tajdzi pisze:Po nocnej akcji - Fredzia czuje sie lepiej, dostała kroplóweczkę.
Teraz dziewczyny czekają na konsultację z radiologiem.
Kciuki potrzebne
Uschi pewnie zaraz wszystko napisze...
Jak wyżej

(tajdzi raptus

). Już nawet w nocy pani Doktor wysyłała smsa, że sama kroplówka (ogólne nawodneinie) pomogła sporo, Fredzia przestała być szmatką. Tanita za parę godzin pojedzie ją odebrać, dziś jeszcze pewnie kroplówka będzie grana. Niestety, nie udało się ustalic przyczyny tych strasznych duszności (Fredzia wręcz "robi bokami", oddycha nie tylko klatką piersiową, ale i brzuszkiem, strasznie chrapliwie, szybko i ciężko). Ostra anemia wykluczona, wirusówki wykluczone (dzięki Tajdzi nieocenionej, która noca woziła nas po Wawie w tę i wewtę), genetycznie zmniejszona klatka piersiowa też raczej wykluczona. W płuckach jakiś dziwny cień, pani Doktor obiecała skonsultowanie tego z dobrym radiologiem. Będziemy informować, bardzo dziękujemy wszystkim za kciuki i prosimy więcej.
Pozostała dwójka w normie - Tumcia dziś tylko kiepski ma apetyt, nawet ze strzykawy niechętnie jadła (nie miała wyjścia

), pewnie te nadżerki bolą. Miziek dostał motorka w tyłku, na dodatek upodobał sobie twarożek, który dostała ciocia Mruf i nie dawał się przekonać, że malcom nie służy, ani odgonić od jej miski. Co dziwne, Mruf nie skrzeczała na niego

.
Mruf cfaniak - oczywiście czyhamy na jej siusiu i oczywiście poszła do kuwety w jedynym momencie całego poranka, kiedy musiałam zamknąć się na moment w łązience
Będziem apdejtować, tymczasem kciuki nieustające potrzebne.
Domek Fredzi cieprliwie na nią czeka, bardzo nas to cieszy, bo przecież mógłby stwierdzić, że odpuszcza (jak chyba zrobił potencjalny domek Tumisi. Ale na razie nie szukamy dalej, niech malce wydobrzeją)