[...]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 22, 2008 22:02

Dzięki za pocieszenie 8)

Wierzę, że Grosię się w końcu przełamie, chociaż na razie nic na to nie wskazuje. Trochę się już przyzwyczaił do klatki, ale nadal popiskuje, zwłaszcza na widok Rezi.
Za to na mój widok chowa się w ciemnym kącie klatki i posykuje... chyba że mam w ręce coś dobrego :wink:

smilea

 
Posty: 9
Od: Czw maja 29, 2008 18:45

Post » Pt sie 22, 2008 22:58

smilea pisze:Dzięki za pocieszenie 8)


Nie ma sprawy ;) w razie czego zapraszam: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63127
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt sie 22, 2008 23:41

[...]
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 1:19 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Sob sie 23, 2008 13:47

Ano kocię z niego piękne ino tchórz :D

Mam pytanie: jak powinno przebiegać klatkowe oswajanie? Mam go próbować na siłę wyciągać czy lepiej zaczekać z tym aż się do klatki przyzwyczai?

Dzięki za link do wątku strachulców, obawiam się, że Groszek pasuje tam doskonale :wink:

smilea

 
Posty: 9
Od: Czw maja 29, 2008 18:45

Post » Sob sie 23, 2008 17:14

Wiewiórę oswajałam wkładając najpierw rękę do klatki i głaszcząc delikwentkę, a na następnym etapie sama tam wchodziłam i głaskałam (tylko moja klatka to był wielki psi kennel, 120 x 80 x 80 cm).
Do klatki króliczej po prostu najlepiej wkładać rękę (może być z czymś jadalnym i interesująco pachnącym) i głaskać, głaskać, głaskać. Często i przy każdej okazji i dużo przy tym gadać. Cokolwiek, byle było dużo ciepłego emocjonalnie ble-ble do kotecka.
Jak przestanie się cofać przed ręką, to można zacząć wyciągać z klatki na kolana - i to samo: głaskanie z gadaniem. I tak do skutku. Po seansie głaskania kot wraca do klatki.
Ważne, żeby ludzka ręka i w ogóle ludzka obecność kojarzyła się kociorowi z czymś przyjemnym.
U nas na następnym etapie była samotność łazienkowa (w zamkniętej łazience), tak, żeby kot był spragniony przyjścia człowieka i kontaktu z nim. Wtedy otwierałam klatkę na dłużej i kot mógł swobodnie chodzić po łazience i w razie zagrożenia do wrócić do klatki. I któregoś dnia, kiedy już kot nie zwiewał na widok człowieka, robiliśmy trach! i klatka znikała.
Za to zostawało wszystko to, co do tej pory w klatce było: to samo legowisko, kuweta i miski.

Z zachowania kota na danym etapie można wywnioskować, czy robi postępy, czy już przestał: osiągnął kolejny stopień wtajemniczenia ;-) i trzeba przejść do następnego etapu.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie sie 24, 2008 14:55

Chyba musimy pominąć etap głaskania - Groszek miał kilka dni na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji, ale wreszcie muszę mu wyleczyć oczko, co będzie wymagało wyciągania...

Niedługo czeka nas też kastracja!

Pracowity tydzień przed nami... :wink:

smilea

 
Posty: 9
Od: Czw maja 29, 2008 18:45

Post » Pon sie 25, 2008 23:31

[...]
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 1:19 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Wto sie 26, 2008 11:08

Ehh, co za weekend 8O

Rezi została wykastrowana w kwietniu, a w sobotę dostała ruję! Nigdy wcześniej nie widziałam kotki w rui, więc wpadłam w panikę, na szczęście sanna-ho uświadomiła mnie co do przyczyn wycia i pokładania się kotki (DZIĘKUJĘ :D ) Groszek poczuł się kocurem i dołączył do koncertu Rezi skrzecząc i miaucząc. Na domiar złego Rezi postanowiła wyrazić swoje niezadowolenie z trzymania jej w tym stanie w domu i zrobiła siku: 5 razy na łóżko (wszyscy śpimy teraz pod kocykami, kołderki się nawet do prania nie nadawały:/) i 2 razy na szafie, przy czym raz perfidnie zmoczyła ścianę! 8O Byłyśmy już u weta, który pocieszył, że to się może powtarzać :? Rezi dostała zastrzyk i coś na uspokojenie, teraz czekamy aż orgia wycia i sikania się wreszcie zakończy...

Grosię wczoraj zostało brutalnie wyciągnięte z klatki (po długiej zabawie w chowanego), omotane ręcznikiem, wygłaskane i nawet oczko zakropiliśmy. Kochany kociak jak już się znajdzie na rekach, nie stawia oporu. Jak skończymy z oczkiem, będziemy kastrować :strach:

smilea

 
Posty: 9
Od: Czw maja 29, 2008 18:45

Post » Wto sie 26, 2008 12:19

Oj, macie się z tym Grochem, macie :roll:
Ja swoją Pumcię (ma około roku) na tymczasie mam dopiero 2,5 tygodnia, ale też nie jest lekko. Chociaż w ostatnich dniach widzę pewne postępy. Dziś w nocy nawet do mnie przyszła, położyła się obok i domagała głaskania. Ogólnie bardzo lubi mizianki, bo wcześniej dokarmiałam ją na swoim balkonie, więc z moim zapachem się oswoiła, z dotykiem też. Natomiast, podobnie jak Groszek, nie lubi brania na ręce, widać, że się boi. A ponieważ byłyśmy już 3-krotnie u weta, każda próba złapania jej i jeszcze włożenia do transporterka kończy się dzikim wrzaskiem i drapaniem :? Ostatnim razem miałam 7 poważnych zadrapań na rękach (aż siniaki sie porobiły) i jedno na czole. Ganiałyśmy się pół godziny, a pokój wyglądał jak po przejściu tornada :lol: Poprosiłam u weta o podcięcie pazurów i teraz nawet jak mnie wali łapą to nic sobie z tego nie robię. A kocica-łobuzica pacnie mnie raz, drugi i patrzy zdziwiona, że to na mnie nie działa. Chyba trochę to pomogło w przełamaniu się, bo zaczęła w nocy do mnie przychodzić i wczoraj kiedy ją wzięłam na ręce tylko piszczała, ale była dość spokojna. I powoli zaczyna się oswajać z moimi kotami.
Tak więc niestety cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz duuużo cierpliwości!

Mizianki dla Waszych kociaków :)
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto sie 26, 2008 21:10

[...]
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 1:19 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro sie 27, 2008 9:30

Boję się zapeszyć, ale Rezi chyba opanowała swoje dzikie żądze - wczoraj był spokój.

Groszek był już kilka razy wyciągany z klatki, nie można powiedzieć, że był tym faktem zachwycony, ale dzięki interwencji ze strony Rezi się kociątko rozmrrrrrrrrrruczało :1luvu: Co prawda później próbował zwiać :? ale nie umniejsza to wagi mruczenia...

smilea

 
Posty: 9
Od: Czw maja 29, 2008 18:45

Post » Śro sie 27, 2008 9:35

sanna-ho pisze:Pozwolę sobie wkleić jedną z otrzymanych od smilea fotek Groszka - jest taki duży 8O i piękny :D 8)

Obrazek


Aż trudno uwierzyć, że to ten sam kot, którego ledwie 5 miesięcy temu wyciągnęłyśmy z MajeczQą i Nordstjerną z piwnicy 8O (zdjęcia są w wątku podlinkowanym w pierwszym poście)


Wow! Toż to prawdziwa dzika puma ;) Wygląda dokładnie jak mój Pumek i Pumcia, dla której szukam domku. Przepiękny jest!
Mizianki!
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto paź 21, 2008 10:45

Smilea, co z Rezi?
Znalazłam dzisiaj na "Wetach polecanych" to: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3295900#3295900

To jednak nie była jednorazowa wpadka weta, tylko programowe działanie. Obawiam się, że będzie konieczna druga operacja u dobrego, sprawdzonego chirurga, żeby posprzątać po spartolonej sterylce - jeśli ten wet zostawia macicę, to ropomacicze jest jak w banku.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto paź 21, 2008 21:38

Właśnie przeczytałam i jestem załamana :( od poprzedniej (tzn pierwszej) rujki zachowuje się normalnie, nic niepokojącego nie zauważyłam, ale pójdę z nią do weta (oczywiście innego:?) i zobaczymy co powie, mam nadzieję, że nie trzeba jej będzie znów ciąć :cry:

smilea

 
Posty: 9
Od: Czw maja 29, 2008 18:45

Post » Wto paź 21, 2008 21:43

[...]
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 1:20 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Farcia i 503 gości