Strona 1 z 2

padaczka u Sówaczka-potrzebne rady

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 17:49
przez Mała1
postanowiłam załozyc mojej tymczasowej Sówce indywidualny wątek, bo nie bardzo wiem co robić.

krótka historia

Sówka- 26 / 09
koteczka, bardzo miła
trafiła do katowickiego schroniska na przełomie stycznia i lutego.
od 16 03 na jest na tymcz. u Małej

Obrazek
Obrazek

Sówka trafiła do schroniska z kartką ,ze to stary kot i na kartce było napisane ,ze ma padaczke.
Trafiła po smierci swojej włascicielki z jeszcze jednym , młodym kocurkiem.
Koty oddawal ktos z dalszej rodziny.
Kocurek znalazł dom, a kicia siedziała w klatce bardzo długo.
Była przeziebiona, kiepsko sie leczyła, więc sterylizacja była odwlekana.
W czasie jej ponad miesięcznego pobytu w klatce nikt nie zauważył zadnej padaczki, więc informację wyrzucilismy z głowy-mysląc ,ze ktos tam cos nabazgrał i tyle.

13 maca kicia trafiła do mnie na tymczasowy tymczas, w celu jej doleczenia i sterylizacjii.
Z prziebieniem w domowych warunkach poradziła sobie szybciutko, trafiła 28 03 na sterylke
W czasie stertylizacjii miała usunięty kamien z zębów i zęby chore.
Sterylizacje zniosła znosnie, ale okazało sie ,że stan zapalny zębów nadal ja trzyma bardzo, mimo sterydu.

14 04 została zaszczepiona.

28. 04 zdecydowałam sie na usuniecie jej wszystkich zębów, bo nie mogła przez nie ( a w zasadzie przez zapalenie dziąseł)jesć i była z tego powodu bardzo nerwowa.
Po usunieciu zębów to był nie ten sam kot, apetyt jak smok, zero nerwów itd.


No i niestety 2 05 Sówka dostała pierwszy raz ataku padaczki.
W nocy, w czasie snu.
Atak trwajacy około 1-2 min, z wydaleniem moczu,silnymi bardzo drgawkami.
Po ataku szybko kicia doszła do formy, poszła jeść.

Pomyslałam,ze moze jednak to jednorazowe, po tych narkozach,chociaz przypomniałam sobie,ze jakiś czas temu znalazłam w pokoju plame rozmazanego moczu niewiadomego pochodzenia.

Nie wpadłam w totalna panikę, tym bardziej,ze potem był bardzo długo spokój.
Następny atak był 30 06, wiec po rozmowie z weterynarzem stwierdzilismy,ze ataki sa tak rzadko,ze nic nie robimy-obserwujemy.

Ale niestety teraz atak powtórzył sie 7 07, i 12 07 i juz zaczynam wpadać w panikę.
Ataki sa w nocy, w czasie snu.

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 17:53
przez Mała1
tak wyglada kicia juz w domowych warunkach.
Tyje, duzo je.
Dzis zrobiałm jej badanie krwi.
Morfologia wskazuje na byc moze zarobaczenie-dostała dzis profendera na kark.
Jak do mnie trafiła była odrobaczona, ale delikatnie, moze wybiłam częsc obcych, a teraz sie odrodziły.
moze to one powoduja padaczkę?

Nie wiem co robić, nie wiem, to starsza kicia.
Oczywiscie nie wiem ile ma lat, moze miec 8 moze miec 15cie-nie wiem.
Nie wiem czy wprowadzac leki padaczkowe w takim wieku-jesli ona byc moze od małego ma ta padaczkę.
Moze macie jakies doswiadczenia z padaczka u starszych kotów?

Zaraz telefonicznie dowiem sie o wyniki biochemii

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 18:26
przez Mała1
biochemia w miare oki.
mocznik 2.1 wiec ciutenke tylko przekroczony

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 20:08
przez mika_xx
podniose

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 20:30
przez felin
Gdzieś na forum jest wątek o kotach z padaczką i ich leczeniu. Nie mogę znaleźć, ale to bylo w okolicach marca.

Jeszcze tylko dodam, że moja pierwsza kota miala padaczkę i ataki zdarzaly się wlaśnie w czasie snu. Trzeba leczyć! Przy regularnym podawaniu leków (a może się zdarzyć, że tylko raz na dwa tygodnie, np.) powinno być OK. Częstotliwość ustala się empirycznie w porozumieniu z wetem.

