
Tajfun dużo lepiej niż w czwartek, musiał mieć jakiś spadek dobrego samopoczucia. Trzeba mu czyścić buzię - nie tylko zbierać wiszącą ślinę, ale normalnie przecierać pyszczek, nawet od środka jak się uda. Tylko uwaga na druty! Odkładają mu się tam przy tych drutach resztki jedzenia, które gnije - od tego pewnie zrobił się stan zapalny. Ale dziś ładnie zjadł i nawet próbował się myć

Kasia z Martą dziś bardzo profesjonalnie zajęły się Jadzią - akurat przywiozłam szylkretkę, jak walczyły z burą


Muszę też pochwalić swojego chłopa - już wkręcony długi haczyk w ostatnim pokoju na odpowiedniej wysokości, kroplówki teraz będą łatwiejsze do wykonania, bo trzymanie jedną ręką igły w kocie, a drugą kroplówki nad głową było nieco upierdliwe

W szpitaliku haki będą w suficie nad każdą klatką. Do nich przywiąże się sznureczki, na których będzie można wiązać butelki. Bo na ścianie to dupa - drabina by była potrzebna za każdym razem, żeby tam flaszkę z kroplówką powiesić, a rurkę trzeba by przez górne pręty przeciągać. Trudno - może nie będzie pięknie, ale wygodnie, a o to chodzi w szpitaliku, żeby tym biednym chorowitkom jak najmniej stresu przysparzać i nie wywlekać za każdym razem z klateczki, jak nie ma takiej potrzeby.
Pietraszka, dasz jutro radę z Jadźką? jak tak - to zmień igłę przy kroplówce bo ta dziś już tępa się wydawała, a Jadzia ma skórę nosorożca, weź nową igłę z szafki w szpitalu - 0,9 albo i 1,2 jak znajdziesz. A jak nie - to zadzwoń do mnie (telefon na ścianie w "książce telefonicznej"), niezależnie od godziny


i poproszę o info, kiedy jeszcze mam przyjechać popołudniu na "zabiegi" - pamiętajcie, że codziennie tamtędy wracam z pracy, zatrzymać się na 15 minut to naprawdę dla mnie nie problem. Tylko, że mogę tam być najwcześniej 16.15 - 16.30.
aaaa, i chciałam poprosić "nowe" dziewczyny o dopisanie swoich numerów telefonów do "książki telefonicznej" ze ściany. Jest tam jeszcze dużo miejsca, a jak uzupełnicie to się to przepisze i wydrukuje, żeby było bardziej czytelne.
Marta przywiozła czyste umowy

