Aż się boję o tym myśleć, bo prognozy nieciekawe.
Ale jeszcze 4 tygodnie i faktycznie - marzec, a w marcu ja pojadę do mamy i może już wszystko mi się w brzuchu zagoi i schudnę, bo ograniczyłam cukier, i będzie super.
W poniedziałek wracam do pracy. W sali mam stare okna, wieje tam strasznie, do tego szpary takie, ze ręce na drugą stronę można wkładać. Są plany, że wymienią w te wakacje, ale w tej chwili z braku kasy łączą szkoły, więc obawiam się, że chyba do tego nie dojdzie. Chyba kupię dziś termometr i z termometrem będę chodziła, ale gorzej, jeśli każą mi chodzić po cieplejszych salach, bo magnetofonu nie dźwignę