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 20:46
przez tangerine1
echh
biedna Sóweczka
to juz starsza koteczka, nie wiadomo jak zareaguje na leki

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 21:33
przez Lola_
pamietam jak Sówka dlugo siedziala w klatce i ile przeszla
niech bedzie juz zdrowa :(

moze u takiego starszego organizmu zarobaczenie rzeczywiscie moze powodowac takie objawy
bo przeciez nic sie w jej zyciu w ostatnim czasie az tak nie zmienilo
wrecz przeciwnie z dnia na dzien dochodzi do lepszej formy pod stala opieką
skad wiec te czestsze ataki?

PostNapisane: Pon lip 13, 2009 23:05
przez Lidka
Jest teraz wątek Brucka. poprosiłam o zajrzenie do Sówki.
Przedtem był watek Fionki.
moja Duska ostatnio tfu,tfu. Bez leków, bez ataków.
Może warto byloby tak jak u Fionki Kiwaczka homeopatię zastosowac.

PostNapisane: Wto lip 14, 2009 18:02
przez Mała1
hmm, ja cały czas mysle
Jakbym czytała o innym ,młodym kocie-tez mówłabym,ze trzeba leczyc.
Ale Sówka wiekowa jest i ja mam jakies ,,przeczucia,, :roll: , ,,obawy,, :roll: ,zeby jej luminalu nie dawać.
Ale moze bardzo głupio mysle, i trzeba mnie tu naprowadzic na inny tok myslenia :wink:

Na razie ja obserwuje po tym odrobaczeniu na ile mogę.
a nie bardzo duzo moge bo mało czasu w domu spędzam

Echh, tak bardzo mi sie marzy dla Sówaczka dobry, doswiadczony dom stały.Juz na zawsze, na całą resztę jej zycia, które jej nie rozpieszczało chyba.
Z kims na emeryturze ,czy rencie, z kims kto miałby ją duzo na oku i jak ma atak odsunąłby choc grozne przedmioty z jej okolic.
to super kochana i grzeczna kicia....
tylko niezbyt urodziwa, bezzębna, z padaczką, z obklejoną jedzeniem ciagle mordką i w dodatku często przesiaknięta moczem po ataku :wink:

PostNapisane: Wto lip 14, 2009 23:38
przez Anja
Witam, melduje sie od Brucka.
Brucek na szczescie w efekcie okazalo sie, ze nie ma padaczki, tylko niedoczynnosc przytarczyc, ale po drodze zdazylam przrobic temat padaczki doglebnie.
Otoz u nas padaczke wykluczylo badanie PTH (oznaczenie przytarczyc) oraz do tego wazne bylo oznaczenie ft4 i jonogramu. Czesto te badania sa pomijane i padaczka jest diagnozowaa na podstawie objawow, a przyczyna moze lezec znacznie glebiej i w innym miejscu. Niestety badanie PTH jest drogie, i w wielu miastach odsylanie do Niemiec, wiec nie wiem czy Was na nie namawiac. Choc ja jestem zwolennikiem rozleglej diagnostyki. Gdyby nie ona, nie doszlismy do tego, co naprawde dolega Bruckowi, choc mogl miec takze zwykla padaczke rzecz jasna.
Teraz przejde do samej padaczki. Jezeli kot trafil z informacja, ze ma padaczke, to znaczy, ze obajwy wystepowaly juz wczesniej. Szkoda, ze nie wiemy od kiedy, bo padaczka o podlozu idioptaycznym wystepuje u zwierzat mlodych do ok. 3 roku zycia. Wtedy przyczyny sa nieznane. Bywaja takze padaczki uajwnione w wieku pozniejszym i moga one powstac np. wskutek urazow glowy itp. Bywaja tez jak wspominalam wyzej obajwy padaczkopodobne (jak u Brucka, ktory mial pierwszy atak w wieku 8 lat), gdzie przyczyna moze tkiwc w innych problemach zdrowotnych. U nas wyszla ta trzecia opcja i kota nie leczymy na padaczke, choc ataki wygladaly jak padaczkowe.
Poniewaz nie wiadomo kiedy wystapil pierwszy atak u Sowki, wiec trudno wyrokowac co jest jednznaczna przyczyna. Mozna ew. pokusic sie o badania, o ktorych wspominalam (PHT-przytarczyce, tarczyca), ale np. PTH nie jest zbyt spopularyzowane w Polsce, niestety.
Wiem jedno w tej sytuacji, ze jezeli jest to faktycznie padaczka, to nalezy ja leczyc Luminalem, jezeli ataki wystepuja czesciej niz raz na m-c.
Nie podawanie kotu lekow, moze spowodowac u niego wzbudzenie sie w aure padaczkowa i dawac w efekcie atak za atakiem, co bardzo oslabi organizm i do niczego nie doprowadz, poza meczeniem kota. Po kolejnych atakow zwierzak zaczyna wygladac niestety coraz mniej kwitnaco, mimo, ze nic nie pamieta. Poza tym kiedy traci przytomnosc podczas ataku, moze sobie w koncu zrobic krzywde. U nas Brucek tak mocno walil glowa o ziemie, ze musielismy go trzymac.
Lekarz ustala dawki i czestotliwosc podawania, za to w miare uplywu czasu mozna dawki zmniejszac i powoli wyprowadzac.
Uwaga, jezeli zaczyna sie leczenie Luminalem i nastapi poprawa, to nie mozna go natychmiast odstawic z dnia na dzien, bo owocuje to ataki pofarmakologicznymi, dlatego lek wycofuje sie powoli z organizmu.
Reasumujac Luminal nie jest taki straszny, ladnie znosi obajwy, a poza tym jak nastepuje poprawa, mozna go sprobowac wycofywac. Jezeli ataki powracja w trackie zmniejszenia dawki, to wtedy wraca sie ostatniej, ktora kotu pomagala. Zas za jakis czas znowu mozna probowac sie wycofywac...
Uff, to chyba wszystko czym moge sie podzielic.
Jakbym czegos nie dopisala, albo macie jakies pytania to dajcie znac.
Trzymam kciuki za Sowke :ok:

