Byłam wczoraj wieczorem u kotów u Reni. Była piękna pogoda, zostawiłam więc kotom otwarty balkon i okno. Niestety, nagle zagrzmiało i była straszna ulewa

Poczekałam chwilę i pojechałam do domu. Zmokłam, ale to nic. W domu armagedon, zalany balkon, wszystkie posłanka, drapak, nawet do domu woda się dostała. Jedyna korzyść to to, że balkon dokładnie umyty.