Strona 1 z 26

CK Blade-super inteligentna kotka szuka DS !

PostNapisane: Czw cze 12, 2008 22:43
przez Cichy Kąt
Na CITO potrzebujemy DT dla kotki przyniesionej do weta w celu uśpienia.
Kotka ma etykietke agresywnej. Miesiąc temu kicia pierwszy raz "zaatakowała" swoją opiekunke, która za to ja skarciła klapsem. Podobno był to delikatny klaps a właściwie muśnięcie. Nie będe się tutaj na ten temat rozpisywać. Od tego momentu kotka notorycznie "atakuje" panią. Np. napada na jej nogi, gryzie w łydkę i ucieka.
Pani tak bardzo się jej boi, że nie dała mi nawet czasu do jutra, aby się zastanowić i coś zorganizowac Tym sposobem kicia wylądowała u mnie. Jest to absolutnie awaryjna sytuacja. Kicia nie może u mnie zosatać. Wśród tylu zwierząt funduje jej dodatkowy stres, nie wspomne już o tym , że jest to sezon kociakowy i nie mam mozliwości zająć się nią.
Przyznać muszę, że kicia zachowuje się strasznie...rzuca sie w transporterku, wydaje przerazliwe odgłosy (moje wszytkie koty słysząc to pouciekały) Nie mam pojęcia co się stało w tym domu, ile prawdy jest w tym co ludzie mówią, ale bardzo trudno mi uwierzyć, że kotka, która była przez 2 lata domową kicia nagle zamieniła sie w demona.
Kotka ma 2 lata i troche. Opiekunowie zrobili jej wszystkie badania, łącznie z RTG głowy. Wszystko wyszło ok
Szukamy osoby, która ma doświadczenie z kotami, może ją odizolować i obserwować. Sprawa bardzo pilna!
Adria

PostNapisane: Czw cze 12, 2008 23:01
przez Edzina
Wykluczyli guzy czy cos, co moze wywolywac z bolu wlasnie taka agresje? Czy jest kastrowana? Z jakiegos powodu zaczela atakowac...

PostNapisane: Czw cze 12, 2008 23:10
przez Cichy Kąt
Kotka jest sterylizowana.

PostNapisane: Czw cze 12, 2008 23:11
przez starchurka
podnoszę...

Kici potrzeba najpierw spokoju a później dopiero jakichś diagnoz i analiz.
Powodzenia :ok:

PostNapisane: Czw cze 12, 2008 23:17
przez Edzina
starchurka pisze:Kici potrzeba najpierw spokoju a później dopiero jakichś diagnoz i analiz.

Ano niekoniecznie w tej kolejnosci. Ja bym najpierw wykluczyla problemy zdrowotne, ktore moglyby wywolac wlasnie taka reakcje. Jesli to kwestia psychiki, to wtedy mozna inaczej podejsc. Na razie niewiele wiadomo.
Ta kobieta dala wyniki badan?
Kotka mieszkala tylko z nia? Moze odwiedzaly ja dzieci? Wnuki? Wiadomo cos na temat otoczenia w jakim zyla?

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 0:21
przez Adria
Kotka miała wszytkie możliwe badania, łącznie z RTG całego kota, nawet głowa. Miała kompleksowe badania krwi...wszytko wyszło ok. Te badania jakie można było zrobić, zosatły zrobione. Wynik są u naszego weta.

Ludzie znaleźli kotke jak miała około 3 m-cy. Młode małżeństwo, bez dzieci. Kicia została wysterylizowana jak miała około roku. Nigdy nie była typem przytulasa, ale zawsze była łagodna.
Pierwszy atak "agresji" miał miejsce miesiac temu, kicia wtedy dostała klapsa (podobno delikatnego). Od tego momentu zaczęła atakować swoją panią coraz częściej. Z reguły było to z ukrycia, kąsała łydke i uciekała.
Z tego co sie dowiedziałam nie było zadnych zmian w otoczeniu kotki. Wszytko po staremu. Zauważyli też, że kicia agresywnie zaczęła reagować na swoje odbicie w lustrze czy szybie okiennej.

W tej chwili kotka jest zamknięta w klatce. Kazde przejscie obok klatki powoduje, że rzuca sie na klatke z takim wrzaskiem, ze az ciarki przechodza :? :(

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 0:29
przez EwKo
Kurka :(

Podobny temat http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=35723 - padały jeszcze podejrzenia o FeLV i FIV, ropomacicze (jeśli macica została na miejsu), jakoweś wirusy w mięsie wieprzowym żyjące...

Nie wiem, nie miałam nigdy do czynienia z agresywny kotem :(

Podrzucam temat.