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 16:59
przez Mała1
dziekuje bardzo za rady
popytam weterynarzy okolicznych o te badania, ale jak znam zycie u nas bedzie trudno :? zobaczymy.
ostatnie dni sa spokojne, ataków nie ma, ale nie zapeszam, bo moze dzis byc :roll:

Wyjezdzam 24ego na kilka dni, jesli zaczne wprowadzac leki to raczej dopiero po powrocie

PostNapisane: Czw lip 23, 2009 6:32
przez CoToMa
Jak się czuje Sówka?
Śliczna z niej kocinka...

PostNapisane: Czw lip 23, 2009 16:28
przez Mała1
Sówka ogolnie czuje sie bardzo dobrze
na razie odpukac jest spokój, ale nie wiem ,czy nie wypowiadam tego w złej godzinei.
Jutro wyjezdzam na kilka dni, ewentualne dalsze badania zaplanowane na poczatek sierpnia

PostNapisane: Nie sie 09, 2009 18:49
przez Mała1
tak tylko szkrobne, jakby ktos chciał wiedziec ...
nic nie robiłam, bo ..odpukac...na razie zero ataków od tamtego czasu
Napisałam to i juz sie boje, ze wykrakam....

PostNapisane: Pon sie 10, 2009 15:13
przez joshua_ada
Rany :(

Skoro Anja się już odezwała na wątku, to ja nie mam nic do dodania 8)
Wątek Brucka to kopalnia wiedzy.
No i wiadomo, że dobrze zdiagnozowana padaczka to podstawa.
Wątek kotków padaczkowych jest tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=89926
i tu też wiele róznych objawów i sposobów leczenia, ale wszystkie zalecone przez wetów. Wszystkie leki są na recepty i to bardzo restrykcyjnie sprzedawane w aptekach.

Jeśli chodzi o Luminal - jest to lek, który trzeba bardzo dokładnie podawać, tj. nie pomijać dawek, nie zmieniać w szybkim tempie godzin podawania. Odstawia się go długo, choć czasem może pozostać do końca życia.
Psinka mojej Mamy ma 13 lat, zdiagnozowaną padaczkę i od września zeszłego roku dostaje Luminal 2x dziennie. Co miesiąc, półtora m-ca ma robione usg jamy brzusznej i nie ma żadnych większych zmian chorobowych w porównaniu do stanu sprzed padaczki. Natomiast razem z Lumialem dostaje także osłonowo heparegen oraz siemię lniane do diety.