Gratuluje koty, jest niesamowita
Paczusia uczylam chodzic na smyczy od razu na dzialce - bo tam wiekszosc czasu spedza - przywiazanego do plotu. Bardzo ladnie mu szlo poznawanie, an co smycz pozwala a na co nie
Kilka razy sie zawiesil, wiec musielismy czuwac, zeby nam sie kuleczka nie zadusila
ale na ogol drugi raz nie popelnial tego bledu. U weta w poczekalni "idzie przy nodze" ale w lesie czy na dzialce, jak ma kare i nie wolno mu chodzic bez smyczy bo daje dyla do sasiadow, to zawsze sie szarpiemy w dwie rozne strony. Wiecie, jak to jest - trawa jest ciekawa, i kwiatki sa ciekawe... a oni chca zebys szedl tam gdzie oni... dogadaj sie tutaj
Ostatnio tez uczylam chodzic na smyczy Jogurta znajomych, ale po pierwszej lekcji doszlam do wniosku, ze Paczus to jakis szczegolnie uzdolniony byl w tym kierunku
Tak wiec radze pozwolic koteczce samej zapoznac sie z urokami smyczy
nawet jesli uroki bylyby watpliwe
Ale kot to nie pies, ma odmienne zainteresowania, i nauka chodzenia 'przy nodze' moze byc trudna