Szkodniki: Zojka&Gabor

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 28, 2008 9:13 Szkodniki: Zojka&Gabor

Nasza tymczaska ze Szkodników, siostra Gabora Zojka, mieszka sobie szczęśliwie od początku września z bratem w znakomitym Domku z Krakowie. Zaaklimatyzowały się świetnie, niestety, od początku są problemy - oprócz używania kuwety Zoja robi siku (i czasem kupkę) na łóżka.

Niestety, procedura łapania jej moczu do badania, jak donosi
domek, nie jest łatwa, tym bardziej, że - ku naszemu zdumieniu (mojemu i tanity) polecany przez krakowskie miauowiczki wet nie zalecił w ogóle zbadania moczu (a wiadomo, że niedoświadczony kociarz zazwyczaj wierzy wetowi na słowo), tylko założył, że posikiwanie jest rujkowe i ustawił 6-tygodniowy reżim hormonalny (na oko nasze i naszej, konsultowanej, pani wet - Promon-wet [tak to się chyba nazywa]), a po nim sterylkę.

Nie działają odstraszacze, nie działa zawijanie łóżek folią - w akcie rozpaczy Zoja potrafi zedrzeć folię załatwić się na łóżko.

Domek boi się, a z nim my, ze posikiwanie wejdzie małej paskudzie w krew... Że nie ustanie po sterylce.

Wiemy, że podstawą jest złapanie moczu. Domek łapie - ale jako niedoświadczony ma z tym trudności. Czy macie jakieś pomysły jak działać jeszcze?

Kilka cytatów z maili (za pozwoleniem):

1.09.2008
U nas caly czas wszystko kręci się wkolo Szkodników. Nazwa tak przy okazji adekwatna wielce, bo bestie widać maja niezly potencjal.

Kociaki aklimatyzują sie calkiem fajnie, buszuja po calym domu. Oczywicie ulubionym miejscem jest antresola i tam baraszkują do woli. Nadal wskakuja w chwilach niepewnoci pod lóżko Blażeja, ale już coraz rzadziej. Bawia się z nami, bawią się ze sobą, poluja na siebie, walcza i gryzą się z zapalem. Cudownie się nawolują, gdy jedno gdzies sobie pójdzie i samemu mu tam smutno, drugie gna natychmiast w to miejsce.
[...]Kuwety juz przeniesione do kibelka, zostaly zaakceptowane i wykorzystane. Wszystko gra.


3.09
Gorsza sprawa, że dzisiaj rano znalazlam u dzieci w pokoju, pod biurkiem kupę, którą któres diabelstwo próbowalo do tego wszystkiego ukryć pod pilką. Tak skutecznie, że wkladzina, kupa i pilka stanowily jednosc :-/. Instynkt mi podpowiada, że to sprawka Zojki, ale dowodów nie mam.


8.09
Mielismy wczoraj wielce nieprzyjemna niespodzianę, ponieważ znaleźlimy wieczorową porą w naszym lóżku zakopaną w poscieli kupę a obok slad po sikach. :-(
[...] niestety sikankowej historii ciąg dalszy... któres zasikalo dzisiaj wieczorem lóżko Milki, koldra znaczy się poszla do prania :-(((
[...] Nie mam niestety możliwosci zamknięcia naszej sypialni, bo nie mamy do niej drzwi, jedynie pokój dzieci można odizolować, co i tak nie będzie proste.

Po za tym kociska biegaja do kuwet i uzywają ich w zastraszajcej ilosci, wiec dobrze wiedza gdzie one są.


10.09
Pisalam dzisiaj, że cisza i spokój?


No to juz niestety nie jest spokojnie.


Po poludniu pod moim bokiem Zojka zsikala się na poduszkę, na której oboje z Gabisiem tak lubili spać. Poduszka w kosz.


A teraz, doslownie przed chwilką kiedy kladlam się już spac, sprawdziwszy wczesniej czy posciel jest nienaruszona, Zoja wskoczyla na lóżko i jak w sekundę póxniej podnioslam na nia wzrok już posciel byla zalana.
[...] Badanie moczu na razie zdecydowanie odpada, bo Zoja pryska jak tylko sie do niej zbliżę w stosownym miejscu. Opsikiwanie tych wszystkich miejsc nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Nasze lóżko zasikala w tym samym miejscu drugi raz.

I nie mozna tego zwalic na zajęcie zabawą, bo żeby tego czynu dokonac przyleciala z dolu, przebiegając kolo dwóch kuwet. Jedna z nich wystawilam z kibelka, żeby byla na bardziej przestronnym i lepiej osiągalnym miejscu. Chadza do kuwety, więc wie gdzie są i do czego sluzą.


itd. aż do wprowadzenia hormonów, które na chwilę zrobiły porządek, ale jednak nie na długo :?

