OTW10.PILNIE DT/DS dla Grzesia s.99.Czas ma do poniedziałku!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lis 24, 2013 18:46 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

asia2 pisze:
ASK@ pisze:
ASK@ pisze:Nasze okolice
Zaglądajcie proszę bo kot uświerknie
viewtopic.php?f=1&t=158518

Mogę ponownie napisać ,że głupich nie sieją :twisted:
Ile razy tak napiszę :roll:
Wczoraj kot trafił do nas. Wyprawa po niego przypomniała mi wyprawę z Agneską do Radachówki po koty z tamtejszych działek. Oczywiście nie była to ta okolica, nie te działki, nie ta kapliczka przy której skręcić musieliśmy. Wkurzona na maksa długim bładzeniem, pytaniem ludzi, klnąc na maksa (wirzcie potrafię i mam szeroki asortyment zasobowy) zadzwoniłam wreszcie prosząc o by kota przywieziono nam. My błądzić bezcelowo całymi godzinami nie będziemy. Okazało się,że to nie Żanęcin tylko oddalony o kilka dobrych kilometrów Pęclin...Brak słów.
Czemu go zabraliśmy? Bo kot miał zerowe szanse na przeżycie. To ofiara ludzkiej tzw "miłości". Hołubiony i karmiony przez miłośników został bez skrupułów zostawiony na pewną śmierć. Wszyscy tzw miłośnicy go zostawili wyjeżdżając i nie myśląc co z nim będzie zimą. Nauczony ,że miska stawiana pod nosem jest ,raptem został sam na pustych działkach. Nawet Januszowi nie musiałam klarować co i jak.Wsiadł w autko i pojechał klnąc tylko na wskazówki kobiety z którą rozmawiał.
Kota nazwałam Drops. Rozwalony na wyrku rankiem ciemnym,wywala brzuch do głasków .Zapchlony. Uszy czyste. Dobrze odżywiony. Spał u Danki na plecach bo trafił do niej na kwarantannę.Uff, skorzystał z kuwety.

Uprasza się o nie słanie gromów ...


Asiu
mam dobry domek wychodzący dla chcacego wychodzic kota, z ogrodem,pod Kielcami. Domek dla rudaska a myślę, że ten mógłby się tak nazwać. jeżeli byłabyś zainteresowana , to prosze o zdjecie kotka a ja prześlę dalej.

Nie mam jeszcze fot. Takie byle jakie sa na wątku założonym przez Iwonami. Jak zdobędę prywatne to wyślę. Jutro będzie Danka cały dzionek więc zrobi coś mu gustownego.
Domek przesieje się ew, naturalnie.Ale nie wiem do końca co to za kot. Do ludzi ok. Tak się wydaje.Wiek jutro znać będę. Pan Wojtek zalicza jutro dzionek cały.

Aniu, rozumiem,że Paddego zostawiłaś. Boże, moje rude nieszczęście ma dom? Masz wieści?
Suri poddusza się. Nie wiem co jej jest. Osłuchowo niby ok. Tylko krtań szeleści i lekko gardło zaczerwienione. Ale jak kaszle... Te koty to mnie wpędzą kiedyś tam do ...

Byłam dziś w dawnym baraku Sekutnika. Chrupy wyjedzone na maksa. Nawet w miejscu gdzie mu schowałam paletę z polarami.A może choduję szczury giganty co zaatakują otwockich niszczycieli przyrody.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie lis 24, 2013 18:47 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

alez ja wcale nie chce. nie mam kasy, by leczyc, mam dosc kuwety na srodku pokoju i moje koty sie stresuja. i w ogole tymczasy zra i sraja na potege... nie chce! tylko tak sobie mysle -jak myslicie, czy jest realna szansa na zrobienie miziaka z kota, ktory mieszka w domu jakies dwa miesiace, a niezbyt daje sie dotknac? ow dom go leczyl, ale nie oswajal. no i teraz pani chce wypuscic kota z powrotem na cmentarz. jest o nim na watku, ktory zalozylam - tym o szukaniu domu. pani moja kolezanke zniechecila. przeczytajcie i wyrazcie opinie, please. kk u mnie jest wykluczony, bo mam wieczne problemy z oczami malej i korneliusza.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie lis 24, 2013 18:50 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

dopiero co go odwiozlam.napisalam na watku klonow, widzialam, ze tam zagladasz. nienawidze tabletow, wiec nie chce mi sie powtrzac.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie lis 24, 2013 18:53 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

ps. pod drzwi nie podrzucac, bo mnie nie ma w domu!
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie lis 24, 2013 18:55 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

koteczekanusi pisze:alez ja wcale nie chce. nie mam kasy, by leczyc, mam dosc kuwety na srodku pokoju i moje koty sie stresuja. i w ogole tymczasy zra i sraja na potege... nie chce! tylko tak sobie mysle -jak myslicie, czy jest realna szansa na zrobienie miziaka z kota, ktory mieszka w domu jakies dwa miesiace, a niezbyt daje sie dotknac? ow dom go leczyl, ale nie oswajal. no i teraz pani chce wypuscic kota z powrotem na cmentarz. jest o nim na watku, ktory zalozylam - tym o szukaniu domu. pani moja kolezanke zniechecila. przeczytajcie i wyrazcie opinie, please. kk u mnie jest wykluczony, bo mam wieczne problemy z oczami malej i korneliusza.

