Pojawiły się dwie dziewczynki, które dostają karmę ze sklepu zoologicznego obok. Kumate, pogadałyśmy z nimi, jedna może w domu przetrzymać jednego kota po zabiegu, rwała się do tej koteczki, która zaczarowała Marzenę i mnie na początku. Ja mam już inne swoje typy - kocurek krówka, przesłodki, dość mały. Dwa/dwie buraski w paseczki bardzo drobne, w kreski, a nie w pręgi, jak większość tam. I biała panna w bure łatki, z zielonymi ślipkami obrysowanymi czarną konturówką

Rozmawiałam też z panią, która mieszka obok i należy do karmicieli, ucieszyła się, że ktoś coś robi w końcu, bo martwił ją fakt, że innym ludziom koty zaczynają przeszkadzać (nie dziwię się - używają okolicznej piaskownicy w celu wiadomym).
A na koniec wiadomość - załamka. Obok jest druga ferma, która dziala.. Ja tam na część jej terenu poprzednio wlazłam, to tam, gdzie piła tarczowa byla i samochod... Teraz to jest ogrodzone. Objawił się właściciel tejże - prawdopodobnie o nim mówił Szymon - facet faktycznie a to z siekierą,a to z łopatą.. Ale chyba niegroźny, walczy z wandalami tylko.
Otóż u tego faceta mieszka kolejnych 20 kotów. Mówil o dwóch brzuchatych kotkach.. Ogólnie - mentalność..ech. Ale ktoś z darem przekonywania może byłby w stanie na niego wpłynąć i namówić do podawania tabletek anty. Bo pan z gatunku gaduła,ale słuchający.