Saszka8 pisze:Zabawne, jeszcze 9 dni temu czytając tą dyskusję wzięłabym stronę osób, które są za wypuszczaniem kota z domu (ale tylko pod warunkiem, że mieszkają w domu z ogrodem, nigdy nie wyobrażałam sobie wypuszczania kota samopas na jakims blokowisku). Sama mieszkam w dużym domu z ogrodem, na obrzeżach Poznania, w pobliżu lasu. Fantastyczna okolica, świetni sąsiedzi (przynajmniej większośc). Ale w ubiegły poniedziałek zaginął mój ukochany kocurek Jimmi. Wypuściłam go do ogrodu przed wyjściem do sklepu, gdy wróciłam po 2 godzinach po kotku nie było śladu. Nigdy nie znikał na dłużej niż godzinę, kręcił się głównie po ogrodzie naszym i mieszkających w domu obok rodziców. Zrobiłam wszytsko, aby go odnaleźć, rozniosłam ponad 120 ulotek, rozwisiłam ogłoszenia i umieściłam informacje w internecie, sprawdziłam schronisko i obdzwoniłam lecznice dla zwierząt i nic... Jimmi przepadł.
Zdolność logicznego myślenia to między innymi wyciąganie wniosków z własnych błędów. Popełniłam ogromny błąd, za moją głupotę i nieodpowiedzialność zapłacił kot, którego ogromnie kochałam i więcej nie mam zamiaru dopuścic do takiej sytuacji. Moich rodziców kotka od 12 lat wychodzi do ogrodu i nic jej się nie stało. Ale skoro zaginął Jimmi, oznacza to, że jednak musi istnieć jakiś niebezpieczeństwo. I tak od ubiegłego poniedziałku ani moje pozostałe koty, ani kotka mojej mamy nie wychodzą na zewnątrz, na początku były płacze, ale za bardzo je kocham, aby je narażać. Kot, w przeciwieństwie do człowieka nie zdaje sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa. Na wiosnę ogrody, które są połączone zostaną zabezpieczone wysoką na 2 metry i zagięta do środka siatką.
A co do ciebie donciu, to co piszesz i sposób w jaki to robisz jest żałosne.
Saszka, wiem , że to doświadczenie jest bardzo bolesne dla Ciebie.
Biedny kot, może się jeszcze znajdzie. Koty znajdują się czasami po miesiącu albo więcej...
Dobrze, że wyciągnęliście z tego jakieś wnioski.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z takich niebezpieczeństw, albo uważają je za rzecz normalną, był kot, nie ma kota, będzie nowy, przecież tyle kotów jest w schroniskach, wałęsających się
Znalezienie kota nie jest żadnym problemem. Pełno ich na każdym osiedlu, żebrzących o jedzenie, wyrzuconych z domu, chorych, dzikich, nie dającąch sobie rady, zamarzających w zimie, bo ludzie chcą mieć pachnące piwnice
Zresztą, witam serdecznie Poznaniankę
Mam nadzieję, że jeszcze nieraz spotkamy się na forum
Mam nadzieję, że Jimmi się znajdzie, napisz jeszcze dokładnie, gdzie mieszkasz w Poznaniu...