przed chwilą się tu zarejestrowałam, więc nie jestem pewna czy dobrze poruszam sie po tym programie - liczę na wyrozumiałość

Jakis tydzień temu do przychodni weterynaryjnej w Głogowie ktoś przywiózł kotka potrąconego przez samochód. Guciu ( tak go później nazwaliśmy z doktorem) wyglądał fatalnie, jedno oko było pokryte całe krwią, więc na początku nie byliśmy pewni czy wogóle je posiada, nie potrafił chodzić prosto, cały czas sie przewracał, był niesamowicie brudny, obklekony błotem i cały śmierdział odchodami. w Głogowie nie ma schroniska, nawet azylu dla zwierzaków, a nowe władze są bardzo przeciwne, nie chą aby cos takiego powstało na terenie miasta.
A wracając do tego małego nieszczęśnika to zrobiło mi się go bardzo żal, oraz doktora, który nie bardzo miał co z nim zrobić, więc go zabrałam do siebie. Mam już swoje 2 koty i psa, a mojemu facetowi obiecałam, że już żadnego więcej przybłędy do mieszkania nie przyniosę, więc Gustaw dzięki wyrozumiałości sąsiadów wyladował na ciepłym i widnym strychu, gdzie jest cisza, czyli dobre warunki do wyzdrowienia.
Guciu codziennie "chodził" do doktora na leczenie, po trzech dniach został wykąpany ( pierwszy raz się z tym spotkałam, ale on nie ma nic przeciwko ciepłemu prysznicowi) okazało się, że jest biały z kilkoma plamkami szarymi, furerko ma miękkie jak króliczek.
Guciu na szczęście ma oba oczka, ale na jedno nie widzi, a drugie jest normalne, zieloniutkie, ma przemiłą mordkę, uwielbia siedzieć na kolanach, jest bardzo chudy i zabiedzony, ale apetyt ma przeogromny - przypuszczalnie ma ok. 2-3 lat. Nie jest wykastrowany, ale terenu nie znaczy, tzn. próbuje to robić ale nie pozostawia po sobie zapachu ( nie wiem czy z czasem się to zmieni, czy pozostanie już tak na zawsze), toleruje wszelkie zwierzaki, jest tylko taki problem, że się nie myje, dlatego trzeba go często czesać i i raz na 1,5- 2 tyg. kąpać, lubi się nawet suszyć suszarką. Na dzień dzisiejszy nadal chodzi krzywo, jest bardzo spokojny, nie skacze, nie ucieka nawet nie biega i nie wykazuje wogóle agresji wobec innych zwierzaków. Muszę Wam przyznać, że tak bardzo zawładnął moim sercem ( swoim spokojem, nieporadnością w skakaniu i siedzeniem godzinami na kolanach) ze mimo obietnicy "mojej drugiej połowie", że już "żadnych innych futrzaków w domu" WZIĘŁABYM GO!!, ale moja kotka zaczęła sikać po całym mieszkaniu , tylko nie do kuwety (Gustaw oczywiście nie robi takich numerów jak moja Suma i pieknie załatwia sie do kuwety).
Dlatego szukam dla Gucia domu, nie mogą to być małe dzieci, bo on się nie obroni, Guciu nadaje się dla kogoś starszego, spokojnego. Nic w domu nie niszczy, jak piesek przesiaduje najczęściej na swoim kocyku. Jest mi go bardzo szkoda, bo siedzi sam na tym strychu, a on tak bardzo potrzebuje ciepłych kolan i miłości.
Obiecuję że wkrótce zamieszczę tu fotkę Gustawa