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 2:04
przez grrr...
Podniosę, bo bardzo pilne :!:

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 7:00
przez EwKo
do góry!

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 7:25
przez weatherwax
Miałam ukochana kotkę, która rzucała mi się na nogi, gryzła i uciekała. Żyłyśmy razem 11 lat.
Ataki były wywoływane stresem. Dwie sytuacje powodowały agresję mojej kotki:
1) podniesiony głos lub krzyk
2) gwałtowne ruchy.
Po jakims czasie wszyscy w domu nauczyli się poruszać powoli i nie podnosić głosu. Nie trzeba było być złym, można było się np. głośno śmiać - zaraz następował szybki atak i ucieczka. Nigdy jej nie uderzyłam. Był to kot znaleziony na ulicy i po prostu nerwowy. Kiedyś na spacerze jakaś kobieta spytała czy mnie wąż ukąsił - dwa ślady kocich kłów na łydce tak wyglądały. :twisted:

Raz wyjechaliśmy na 3 dni i przez ten czas koleżanka miała przychodzić dwa razy dziennie do kota, czyścić kuwete, dawać jeść, głaskać. Trzeciego dnia TŻ się uparł, żeby jeszcze zostać na noc i wrócić czwartego dnia. Koleżanka się zgodziła. Po czym tego czwartego dnia zadzwoniła, żebyśmy juz wracali, bo ona tam więcej nie pójdzie. "Twój kot zwariował" - powiedziała - "rzucił się na mnie i ugryzł, a potem strasznie ryczał. To nie był miauk, to ryk! Wyrzucił mnie z domu. Ja się jej boję!" Wóciliśmy do domu wieczorem, przywitała nas miła kicia, stęskniona, żadnego ryku. Potem się okazało, że koleżanka postanowiła podlać mi kwiatki i kotka zaatakowała ja podczas tej czynności. Człowiek zachował sie niestandardowo.

Być może miała jakies przeżycia, które zwichrowały ją psychicznie. Nie robiłam jej żadnych badań, po prostu starałam sie byc spokojna. Byłysmy razem o jej śmierci. Umarła na raka. Miała 11 lat.

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 8:49
przez Edzina
Adria pisze:Zauważyli też, że kicia agresywnie zaczęła reagować na swoje odbicie w lustrze czy szybie okiennej.

Moze poczula zapach innego kota? I stad ta wscieklosc? Bo ona przeciez nie widziala innych kotow?
Czy te badania wykluczyly zostawienie np. jajnika? Nawet nie wiem czy da sie to wykryc.. :? Ale gdyby cos bylo nie tak, to chyba mialaby rujki..

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 8:50
przez Almacita
Podnoszę bo bardzo ważne.

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 9:07
przez Adria
Kicia od zawsze była jedynaczka. Nikt inny w rodzinie nie miał kota i ludzie tez nie mieli kontaktu z innymi kotami. Kotka nie wychodzila na dwór, kontakt ze swiatem zewnetrzymn miala jedynie z parapetu okiennego.
Ma wyciętą i macice i jajniki...sterylkę przeprowadzał nasz wet.
Była dobrze karmiona, szczepiona i zadbana.
Ja nie mam pojęcia co się mogło nagle stać :(

Przy kotce absolutnie nic nie mozna zrobic. Kazde zblizenie sie do klatki powoduje jej atak. Dzisiaj rzucila sie na rekawice, ktora chcialam poprawic miseczke.

Ja zdaje sobie sprawe, że ten kot jest w ogromny stresie, ale jesli nic sie nie zmieni w ciagu kilku dni to bedzie tragedia. Boję się, że ona nie zacznie jeść, pić, zacznie sie zalatwiac pod siebie (o ile wogole zacznie).

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 9:23
przez Edzina
Za tydzien moglabym miec wolny tymczas... Ale to bedzie za pozno raczej.. :? Skoro nie je, to nawet tabletek uspokajajacych nie da rady podac..

PostNapisane: Pt cze 13, 2008 9:51
przez MartaWawa
Żylam 13 lat z agresywnym kocurem. Polowal na kazdego domownika, skakal na glowe, plecy, dlonie, stopy, lydki. Uwielbial atakowac z zaskoczynia, wyskuakujac spod stolu, krzesla, zza rogu lub gdy czlowiek nie widzial go. Akceptowal ( nie atakowal) tylko moja babce, do ktorej nawet przychodzil na kolana, chociaz i ja raz drapnal w powieke, gdy czyscila kuwete. Kot mial robione wszystkie badania, nigdy nie byl bity, w domu przebywal od 7 tygodniowego kociaka. Taki mial najwidoczniej charakter.

Jednak nikomu nigdy nie przyszlo do glowy zeby go gdziekolwiek oddac lub uspic :(