Koty Babci i Rustie I

W nowym roku (z „niewielkim” opóźnieniem) startujemy z nowym wątkiem. Poprzedni, o ten: viewtopic.php?t=55745&start=645 został ukradziony berni
1 stycznia było 14 kotów.
3 czarne zezowate zza biurowej szafy – mają domki
Murzynka – ma domek
Pani przyjechała wprawdzie po Piratkę, ale mała jednooczka gdzieś się zaszyła, a Murzynka wykorzystała okazję, wskoczyła Pani na kolana i zaczęła lizać po twarzy. I sprawa była już przesądzona 
Dom „na próbę” znalazł także Karolek od p. Basi. Okazał się trudnym kotem, więc nie jest przesądzone, czy nie wróci. Mieszka tam zaledwie tydzień, jest już lepiej, bo nie rzuca się na właścicieli, zaczyna dogadywać się z rezydentką. Niestety odmawia jedzenia (a karmienie na siłę ogromnego, agresywnego kocura jest nie lada wyzwaniem), bojkotuje też kuwetę, głupol
Może jeszcze się ułoży
Mieszka parę bloków od babci, jesteśmy więc w stałym kontakcie z nowymi opiekunami.
Ciągle czekają na własny kąt:
Romeo Ma dom!
Wątek: viewtopic.php?t=62956&highlight=
Dorosły kocur, wiek nieznany, powyżej 5 lat. Jest u nas od maja 2007. Zdrowy, wykastrowany, zaszczepiony, gotowy do adopcji – do domu wychodzącego (załatwia się na zewnątrz).

PiratkaMa super dom forumowy
Kotka, której groziło zacementowanie. Ma ok. 6 miesięcy. Jest u nas od września 2007. Przeszła kk z powikłaniami, straciła oko, potem zachorowała na pp, jest kocią miniaturką (3 razy mniejsza od bliźniaczego Kretynka). Zaszczepiona. Do adopcji po kastracji i zaszyciu oczodołu (za tydzień lub dwa). Cały czas ktoś się nią interesuje, ale kolejne domy nie mają odwagi podjąć decyzji. 2 potencjalne domy ew. zgodziłyby się ją zaadoptować, ale bardziej z litości, niż wskutek przemyślanej decyzji, a ona zasługuje na więcej. Jest najmilszym i najsłodszym kotem, jakiego znam

KretynekMa dom!
Kocurek ok. 6 miesięcy, uratowany od zacementowania. U nas od września 2007. Pomyliłyśmy się przy wyborze domu dla niego, jak podrósł – wrócił pod głupim pretekstem. I czeka… Zaszczepiony, zdrowy, do wydania po kastracji (miesiąc temu nieudolnie próbował zostać tatusiem
) Domu szuka także trzecie dziecko z tego miotu, czyli Nuncjusz na tymczasie u Nordstjerny.
edit: już po kastracji, i drugi edit
: już nie szuka domu 

Latawica Ma dom!!!
Ma mniej niż 6 m-cy. U nas od października 2007. Przyniesiona wraz z bratem przez nowohucką karmicielkę. Zaszczepiona, zdrowa. Na początku przyszłego tygodnia kastracja. Po początkowym oswojeniu zaczęła się cofać. Teraz to mały dzikusek
Po zabiegu powędruje do klatki, może wtedy się oswoi…

Klementyna Ma dom!
U nas od listopada 2007. Niebieska piękność ze stajni. Starsza 9 letnia koteczka, wolna i dzika przez całe dotychczasowe życie. Już wie, że ludzie bywają w porządku, sama wybrała, że woli ciepły kaloryfer i michę podsuwaną pod nos niż powrót na stare śmieci. Nieśmiała, w nowym domu na początku będzie pełnić raczej rolę ozdoby domu niż przytulanki. Ale z czasem powinna się przekonać do pieszczot. Bawi się z młodzieżą jak małe kocię
Zaszczepiona i wykastrowana.

Koty od Pani Basi z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53028&highlight=
Przyjechały przed świętami, co było szaleństwem (miesiąc wcześniej pp), ale nie było dla nich innego rozwiązania, bo ich dotychczasowy dom zmienił się w piekło
Zaszczepione, do adopcji po kastracji. Wszystkie są niesamowitymi przylepami 
Kuba Ma dom!
2 letni biało-srebrny olbrzym o gołębim sercu:) Walczymy (skutecznie
) z infekcją, niedługo kastracja.

JulkaMa dom!
3 letnia bura złośnica. MUSI być jedynaczką. Czeka ją kastracja i przy okazji badanie podejrzanych guzków z szyi…

Tekla - ma dom
3 letnia niezwykle piękna kocica („bura szylkretka”). Duuuża… Już po kastracji.

ŁatkaMa dom!
2 letnia, ciągle trzpiotowata. Taki normalny, fajny kot
Już po kastracji.

Z adopcji wrócił też Pysiaczek. Jego nowa opiekunka … trafiła do szpitala
Fatum jakieś, czy co? Mały przy przeprowadzce nabawił się paskudnej infekcji, rodzina która miała się opiekować małym pluszakiem pod nieobecność Wiktorii nie podołała zadaniu. Pyś więc wrócił, z zapaleniem płuc. Jest już nieźle. Okazał się też wnętrem. Nie wiem czy wróci do poprzedniej opiekunki. Ona pokochała go nad życie, ale jeśli kiedyś będzie musiała się z nim chwilowo rozstać, to Pysiaczek znów zostanie bez porządnej opieki. Na liście rezerwowej są 3 domy, które wydają się bardziej odpowiedzialne… edit: po kilkumiesięcznym chorowaniu mały mutant ma rewelacyjny dom!