12.09
Dziewczyny, nie czekajac juz na wiele pojechalam wczoraj do weta i opowiedzialam mu jaki mamy problem. Facet zasugerowal rujkę, która w przypadku kotki wychowyjącej się z kocurkiem może przyjsc nieco wczesniej. Zawinęlam więc po bestie i z powrotem do lecznicy.Wet obejrzal sobie podejrzaną i stwierdzil, że wygląda mu na takie prawie pól roku i ruja jak najbardziej wchodzi w grę. Zoja jest mocno miziasta, domaga się pieszczot glosnym mrauczeniem i lubuje sie w dosc intensywnych pieszczotach, moze to to? Bylysmy u dr Lisa, o którym rozmawialam w czasie wizyty z dziewczynami krakowskimi i potwierdzily jego kompetencje. Dostala tabletki na wstrzymanie rujki, mam jej podawac przez trzy dni po pól a potem raz w tygodniu szesć sztuk i zaraz po kroimy czarownice. Tabletki powinny powstrzymać znaczenie terenu, mam tylko nadzieję, że to wlasciwa diagnoza. Wczoraj jeszcze w gabinecie dostala pierwszą tabletkę, nie wiem czy to na skutek stresu, ale Zoja dala sobie zaaplikować lek bez mrugnięcia okiem. Ciekawe co będzie dzisiaj jak przyjdzie mi samej to zrobić... Oczywiscie wieczorem znaleźlismy slady jej bytnosci na naszym lóżku, ale nie wiem czy to jeszcze z przed wizyty czy już po.


12.09
No cóz, poprawy nadal brak. Dzisiaj zaliczylimy dwie wpadki.[...]Ja nic z tego nie rozumiem.

Z kuwety korzysta, bo ją widze jak tam się zalatwia. Teraz ewidentnie chciala nalac do lóżka, taka byla zdesperowana, ze jak się nie dalo do jednego polazla do innego.


16.09
Boję sie chwalic Zojeczki, ale od momentu ofoliowania chalupy, czyli od soboty nie mielismy żadnej niespodzianki. A co ważniejsze, Zoja od dwóch nocy sypia z nami w lóżku calusieńka noc do rana, blogo zwinięta w klębuszek, bądz uwalona na dowolnej częsci mojego ciala. I nic, a okazja sama pcha się pod ogonek. Może te lekarstwa wyciszające rujke zadzialaly. A zabieg będzie miala dopiero za szesc tygodni, bo po czterech dniach lykania pastylek, ma teraz szesc do polkniecia w tygodniowych odstępach. I w tedy ciach.


19.09
No i po co bylo chwalić???? Zlala się Milce do lóżka, znowu pranie i znowu foliowanie i znowu stres :-(((


I tak w koło Macieju. Poza tym Szkodniki wyglądają na super szczęśliwe w tym, Domku, mamy mnóstwo zdjęć, są kochane i rozpieszczane.

Domek już się na forum zalogował, więc liczę na uzupełnienie wpisu.

Proszę radźcie. Wiem, badanie moczu, ale co zrobić poza tym, żeby Zoi nie został nawyk?
Ostatnio edytowano Wto gru 16, 2008 22:40 przez Uschi, łącznie edytowano 8 razy

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie wrz 28, 2008 9:19

ktoś opisywał że mocz łapie na szmatkę i szmatkę wyciska...
albo pusta,czysta kuweta[bezżwirku]-ale kotki są dwa.

może póki co weterynarzowi zaproponować badanie krwi?
nie wiem z jakim profilem...

co do nawyku,to ja bym już dzwoniła do jakiegoś behawiorysty.zaznaczając że zdrowie jest monitorowane.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 28, 2008 9:27

Uschi, moja Femcia po pierwszej sterylce posikiwała przez półtora roku (źle zrobiona sterylka). Po wykonanej prawidłowo sterylce nie zdarzył się ani jeden incydent.
To w kwestii ewentualnego przyzwyczajenia.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie wrz 28, 2008 9:29

Ushi - takie posikiwanie moze byc jak najbardziej oznaka dojrzewania. Kota znaczy teren. I po kastracji powinno ustapic. Nie wiem, dlaczego dostala hormony - byc moze zachodzilo podejrzenie cichej ruji?
Mocz mozna lapac do badania - to nie zaszkodzi, ale jest bardzo duza szansa, ze po kastracji ustapi.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Nie wrz 28, 2008 9:35

Myszka.xww pisze:Ushi - takie posikiwanie moze byc jak najbardziej oznaka dojrzewania. Kota znaczy teren. I po kastracji powinno ustapic. Nie wiem, dlaczego dostala hormony - byc moze zachodzilo podejrzenie cichej ruji?
Mocz mozna lapac do badania - to nie zaszkodzi, ale jest bardzo duza szansa, ze po kastracji ustapi.