Sama się łamałam ale trafił sie Dropsik.
Powiem tak. W domu zakoconym są marne szanse na socjalizację .Choć i z tym różnie bywa. Z rguły taki delikwent lgnie do kotów nas mając głeboko w poważaniu. A czasem bywa odwrotnie. Jednak uważam,że socjalizacja kota powinna być jako tymczasowego jedynaka. Większa szansa na oswojenie.
To piękny kot. Nawet jak się do końca nie uczłowieczy powinien znaleźć dom. Koty co mają nie do końca chęci z nami istnieć szukam domów jako kocich towarzyszy lub jako porcelana ozdobna choć ruchliwa. :mrgreen: Ludzie kuszą się na takowe ślicznoty mając już np kota lgnącego do ludzi. Srebrniak nie ma szans teraz na cmentarzu. Zginie. Zimno go załatwi. Nawykł już do piernatów, jedzenia podanego pod ryjek i ciepła.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie lis 24, 2013 19:05 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

tez tak mysle, ale pani wydaje sie dosc zdecydowana na taki powrot. dlatego rozwazam, bo kot juz wyleczony. rozmawialam z pania telefonicznie kilka dni temu, bo kolezanka byla chetna. z tego, co pani mowila wnioskuje, ze inn koty moglyby byc tu przydatne, zeby pokazac, ze glaskanie jest fajne. tak edukowalam klony. ale tym bardziej doceniam rade alix i reszty, zeby wsadzic maluchy do klatki. ten ma jednak ponad piec miesiecy, wiec nie wiem, czy nie za pozno - dziewczyny mowily, ze osiem tyg. to ostatni dzwonek, by oswoic dziki.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie lis 24, 2013 19:12 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Klatka to dobry pomysł by nad nim popracować. Każdego dzika wkłądam do niej. Nic na żywioł. Kontakty z kotami muszą byc dakowane. Z klatki kota wyciągniesz, wygłaszczesz i nie ma to tamto.
Miałąm koty 6 tygodniowe co się nie "oswoiły" do końca i 6 miesieczne co postanowiły się zmienić. Moje własne od małego chowane są w pojeciu ludziowo-adopcyjnym mało luzackie i przytulaśne. Same koty namolne, narączkowe są tylko w bajkach.
Nigdy młodego kota co wzięłam na tymczas a nie spełniał "wymagań" nie wypuściłam na powrót. Albo się kastruje, leczy i bezdotykowo kota obsługuje nie nawiązując z nim kontaktu i ciągle trzymając w klatce. Albo robi się wszystko by kotu dom znaleźć. Wypuścić i to na zimę. To pewna śmierć.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie lis 24, 2013 19:17 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

koteczekanusi pisze:ps. pod drzwi nie podrzucac, bo mnie nie ma w domu!


Taż dlatego pisałam do Ciebie pół żartem pół serio, bo ze znalezieniem kota na DT problemu nie będzie - nie tu, na forum. Więc i pod drzwi nie podrzucimy :( tym bardziej że adresu nie znamy :wink: .

Co do kota oswajającego się długo - zdarza się. Justin jak był złapany miał 2-3 miesiące i ostry kk. Wyleczyłam, ale w odróżnieniu od Julinki nie oswoił się. Poszedł do mojej koleżanki, gdzie siedział ok. 1,5 roku - dogadał się z 1 osobą, ale raczej od ludzi stronił. Gdy wrócił do mnie (bo shit happens), wylądował w klatce, bo trzeba było go mieć do rozgłaskiwania i na czas do odrobaczenia i kastracji. Po roku (około) u mnie w domu to kot- miziawek. Każde zasiądnięcie gdziekolwiek (o ile je zauważy) jest dla niego sygnałem do wskoczenia na ludzkie kolana celem głaskania go. Koty są dla niego bardzo ważne, ale ludzi się już nie boi (no, po godzinie od przyjścia nowej osoby do nas).
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 24, 2013 19:25 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

