Przytulak coraz mnie siedzi za łóżkiem - dziś łaził za Wiktorią po mieszkaniu, głąskanie jest absolutną KONIECZNOŚCIĄ

Wiktoria jutro wyjeżdża na 5 dni i głownym gąłskaczem będą ja, haha. Postanowiłam nie zabierać go do siebie, żeby uniknąć kolejnej zmiany i stresu. Bedą musiały wystarczyć dwie wizyty dziennie plus kontakt w drodze do weta
U mnie miałby trochę więcej kontakt z ludźmi - którego łaknie - ale jednocześnie kolejny nowy dom, koty, zapachy. Uznałam kilkudniową samotnośc za mniejsze zło, jak myślicie?
Największym problemem jest sikanie - raz ściagnięto mocz, drugi raz (dziś) - po głupim jasiu przed cewnikowaniem - puściły zwieracze i było siooo do transportera. Czyli od poniedziałku dwa razy, żaden samodzielnie... Jesli jutro też będziemy cewnikować, to oddam siku od badania, żeby wykluczyć zapalenia pęcherza. Ależ się wetowo zrobiło

Jutro spróbuję obfotografować Pana P., Ciotkom na uciechę.
Dziękujemy za kciuki!
Waniu: DT dla Ciebie zawsze się we Wro znajdzie:D!
A już na pewno na jakiś wiosenny weekend, przemyśl to.
Mumka: zapomniałam napisać, ale ten koopal jeden jedyny 'samodzielny' był wzorowo zakopany w kuwecie!