Wiesz, ale dla mnie to, że sika WYŁĄCZNIE na miękkie jest jakimś tam sygnałem - bólu. A tak młode koty z kryształami to wcale nie taka rzadkość - nasza wetka, kiedy o tym rozmawiałyśmy, wspomniała o niedawno u niej leczonej 4-mcznej kocicy ze szczawianami :roll:
I ona też stwierdziła, że bez zbadania moczu to jest zabawa w ciemno, bo może się okazać, że sterylka nic nie zmieni, a kota się zwyczajnie męczy, bo ją boli...
Co do hormonów - no też nie wiem dlaczego, (a przede wszystkim dlaczego wet wybrał lek z tak rozciągniętym w czasie reżimem podawania) pewnie właśnie założenie cichej rui, tym bardziej, że Zoja wychowuje się w domu z bratem, więc moze czuje już miętę... Tylko że podanie hormonów nic nie zmieniło w sikaniu :?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie wrz 28, 2008 9:37

Dante sikał tak przy zapaleniu pęcherza, juz po kastracji.
Kiedy się skończyło, znów sikał.
Wet powiedział, że to wyuczone przez niego samego zachowanie, spowodowane najprawdopodobniej stresem.

nadal mu się to zdarza od czasu do czasu, ale dało się zminimalizować te wybryki przez:

-regularne czyszczenie kuwety ( Dante jesli w srodku jest choc pól kupki się nie załatwi)
-chowanie poscieli do szafy, lub pojemnika na posciel(na puste łózko nie sika)
-łapanie na gorącym uczynku i natychmiastowe wstadzanie do kuwety

Co do moczu, warto sie przemeczyc, napoic porzadnie kota i poczekac az sie odsika do pustej kuwety.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 28, 2008 9:40

Czy Zojka sika tylko na miękkie, czy raz do kuwety, a raz na łóżko?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie wrz 28, 2008 9:49

Jana pisze:Czy Zojka sika tylko na miękkie, czy raz do kuwety, a raz na łóżko?

i tu i tu

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie wrz 28, 2008 9:56

Mrcedes tez sikala wylacznie na miekkie - w tym na kolnierz TZowego swetra, ale to juz wyzsza szkola jazdy. Po kastracji przeszlo. wyniki moczu jak najbardziej ok.

Roland - struwitowiec - tez wolal na miekkie. Juz po kastracji.

Wiec to, gdzie tak naprawde sika kot, nie jest wyznacznikiem przyczyny.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Nie wrz 28, 2008 9:58

Uschi pisze:
Jana pisze:Czy Zojka sika tylko na miękkie, czy raz do kuwety, a raz na łóżko?

i tu i tu


Dwie takie aparatki miałam. W obu przypadkach przeszlo samo. Obie, kiedy dostały pierwszą rujkę, znaczyły teren (ale posikiwały od małego). W obu przypadkach przeszło, tak po prostu albo po sterylce.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie wrz 28, 2008 10:03

Uschi, ja miałam bardzo podobny problem z moją tymczasowiczką Majką.
W pewnym momencie zaczeła lać na łózko, kocyki, poduszki posłanka i na mnie :roll: .
Co noc budził mnie strumien kociego moczu :evil:
Normalnie korzystała z kuwety, a tuz po wyjsciu z niej potrafiła nalac tam gdzie nie nalezy.
U Majki powodem była ruja.
Na tyle cicha, ze ja jej nie zauwazyłam, dopiero odwiedzająca mnie Irma na to wpadła.
Majka tez dostała promon-vet, tylko wterynarz kazał je podwac 1/2 tabletki przez 7 dni. Przestała lac juz po dwóch dniach.
Zadzwoniłam do niego z pytaniem czy mam ja dalej faszerowac hormonami, stwierdził ze tak, bo problem wróci.
Zaraz potem Maja została wysterylizowana i ani u mnie, ani w nowym domu nie miała juz wpadki.

Jak było z Zojką ?
czy po podaniu hormonu nie było żadnej poprawy ?
bo kombinuje, ze moze dostała za małą dawkę i dlatego sikanie wróciło.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie wrz 28, 2008 10:07

tangerine1 pisze:Jak było z Zojką ?
czy po podaniu hormonu nie było żadnej poprawy ?
bo kombinuje, ze moze dostała za małą dawkę i dlatego sikanie wróciło.

