

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Agness78 pisze:
To niestety prawda. Z drugiej strony, Pani wiedziała że kotka jest ze schroniska. Z resztą każdy kot który trafia do nowego domu powinien mieć zrobbiony przegląd już u swojego nowego weta! Nie ważne skąd pochodzi! Często choroba rozwija się długo ( co może byc przeoczone przez DT, zwłaszcza jak nie ma widocznych objawów) albo koty chorują na skutek zmiany miejsca pobytu ( stres, spadek odporoności). Niestety spotkałam się już nie raz z negatywnymi opiniami weterynarzy na teamt kotów z ulicy czy schroniskaDla mnie to jedynie ich argument na wyciąganie większej kasy od nieświadomych ludzi
Tymcazsem niektóre choroby czy bakteryjne czy pasożytnicze są wszechobecne i możemy swoim kotom je przynieść do domu z różnych miejsc, nie mając na to żadnego wpływu.
marcjannakape pisze:Agness78 pisze:
To niestety prawda. Z drugiej strony, Pani wiedziała że kotka jest ze schroniska. Z resztą każdy kot który trafia do nowego domu powinien mieć zrobbiony przegląd już u swojego nowego weta! Nie ważne skąd pochodzi! Często choroba rozwija się długo ( co może byc przeoczone przez DT, zwłaszcza jak nie ma widocznych objawów) albo koty chorują na skutek zmiany miejsca pobytu ( stres, spadek odporoności). Niestety spotkałam się już nie raz z negatywnymi opiniami weterynarzy na teamt kotów z ulicy czy schroniskaDla mnie to jedynie ich argument na wyciąganie większej kasy od nieświadomych ludzi
Tymcazsem niektóre choroby czy bakteryjne czy pasożytnicze są wszechobecne i możemy swoim kotom je przynieść do domu z różnych miejsc, nie mając na to żadnego wpływu.
Agness78 zaskoczyłaś mnie tą opinią.
Kobieta dostała kota z umową adopcyjną, czyli nie od osoby prywatnej, a od organizacji. Czyli spodziewała się profesjonalnego podejścia do sprawy.
Druga sprawa, dziewczyny z KŻ od razu mówiły, że DT jest niedoświadczony. Tak też coś co dla mnie jest oczywiste (np. czyszczenie uszu) dla magnetki w ogóle nie istniało.
Niemniej mam nadzieję, ze nowy dom jednak nie odda kotki i zajmie się jej leczeniem.
Pozdrawiam z mokrej wyspy (tu śnieg raptem leżał 4 dni)
marcjannakape pisze:Agness78 pisze:
To niestety prawda. Z drugiej strony, Pani wiedziała że kotka jest ze schroniska. Z resztą każdy kot który trafia do nowego domu powinien mieć zrobbiony przegląd już u swojego nowego weta! Nie ważne skąd pochodzi! Często choroba rozwija się długo ( co może byc przeoczone przez DT, zwłaszcza jak nie ma widocznych objawów) albo koty chorują na skutek zmiany miejsca pobytu ( stres, spadek odporoności). Niestety spotkałam się już nie raz z negatywnymi opiniami weterynarzy na teamt kotów z ulicy czy schroniskaDla mnie to jedynie ich argument na wyciąganie większej kasy od nieświadomych ludzi
Tymcazsem niektóre choroby czy bakteryjne czy pasożytnicze są wszechobecne i możemy swoim kotom je przynieść do domu z różnych miejsc, nie mając na to żadnego wpływu.
Agness78 zaskoczyłaś mnie tą opinią.
Kobieta dostała kota z umową adopcyjną, czyli nie od osoby prywatnej, a od organizacji. Czyli spodziewała się profesjonalnego podejścia do sprawy.
Druga sprawa, dziewczyny z KŻ od razu mówiły, że DT jest niedoświadczony. Tak też coś co dla mnie jest oczywiste (np. czyszczenie uszu) dla magnetki w ogóle nie istniało.
Niemniej mam nadzieję, ze nowy dom jednak nie odda kotki i zajmie się jej leczeniem.
Pozdrawiam z mokrej wyspy (tu śnieg raptem leżał 4 dni)
magnetka pisze:Wygląda na to, że Zuzanna fizycznie już jest zdrowa. 15.02 ma wizytę kontrolną i, jeżeli do tego czasu wszystko będzie w porządku to, albo będzie zaszczepiona, albo będzie miała usunięte to coś z szyi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości