Mam ogromny problem. Mój dwuletni kocurek ma torbielowatość nerek (syjam).
Od 3 mc mamy w domu drugiego kociaka Starszy oszalał. Ma lepsze i gorsze dni. Czasem matkuje kocurkowi,przytula się liże itp. jednak czasem próbuje go "pokryć"
kąsa go po karku wydaje dziwne dźwieki, jest agresywny itp. Jest to bardzo męczące nie tylko dla nas ale i dla niego samego...
Chcieliśmy wcześniej go wyklastrować, no i odkryliśmy chorobę; kot czuje się dobrze, dostaje specjalną karmę, nie wymaga leków; podczas podstawowych badań przed kastacją miał pogorszone wyniki i zrobiliśmy USG co potwierdziło torbielowatość nerek-odłożyliśmy zabieg)
Mam milion pytań:
-Zabieg kastracji wymaga narkozy, czy jest groźny dla niego
-Czy pomimo tego poddamy go zabiegowi to czy w przyszlosci brak jąder i hormonów może pogorszyć jego stan zdrowia, chodzi o nerki?
-Czyjest mozliwość takiego zabiegu bez narkozy
-Co robić???????????????????????????
Przoszę o pomoc