Z tego co pamiętam (liczę że Domek tu zaraz zajrzy ;) ) była poprawa kiedy tabletki szły codziennie, ale jak Domek zaczął podawać co tydzień (na 6 tygodni - takie zalecenie), to znowu sikanie wróciło.
Może rzeczywiście ruja... Ale zbadanie moczu chyba nie zaszkodzi, ni?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie wrz 28, 2008 10:11

Uschi pisze:
tangerine1 pisze:Jak było z Zojką ?
czy po podaniu hormonu nie było żadnej poprawy ?
bo kombinuje, ze moze dostała za małą dawkę i dlatego sikanie wróciło.

Z tego co pamiętam (liczę że Domek tu zaraz zajrzy ;) ) była poprawa kiedy tabletki szły codziennie, ale jak Domek zaczął podawać co tydzień (na 6 tygodni - takie zalecenie), to znowu sikanie wróciło.
Może rzeczywiście ruja... Ale zbadanie moczu chyba nie zaszkodzi, ni?


no pewnie, ze nie zaszkodzi
tylko wierze, ze złapanie moczu kotu, ktory nie ma no to ochoty moze byc problematyczne :wink:
ja mocz Maszy łapałam chyba miesiąc i nalewka do zupy była nieodłącznym elementem dekoracji mojej łazienki :wink:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie wrz 28, 2008 10:16 Re: Zoja sika na łóżka w nowym domu - poradźcie

Uschi pisze:
12.09
Dziewczyny, nie czekajac juz na wiele pojechalam wczoraj do weta i opowiedzialam mu jaki mamy problem. Facet zasugerowal rujkę, która w przypadku kotki wychowyjącej się z kocurkiem może przyjsc nieco wczesniej. Zawinęlam więc po bestie i z powrotem do lecznicy.Wet obejrzal sobie podejrzaną i stwierdzil, że wygląda mu na takie prawie pól roku i ruja jak najbardziej wchodzi w grę. Zoja jest mocno miziasta, domaga się pieszczot glosnym mrauczeniem i lubuje sie w dosc intensywnych pieszczotach, moze to to? Bylysmy u dr Lisa, o którym rozmawialam w czasie wizyty z dziewczynami krakowskimi i potwierdzily jego kompetencje. Dostala tabletki na wstrzymanie rujki, mam jej podawac przez trzy dni po pól a potem raz w tygodniu szesć sztuk i zaraz po kroimy czarownice. Tabletki powinny powstrzymać znaczenie terenu, mam tylko nadzieję, że to wlasciwa diagnoza. Wczoraj jeszcze w gabinecie dostala pierwszą tabletkę, nie wiem czy to na skutek stresu, ale Zoja dala sobie zaaplikować lek bez mrugnięcia okiem. Ciekawe co będzie dzisiaj jak przyjdzie mi samej to zrobić... Oczywiscie wieczorem znaleźlismy slady jej bytnosci na naszym lóżku, ale nie wiem czy to jeszcze z przed wizyty czy już po.


Mnie przy tym potwierdzaniu nie było, gdybym była, to bym pewnie nie potwierdziła. :twisted:
Owszem, byłam na spotkaniu, ale rozmowa o wetach musiała odbywać się później. Ja bym w takiej sytuacji jak najszybciej ciachała po wyciszeniu rujki (co to za pomysł z tymi 6 tygodniami?!) - i BROŃ BOŻE NIE U LISA!!! Tak wygląda szew wykonany przez tego weta u młodej kotki, nieciężarnej i bez ropomacicza.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2161173#2161173

O atrakcjach w postaci jazdy na sygnale na nocny dyżur, a potem do naszej zaufanej wetki nawet nie wspominam. 10 dni męczarni w kaftanie, bólu, dodatkowe jazdy na antybiotyki i zdejmowanie szwów, dodatkowe koszty i niepotrzebny stres dla kota.
Gwoli wyjaśnienia: kotka do nas przyjechała już po sterylce, nie mieliśmy wpływu na wybór gabinetu, który sterylizował. Teraz, z perspektywy czasu, wiedzy i sporej ilości wyciachanych dziczek, rezydentki i tymczasek (u kilku różnych wetów) napisałabym tamtego posta w naszym wątku znacznie bardziej bezkompromisowo. W każdym razie - ja osobiście bardzo nie polecam, leczenia kotów u tego weta również!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie wrz 28, 2008 10:23

o rany...

dobra, już kopię za wątkiem krakowskich wetów polecanych...

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=78220
(a kogo polecacie z przedmurza Nowej Huty? z Czyżyn właściwie?)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 100 gości