełna energii... nawet łobuzuje mocno

.... i szczerze powiem, że pewną rolę grają tu finanse... z którymi ostatnio kiepsko... a Klusię czeka jeszcze zabieg...
z drugiej strony - oczywiście mam wyrzuty, że nie poszłam
IKA6, ciągle myślę o adopcji... martwi mnie ten Twój balkon... i nie wiem, jak Kluska dałaby sobie radę w tak dużej kociej gromadzie... myślę i myślę... Klusia i tak pewnie powinna jeszcze ze mną iść na zabieg... więc chyba mam jeszcze trochę czasu... Czy Ty wolałabyś już wiedzieć?