
Miałam kiedyś dom, kochających ludzi i było mi z nimi dobrze. Ale koci Bóg zabrał mi słuch i jak wyszłam z domu, to już nie usłyszałam nawoływania moich bliskich. Błąkałam się długo, walczyłam o życie, głodowałam i już nie miałam sił, już straciłam nadzieję, gdy znaleźli się dobrzy ludzie i mnie przygarnęli, odkarmili, pokochali…
Chciałabym u nich zostać, jest mi dobrze, ale mają już kota, którego ja nie chcę zaakceptować. On jest dla mnie konkurencja, więc go gonię. Jestem mała i drobna (3 kg), ale życie nauczyło mnie, że trzeba walczyć o swój dom, więc nie pozwolę mu się szarogęsić…
Jestem ufna i grzeczna, nie wchodzę na łóżko-bo widzę, że sobie tego nie życzysz, ale…jeśli pozwolisz?
Mam 2 lata, jestem odrobaczona i zdrowa. Korzystam ze żwirku, śpię na komodzie, (bo tam mnie położono na ręczniku i pogłaskano po głowie).
Nikt jeszcze nie pozbawił mnie możliwości rodzenia, więc to Ty zdecydujesz czy mam mieć dzieci.
Wymruczę Ci wspaniałą melodię kociej miłości, tylko daj mi ciepły kąt w Twoim domu.
Nie przejmuj się tym, że Cię nie słyszę…wyczuję Twój powrót do domu, poznam Twoje kroki i powitam kocim sposobem.
Moja „niepełnosprawność” ma swoje zalety…możesz przy mnie odkurzać, możesz mnie niemal wciągnąć do odkurzacza a ja się nie wystraszę.
No a teraz popatrz na mnie i …..weź do swojego domku.







Kontakt: wp1251@wp.pl ew. +48 502 066 974, Kraków.