Się przeprowadzam właśnie, więc niedługo oficjalne otwarcie posterylkowej piwnicy
Najpilniejsze koty, to w tym momencie bliźniaczka Gretki z zesławickich działek i jej nowy kolega – oswojone więc będą do adopcji. To ostatnie 2 koty w tamtym miejscu, uff…
Oprócz tego koty spod pracy Wiesi – kocica jest nosicielką pp, więc pójdą do babci, nic im tam nie grozi. Po kastracji, sponsorowanej przez szefa Wiesi (
) wrócą do siebie.
Tu gdzie zamieszkam mam do "rozpracowania" kilkunastokotne stado (większość z błękitnymi oczami, jak to na Wieczystej – w końcu zlokalizuję tych pseudoch. I utłukę.)

1 stycznia było 14 kotów.
3 czarne zezowate zza biurowej szafy – mają domki

Murzynka – ma domek


Dom „na próbę” znalazł także Karolek od p. Basi. Okazał się trudnym kotem, więc nie jest przesądzone, czy nie wróci. Mieszka tam zaledwie tydzień, jest już lepiej, bo nie rzuca się na właścicieli, zaczyna dogadywać się z rezydentką. Niestety odmawia jedzenia (a karmienie na siłę ogromnego, agresywnego kocura jest nie lada wyzwaniem), bojkotuje też kuwetę, głupol


Ciągle czekają na własny kąt:
Romeo Ma dom!
Wątek: viewtopic.php?t=62956&highlight=
Dorosły kocur, wiek nieznany, powyżej 5 lat. Jest u nas od maja 2007. Zdrowy, wykastrowany, zaszczepiony, gotowy do adopcji – do domu wychodzącego (załatwia się na zewnątrz).

PiratkaMa super dom forumowy

Kotka, której groziło zacementowanie. Ma ok. 6 miesięcy. Jest u nas od września 2007. Przeszła kk z powikłaniami, straciła oko, potem zachorowała na pp, jest kocią miniaturką (3 razy mniejsza od bliźniaczego Kretynka). Zaszczepiona. Do adopcji po kastracji i zaszyciu oczodołu (za tydzień lub dwa). Cały czas ktoś się nią interesuje, ale kolejne domy nie mają odwagi podjąć decyzji. 2 potencjalne domy ew. zgodziłyby się ją zaadoptować, ale bardziej z litości, niż wskutek przemyślanej decyzji, a ona zasługuje na więcej. Jest najmilszym i najsłodszym kotem, jakiego znam


KretynekMa dom!
Kocurek ok. 6 miesięcy, uratowany od zacementowania. U nas od września 2007. Pomyliłyśmy się przy wyborze domu dla niego, jak podrósł – wrócił pod głupim pretekstem. I czeka… Zaszczepiony, zdrowy, do wydania po kastracji (miesiąc temu nieudolnie próbował zostać tatusiem

edit: już po kastracji, i drugi edit



Latawica Ma dom!!!
Ma mniej niż 6 m-cy. U nas od października 2007. Przyniesiona wraz z bratem przez nowohucką karmicielkę. Zaszczepiona, zdrowa. Na początku przyszłego tygodnia kastracja. Po początkowym oswojeniu zaczęła się cofać. Teraz to mały dzikusek


Klementyna Ma dom!
U nas od listopada 2007. Niebieska piękność ze stajni. Starsza 9 letnia koteczka, wolna i dzika przez całe dotychczasowe życie. Już wie, że ludzie bywają w porządku, sama wybrała, że woli ciepły kaloryfer i michę podsuwaną pod nos niż powrót na stare śmieci. Nieśmiała, w nowym domu na początku będzie pełnić raczej rolę ozdoby domu niż przytulanki. Ale z czasem powinna się przekonać do pieszczot. Bawi się z młodzieżą jak małe kocię


Koty od Pani Basi z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53028&highlight=
Przyjechały przed świętami, co było szaleństwem (miesiąc wcześniej pp), ale nie było dla nich innego rozwiązania, bo ich dotychczasowy dom zmienił się w piekło


Kuba Ma dom!
2 letni biało-srebrny olbrzym o gołębim sercu:) Walczymy (skutecznie


JulkaMa dom!
3 letnia bura złośnica. MUSI być jedynaczką. Czeka ją kastracja i przy okazji badanie podejrzanych guzków z szyi…

Tekla - ma dom

3 letnia niezwykle piękna kocica („bura szylkretka”). Duuuża… Już po kastracji.

ŁatkaMa dom!
2 letnia, ciągle trzpiotowata. Taki normalny, fajny kot


Z adopcji wrócił też Pysiaczek. Jego nowa opiekunka … trafiła do szpitala


Się przeprowadzam właśnie, więc niedługo oficjalne otwarcie posterylkowej piwnicy

Oprócz tego koty spod pracy Wiesi – kocica jest nosicielką pp, więc pójdą do babci, nic im tam nie grozi. Po kastracji, sponsorowanej przez szefa Wiesi (

Tu gdzie zamieszkam mam do "rozpracowania" kilkunastokotne stado (większość z błękitnymi oczami, jak to na Wieczystej – w końcu zlokalizuję tych pseudoch. I utłukę.)