*anika* pisze:Powiedz też właścicielce kocicy, że jeśli jej nie wysterylizuje to w którymś momencie (za rok, za pięć lat, może później) kocica dostanie ropomacicza (a to często kończy się śmiercią - gdyż najczęściej jest za późno wykrywane, wtedy kiedy już nie ma szansy na wyzdrowienie, bo organizm kota jest wtedy tak osłabiony, że raczej operacji nie przeżyje, a często też ropomacicze odkrywa się w momencie w którym macica pęka i ropa wylewa się do brzucha, a wtedy to już koniec). Także im później kocica zostanie wysterylizowana tym większa jest szansa na guzy listwy mlecznej, często dające przerzuty np. do płuc (a wtedy wiadomo - długo sobie kotka nie pożyje).
Kastracja to jedyne dobre wyjście dla każdej kotki (niehodowlanej, oczywiście).
Zabieg kastracji nie jest aż tak obciążający dla organizmu kotki (w przeciwieństwie do ciąży, porodu i odchowywania maluchów), dobry weterynarz robi nacięcie długości 1-3 cm, ranka goi się szybko i kocica praktycznie nie zauważa, że coś się zmieniło.
Może zdjęcia z mojego podpisu ją przekonają? zgadzam się w 200% z przedpiszczynią, sama kastrowałam znalezioną kotkę- aborcyjnie!, po kilku dniach była jak nowa. Nie sądzę, żeby była niezadowolona z tego, że taką decyzję podjęłam

w razie potrzeby pomożemy w obniżeniu kosztów zabiegu.