spoko. poczekamy, zlamiemy sie i cos znajdziemy, by wolne miejsce zapelnic :-(
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie lis 24, 2013 19:52 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Mam w domu cztery dzikusy. Dwa były zabrane 7 miesięczne, dwa mocno wiekowe. Dwa lata przeżyły na parapecie. Ale żadnych problemów nie było, poza niemożnością leczenia. Młode oswoiły się po kilku tygodniach, choc do dziś są trudne w podawaniu czegokolwiek wiążącego się z medycyną weterynaryjną :wink: . Natomiast starym ok. trzy tygodnie temu ktoś przełączył guzik, zeszły z parapetu, teraz dla nich nie istnieje i zachowują się jak koty domowe, z zastrzeżeniem spraw weterynaryjnych j.w. Ale np. strongholda dało się wylać.
Zdjęcia i filmiki na moim wątku są dowodem.
Przedtem miałam również dzikuskę, nigdy nie miałam kota domowego.
Dlatego uważam, źe każdego dzikusa można oswoić, to tylko kwestia czasu. I pokładów cierpliwości. Ja na szczęście je mam. Nieżyjąca już kotka oswoiła się po..... czterech latach. Ale za to przez pozostałe nadrobiła wszystko i była najbardziej miziasta z miziastych.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lis 24, 2013 19:59 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Dzikie, nieoswojone koty mozna "zwrocic" naturze, ale na pewno nie o tej porze roku. Przez kilka tygodni w lecznicy czy w domu koty calkiem sie "rozhartowuja" - w naturalnych warunkach stopniowo adaptuja sie do coraz nizszych temperatur, nabieraja ochronnej tkanki tluszczowej i puchatego, zimowego futra.
Wypuszczenie teraz "rozhartowanego" kota na cmentarz, to skazanie go na smierc. :(
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie lis 24, 2013 20:37 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Ja moich nie mogłam puścić w miejsce gdzie żyły. Dlatego mam je w domu. Miałam obawy wywieźć je w inne miejsce, choć była możliwość przewiezienia ich z Mokotowa na Wolę. Ale też na ulicę.
Zabrałam je, bo zaczęto w ich ogrodzie koty truć. Przeniosły się pod samochody, na ulicę. Wydano im totalną wojnę. Nie pomogły żadne interwencje, bo żyły na terenie prywatnym. Wydawało mi się początkowo, że są nieszczęśliwe, pewnie tak było, ale dzisiaj nie mam wątpliwości, że jest im dobrze i że uratowałam je od prawdopodobnej śmierci. Bo w mojej okolicy kotów już nie ma.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lis 25, 2013 9:06 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Czy ja mam radosne wieści? Z poniedziałku? Nie mam. Bo oczywiście muszę napisać,że mnie połamało. Ja to kaleka jestem .I oferma straszna. Wstałam energicznie z wyra strzepując śliniącego się Chipa i zamarłam lekko wychylona w lewo. Wyprst był okupiony trzaskiem gdzieś w okolicach kręgosłupa. Jękłam boleśnie płosząc tym stadko. Drepcząc posuwiście do kuchni wzięłam leki przeciwbólowe i czekam. Koty złe. Ja czekam dalej aż niemoc mnie odpuści. Koty już BARDZO złe. Dałam im reprymendę słowną , ciśnienie mi się ze złości podniosło bo to brak serca dla karmiciela wypełzł z ich serduszek i...leki szybciej zaczęły działać. Złość piękności szkodzi ale krew szybciej krąży zdecydowanie. Dotleniłam się.

A na dworze przywitały mnie głodne trzy mordy dulczące pod samymi drzwiami klatki. Poleźliśmy w znajome krzaki. Nie ma to jak ranek okraszony ociekającymi zimnymi kroplami za kołnierz. I ten mój kręgosłup. Cholera za dużo szczęścia. Koty kotłowniane nawet nie wybiegły mi na powitanie bo kroków nie poznały.
Zimno . Zimno i deszcz ze śniegiem padający rozłożył do końca moje dobre samopoczuciowe zapędy. Zmarzłam. Nie wdziałam ni podkoszulki z rękawkiem .Ni kalesonków dziewczyńskich. Ni rekawiczek nie wzięłam. Przyszłam jak zwykle uszlajana i zła. Nie cierpię zimy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon lis 25, 2013 9:27 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Co do Dropsa. Socjalizacja mu sie kłania. Nie dziwota. On na tych działkach jak Tarzan skikał i nikt dobrych manier go nie nauczył.
Biedak nie wie co ma zrobić z nadmiarem energii i capie zębiskami. I pazurzy. Ociera się, ślini, mruczy i capie. Dziś raniutko Dance skoczył na łydkę. Danka jak to Danka opitoliła go jak mokre żyto na wiosnę i chłopak musiał wysłuchać. Sąsiedzi też. Przeraziła go najbardziej obiecanka,że poszkodowana też mu naskoczy :twisted: i zobaczy jak to jest fajnie. Poleciałam do pokoju z chęcia uwidzenia tej figury ale Drops wycofał się na z góry upatrzone pozycje.Znaczy się zwiał.
Rano wpadł do pokoju Mikuś i Myszka. Mikuś osyczał chłopaka i dał nogę. On starszny pyskacz jest. Jeszcze po drodze zrzędził pod nosem. Myszka weszła jak do siebie, odsunęła go od miski i wyżarła chrupki. Drops stał i nawet ogonem nie ruszył. Dziewczę skończyło i z godnie uniesionym ogonem wyszło z pokoju. Niespiesznie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon lis 25, 2013 9:39 Re: OTW10:)...foty-pięknoty s.45,50,51.Nowe 61

Życzę zdrowia dla Ciebie i stadka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: I domów dla zdrowych pięknot :ok: :ok: :ok: :ok:
Myszka :1luvu: - zdecydowana dziewczynka :1luvu: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 32 gości