Będąc wczoraj na wycieczce rowerowej w lasach w okolicach Starej Miłosnej koło Warszawy wyskoczyły na mnie 3 kocie maluchy. Oczywiście byłabym chora jakbym przejechała bez przystanku. Zatrzymałam się, miaukom, ocieraniu i pieszczochom nie było końca. Maluchy na okol 6-8tyg. Rozglądam się za ich mamą- brak, rozglądam się za domem skąd mogły się wziąć- brak. Mysłałam że będę miała gdzie je odprowadzić... NIestety takiego miejsca nie znalazłam, a koty 100% nie dziczki. Jakiś s@#$%^&*( musiał je w tym lesie zostawić... Tak więc zapakowałam towarzystwo do plecaka, zakończyłam wycieczkę. Zabrałam do weta: były lekko osłabione, głodne, (ale nawet pcheł nie miały!) i teraz są do oddania w jakieś opiekuńcze ręce z dobrym sercem… Wszystkie dziewczynki – raczej (100% pewności nie mam;)) odrobaczone, zdrowe, kuwetkowe, wesołe, kontaktowe. Jedna dziewczynka znalazła już swojego ludzia. Dwie pozostałe słodyczki czekają na swoje szczęście. Oto one https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hp ... 7020_n.jpg.
Ostatnio edytowano Wto cze 19, 2012 11:54 przez madee, łącznie edytowano 1 raz